Reklama

Szalenie fachowa analiza: polskie zespoły zagrają wiosną w Europie?

redakcja

Autor:redakcja

27 listopada 2015, 13:08 • 4 min czytania 0 komentarzy

Paweł Mogielnicki z 90minut.pl podał na Twitterze, że szanse na awans do kolejnej rundy Ligi Europy dla Lecha i Legii wynoszą odpowiednio 4,3 i 3,3 procent. Innymi słowy, poznaniakom taka sztuka powinna się udać raz na 23 próby, natomiast warszawianom raz na 30. Optymizmem raczej nie wieje, a wszystkie znaki na niebie i ziemi zdają się mówić, że 10 grudnia, czyli po ostatniej serii gier w fazie grupowej, raczej nie będziemy mieli wielkich powodów do radości. Jako że lubimy iść pod prąd, postanowiliśmy wnikliwie przyjrzeć się sytuacji naszych pucharowiczów i poszukać argumentów przemawiających na ich korzyść. Zadanie okazało się dosyć karkołomne, ale jakieś pozytywne scenariusze – czy racjonalne czy nie, sami musicie ocenić – udało nam się przygotować.

Szalenie fachowa analiza: polskie zespoły zagrają wiosną w Europie?

Co musi się stać, by awansował Lech?


Warunek I (skala trudności 3/5): Lech musi wygrać u siebie z Basel

Dlaczego może wygrać? Bo to dopiero ta łatwiejsza część… Szansy Lecha upatrujemy przede wszystkim w fakcie, że dla rywala będzie to już ostatni mecz w roku, a piłkarze mogą być myślami już na urlopach. Niewykluczone też, że ci najlepsi de facto na tych urlopach już będą, bo trener nie będzie chciał ich nadmiernie eksploatować w meczu o nic. Szwajcarzy, niezależnie od wszystkiego, dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich meczów z Fiorentiną i tak wygrają grupę, więc wątpliwe, by w mroźnej, grudniowej Polsce chcieli się przesadnie forsować i ryzykować zdrowie największych gwiazd. Inna sprawa, że Lech mierzył się w tej rundzie z Basel już trzykrotnie i – mimo trzech porażek – specjalnie nie odstawał od swojego rywala. Zwłaszcza w lipcowym meczu w Poznaniu bardzo brakowało szczęścia, więc lechici zwyczajnie muszą czuć, że rywal jest w ich zasięgu, i że są w stanie go pokonać. A kiedy to zrobić, jak nie teraz, czyli w okresie najlepszej w tej rundzie dyspozycji?

Warunek II (skala trudności 5/5): Belenenses musi wygrać na wyjeździe z Fiorentiną

Reklama

No właśnie, czy to w ogóle możliwe? Z pozoru wydaje się, że Włochów czeka łatwe zadanie, ale właśnie takie myślenie może ich zgubić. Pamiętajmy też, że piłkarze Fiorentiny wszystkie swoje punkty zdobyli w meczach wyjazdowych, a na swoim stadionie nie ugrali jeszcze nic, dwukrotnie dając się pokonać w meczach z Lechem i Basel. Z kolei Belenenses, wygrywając na wyjeździe ze Szwajcarami, pokazało że na obcych stadionach może zdziałać wszystko. Portugalczycy świetnie czują się w grze z kontry i będą skrajnie zmotywowani, bo – licząc na sportową postawę Basel – będą wierzyć, że zwycięstwo da im awans do kolejnej fazy. Z kolei piłkarze Fiorentiny, którzy mocno liczą się w wyścigu o zwycięstwo w Serie A, mogą mieć jednak inne priorytety. Jakie? Chociażby wyjazdowy szlagier z Juventusem, który czeka ich ledwie trzy dni później.

***

Co musi się stać, by awansowała Legia?


Warunek I (skala trudności 5/5): Legia musi wygrać na wyjeździe z Napoli

Sami musimy przyznać, że brzmi to jak kompletna fantastyka. No ale – tym się pocieszamy – niedawno również mało kto wierzył, że Lech będzie w stanie zgarnąć trzy punkty we Florencji. Poza tym pamiętajmy, że Włosi, którzy jak dotąd wszystkie mecze rozstrzygnęli na swoją korzyść, z pewnością nie będą traktować tego starcia z najwyższym priorytetem. Mają zagwarantowany spokojny awans z pierwszego miejsca, a punkty do rankingu UEFA raczej nie są dla nich absolutnie kluczowym aspektem. Przeciwnie, absolutnie kluczowy będzie rozgrywany trzy dni później mecz z bezpośrednim sąsiadem w tabeli Serie A, AS Romą. To będzie dla rywali Legii najważniejsze starcie całego grudnia, pod kątem którego będzie planowany mikrocykl treningowy. W Lidze Europy zagra zapewne drugi garnitur, który rzecz jasna też prezentuje bardzo wysoki poziom, ale z pewnością łatwiej będzie nawiązać z nim równorzędną walkę.

Warunek II (skala trudności 3/5): Midtjylland musi zremisować u siebie z Club Brugge

Reklama

W ostatnich kolejkach Legia mierzyła się właśnie z Club Brugge i Midtjylland, a mecze raczej nie stały na najwyższym poziomie. Przeciwnie, bardziej przypominały kopaninę, w trakcie której zarówno Belgowie, jak i Duńczycy, prawie nie stwarzali sobie sytuacji strzeleckich. I nietrudno sobie wyobrazić, że ich bezpośrednie starcie – w zgodnej opinii decydujące o awansie do kolejnej rundy – może nie być wielkim widowiskiem. Oba zespoły mogą się skupić na zabezpieczeniu tyłów i postarać się o tę jedną bramkę, dającą upragniony sukces. A to może skończyć się siermiężnym 0:0, które uchyliłoby nieco furtkę Legii. Pamiętajmy, że warszawianie mają taki sam bilans bezpośrednich meczów z Duńczykami, także o kolejności w grupie mogą zadecydować bramki. A przy zwycięstwie „Wojskowych” i remisie Midtjylland te zawsze będą przemawiać na korzyść podopiecznych Czerczesowa.

***

Jak widać, awans polskich zespołów na papierze jest możliwy, a przytoczone scenariusze mimo wszystko raczej nie są zupełnie absurdalne. Inna sprawa, że nie postawilibyśmy złamanego grosza, że któraś z naszych drużyn wyjdzie z grupy…

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Liga Europy

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Dominik Piechota
9
Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...