Reklama

Schalke postraszone w Krakowie, ale działo się dopiero w rewanżu…

redakcja

Autor:redakcja

28 listopada 2015, 12:11 • 2 min czytania 0 komentarzy

Po wyeliminowaniu Glentoranu Belfast, NK Primorje i AC Parmy, drużyna Henryka Kasperczaka grała dalej. Dziesięć minut dzieliło piłkarzy Wisły od wygranej s Schalke. Trzynaście lat temu w Krakowie zagrali pierwszy mecz i zremisowali 1:1. W 81. minucie bramkę wyrównującą zdobył Emile Mpenza. Tuż przed przerwą bramkę dla Wisły samobójczym strzałem zdobył Poulsen. Wszyscy byli zgodni co do tego, że był to sprawiedliwy wynik. 

Schalke postraszone w Krakowie, ale działo się dopiero w rewanżu…

Przed meczem wszyscy zastanawiali się, czy wystąpi w nim Arek Głowacki. Wystąpił i był bez wątpienia jednym z najsilniejszych punktów Wisły. Słabiej w obronie zagrała natomiast cała drużyna i stąd olbrzymie kłopoty jej piłkarzy w drugiej części gry. W 39. minucie padła dość przypadkowa bramka dla Wisły. Mirek Szymkowiak dośrodkował z 35 metrów na pole karne, a tam pechowo piłkę uderzył głową Christian Poulsen. Duńczyk, który przed meczem wspominał o Macieju Żurawskim, jako groźnym zawodniku, wyręczył go w strzelaniu goli. Piłka przekroczyła linię bramkową zanim zdołał ją zagarnąć Rost.

Konstruktorami akcji Schalke byli Asamoah, Mpenza, Bohme i Sand. W 81. minucie naturalizowany Belg pokazał na co go stać. Wykorzystał błąd wybiegającego z bramki Huguesa, minął bramkarza i trafił do pustej bramki. Później próbowali jeszcze Bohme i Hajto (obaj z rzutu wolnego), a w ostatniej minucie meczu szansę miał jeszcze Żurawski, ale jego strzał doskonale wybronił Rost.

– Zagraliśmy słabiej niż w obydwu spotkaniach z Parmą. Nawet w lidze zdarzało nam się szybciej rozgrywać piłkę, ale w Polsce nie mamy aż tak wymagających rywali. Zawodnicy Schalke zaskoczyli nas bardzo agresywną grą. W meczach z VfL Bochum i z Legią cofali się zawsze na własną połowę, a na nas wściekle się rzucili i wypracowali sobie od razu kilka znakomitych sytuacji – komentował Mirek Szymkowiak.

Reklama

Tak naprawdę działo się dopiero w rewanżu, na Arena Auf Schalke, gdzie Rudi Assauer zjadał swoje cygaro.

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...