Reklama

Szok w trampkach. Marcin Borski jedzie na Euro…

redakcja

Autor:redakcja

20 grudnia 2015, 11:05 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kiedy w tym tygodniu nominację do sędziowania zawodów Euro otrzymał Szymon Marciniak i jego ekipa, cała piłkarska Polska odtrąbiła sukces i wielu z nas było autentycznie dumnych, zupełnie jakby któryś ze sportowców zdobył jakiś medal. A to dlatego, że obserwujemy sędziego Marciniaka na co dzień i doskonale wiemy, że nie jest to człowiek z pierwszej łapanki. Dostał powołanie na mistrzostwa Europy, bo mu się to zwyczajnie należało. Ale nie zawsze było tak, że nagroda dla arbitra wprawiała nas w zdumienie. Tak jak dokładnie cztery lata temu, kiedy nominację na Euro otrzymał… Marcin Borski. Nasza reakcja była wtedy do przewidzenia: jedna, wielka konsternacja.

Szok w trampkach. Marcin Borski jedzie na Euro…

Wprawdzie chodzi zaledwie o fuchę sędziego technicznego, przy której ryzyko spartolenia meczu jest dość okrojone, ale… to Borski. On nie zauważyłby nawet Kościoła Mariackiego stojąc na rynku w Krakowie, nie wspominając o faulach, rękach i tym podobnych błahostkach, na które nie zwykł zwracać uwagi. Może przypomnijmy najświeższą wpadkę…

SptgaHh

Powiecie: eee tam, to tylko sędzia techniczny, przecież obsługiwać tablicę świetlną mógłby nawet największy dureń z lokalnego OHP. Bzdura. Dopilnowanie zmian, sprawdzenie sprzętu przed wejściem na murawę, utrzymywanie spokojnych nastrojów na ławkach rezerwowych i przede wszystkim zbieranie batów od obu trenerów, którzy pierwsze pretensje wyżywają właśnie na tobie – to naprawdę nie jest lekki kawałek chleba. Biorąc pod uwagę rangę turnieju i presję związaną z nim – potrzeba było prawdziwego kozaka. Już wtedy ten wybór wydawał się absurdalny. Dziś – jeszcze bardziej. Szczególnie, że po czterech latach wcale nie ujawnił się jego sędziowski geniusz.

Przecież mowa o gościu, który notorycznie wysyłany jest przez nas na przymusowy urlop, który rok w rok bryluje w klasyfikacjach na najgorszego arbitra. A sędziowanie takiego turnieju jak mistrzostwa Europy – nawet jako techniczny, pal licho – to w tej profesji największe wyróżnienie. Aż chciało się wówczas krzyknąć „hej, obudźcie się, to nie jest nasz towar eksportowy”. Nie mamy złudzeń, że o wiele uczciwsze byłoby postawienie na kogoś, komu się to należy.

Reklama

Zawsze nas zastanawiało forowanie Borskiego przez organy UEFA. Co ciekawe, wcale nie był specjalnie polecany przez polskie Kolegium Sędziów, co ewentualnie mogłoby jakoś tłumaczyć jego nominację. Marcin Borski na Euro. Przecież to brzmi jak hasło żywcem wyjęte od jakiegoś coacha. Skoro on mógł, możesz i ty!

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
0
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...