Reklama

Za premię do McDonald’s. Mójta wysyła Podolińskiego do Warsaw Shore.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 listopada 2015, 18:45 • 5 min czytania 0 komentarzy

Trzy gole w sześciu ostatnich meczach, w tym jeden wyjątkowej urody – z Górnikiem Zabrze. Adam Mójta, zawodnik Podbeskidzia, nawet nie ukrywa, że powtórki tej bramki oglądał kilkunastokrotnie. Dziś przepytujemy go w naszym cyklu „Weszło z butami”.

Za premię do McDonald’s. Mójta wysyła Podolińskiego do Warsaw Shore.

Najlepszy piłkarz Ekstraklasy?
Guilherme.

Najbardziej niedoceniany ligowiec?
Tomasz Foszmańczyk.

Sędzia, z którym poszedłbyś na piwo?
Sędziów zbyt dobrze nie znam, ale chyba mógłbym iść z Musiałem.

Największy twardziel w lidze?
Raczej Głowacki.

Reklama

Najbardziej przereklamowany ligowiec?
Z nazwiska nie wymienię, ale na moje oko – jeden z Legii się nadaje. Nie jest to piłkarz ofensywny.

Ile masz punktów karnych na prawie jazdy?
Oj, z osiemnaście. Jeżdżę dużo, często w Bielsku-Białej stoją.

Ulubiony komentator?
Stawiam na klasykę. Szpakowski.

Tatuaże?
Mam tatuaże na rękach: imię córki, inicjały rodziców, datę ślubu i tatuaż Majów, który wiele znaczy dla mnie. Są plany związane z kolejnymi tatuażami, ale zostaję przy tej części ciała.

Najgłupsze pytanie od dziennikarza?
„Czy to twoja życiowa forma?”. Nie spodobało mi się to pytanie. Mam nadzieje, że jeszcze trochę pogram, nie jestem na końcu kariery.

Największy jajcarz w szatni?
Mateusz Szczepaniak.

Reklama

Z którym kolegą z drużyny ruszyłbyś na podryw?
Myślę, że z Markiem Sokołowskim. Że już wiekowy? Bez przesady, nie jest najgorzej.

Kolega, który zrobi największą karierę?
Za dużo ich nie mam, więc ciężko mi wybierać. Jak Bóg da, to Szczepaniak.

Z kim dzielisz pokój na zgrupowaniach?
Z Mateuszem Szczepaniakiem.

Idol z dzieciństwa?
Roberto Carlos i Michael Jordan.

Który z kolegów napisałby najciekawszą książkę?
Wojtek Kaczmarek.

Przeciwnik, który najbardziej dał ci się we znaki?
Nie zapomnę go do końca życia. W zeszłym roku Sandecja grała z Zagłębiem Lubin, u przeciwników biegał czarnoskóry zawodnik na skrzydle. David Abwo. Był tak szybki i odjeżdżał mi tak daleko, że nie dogoniłbym go na rowerze.

Plan po karierze?
Zdaję się na żonę. Była wcześniej dyrektorem w firmie zajmującej się nieruchomościami, zna się na rzeczy.

Trener z Ekstraklasy, z którym chciałbyś pracować?
Z Michniewczem i Urbanem.

Artykuł na twój temat, który najbardziej zapadł ci w pamięć?
Za dużo prasy nie czytam, więc ciężko. Ale było niedawno w Przeglądzie Sportowym coś w stylu: Do trzech razy sztuka, miękkie lądowanie Adama Mójty w Ekstraklasie.

Sposób na motywację przed meczem?
Spokój i koncentracja.

Gdybyś nie był piłkarzem, to…
Hm, dobre pytanie. Niech będzie, że koszykarzem.

Ulubione miejsce w Bielsku-Białej?
Wypad do karczmy na niedzielny obiad.

Ostatnia książka?
„Masza i Niedźwiedź”. Przed chwilą skończyłem (śmiech).

Ostatni film?
„Spectre”. Mega dobry, bardzo mi się podobał. Jestem stałym bywalcem w kinie, oglądam sporo filmów. Niezły jest ten o Bondzie, wcześniej podobał mi się też „Łowca czarownic”.

Do you speak English?
No… Trochę żałuję, że zaniedbałem język. Całe szczęście, że żona zna angielski perfekcyjnie, pomaga mi na wakacjach.

Najważniejszy element do poprawy w grze?
Zbyt długo, bym wymieniał. Myślę, że przede wszystkim gra głową, prawą nogą i w defensywie.

Największa zaleta w grze?
Lewa noga.

Ile masz na sto metrów?
Dokładnego czasu nie znam. Ale na pewno nie sześć sekund, które kiedyś podał pewien piłkarz.

Największy modniś w drużynie?
Adam Pazio.

Klub, w którym byś nie zagrał?
Karkonosze Jelenia Góra. Jak byłem młodym zawodnikiem i przeszedłem do Miedzi, to przez nich przez półtora roku nie mogłem grać. Chodziłem do szkoły, w Legnicy tylko trenowałem, ale nie wolno mi było występować w meczach. Zażądali wtedy za mnie sporych pieniędzy, bodaj 40 tysięcy złotych. To była duża przykrość dla mnie i moich rodziców.

Gej w szatni?
Nie ma szans.

Najładniejsza dziewczyna kolegi z drużyny?
Nie mieliśmy jeszcze spotkania integracyjnego z rodzinami. Na pierwszym miejscu stawiam żonę Monikę, a potem – niech będzie narzeczona Mateusza Możdżenia.

Ilu masz dziennikarzy na czarnej liście?
Żadnego. Rzadko udzielam wywiadów.

Noty po meczach – sprawdzasz?
Żona sprawdza bardzo często, już godzinę po meczu mówi mi, co, gdzie i jak. Ja sam nie sprawdzam.

Największy młody talent w Podbeskidziu?
A do jakiego wieku jest młody? Chyba Adam Deja.

Alkohol?
Uważam, że wszystko jest dla ludzi, o ile odbywa się w odpowiednim czasie i miejscu.

Inwestycje?
Żona się tym wszystkim zajmuje. Inwestujemy w mieszkania, głównie w Poznaniu – stamtąd jest Monika.

Co kupiłeś za pierwszą premię?
Pierwszą premię dostałem w Miedzi po awansie do starej drugiej ligi, dzisiejszej pierwszej. 16 złotych i pięćdziesiąt groszy. Poszliśmy z chłopakami do McDonald’s.

Twitter i Instagram?
Instagram.

Od którego zawodnika najwięcej nauczyłeś się na boisku?
Czytelnicy mogą nie kojarzyć – Grzegorz Murat. Chciałem być lewym obrońcą, na niego trafiłem w Miedzi. Wziął mnie pod swoje skrzydła i sporo mi pomógł.

Gdzie widzisz siebie za rok?
Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Dziś najważniejsze jest utrzymanie z Podbeskidziem.

Najlepszy mecz?
Z Górnikiem Zabrze, bo strzeliłem bramkę życia. Zapamiętam na długo ten mecz.

I pewnie kilka razy oglądałeś powtórkę gola?
Nie kilka, a kilkanaście!

Kogo z Podbeskidzia wysłałbyś do… Turbokozaka?
Powiedziałbym, że „Szczepana”, ale mnie zawiódł. Więc Mateusz Możdżeń.

… MMA?
Nie musi być piłkarz, prawda? Stawiam na jednego z trenerów, Michała Mirotę.

… Jeden z dziesięciu?
Oczywiście, że Dariusza Kołodzieja.

… Trudnych spraw?
Wojtka Kaczmarka.

… Masterchefa?
Jakuba Kowalskiego.

… Warsaw Shore?
Mateusza Możdżenia. Jest z Warszawy, nieobce mu te klimaty. Dorzucam też trenera Podolińskiego, mógłby sobie poradzić.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...