Reklama

Weszło z butami: Jak skończył się eksperyment z modą Krzysztofa Janusa?

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2015, 10:37 • 7 min czytania 0 komentarzy

Z naszą ankietą ponownie udajemy się na Dolny Śląsk. Tym razem bierzemy na celownik Krzysztofa Janusa. Czemu Adrian Rakowski nie musi mówić nic a i tak cała szatnia tarza się ze śmiechu po podłodze? Jak według dziennikarzy Michał Mróz próbował przeprosić Krzyśka, po tym jak złamał mu nogę? Jak kończy się gra w FIFĘ z Marcinem Krzywickim? Zapraszamy.

Weszło z butami: Jak skończył się eksperyment z modą Krzysztofa Janusa?

Oferta z Zagłębia – ostatnia szansa, żeby zaistnieć w ekstraklasie?
Zagłębie było najbardziej konkretne. Trochę tak do tego podchodziłem, że to już ostatni dzwonek. Wiedziałem, że muszę wykorzystać tę szansę.

Porównania do Szymona Pawłowskiego – cieszą czy irytują?
Szanuję Szymona jako piłkarza, jego gra mi się podoba. Szczególnie mnie to nie irytuje, chociaż raczej nie lubię być porównywany.

Kiedy czytasz o sobie że jesteś odkryciem ekstraklasy – mobilizacja czy onieśmielenie?
Wiadomo, że miło czytać coś takiego. Dla mnie to duża motywacja. To cieszy, kiedy ktoś zauważa twoją pracę. Nie, o onieśmieleniu raczej nie ma mowy.

Reprezentacja U-23 – duma, bo reprezentowałeś kraj czy niesmak, bo do tej kadry łapał się wtedy praktycznie każdy?
Każdy podchodził do tej kadry z przymrużeniem oka, ludzie się zastanawiali, po co ona w ogóle jest. Jakby nie było – grałem z orzełkiem na piersi, a to na pewno powód do dumy.

Reklama

Mało klasowych zmienników na skrzydłach w reprezentacji – za wysokie progi czy dałbyś radę?
Nie mnie oceniać, jacy ci skrzydłowi są. Mocno w siebie wierzę i czuję, że dałbym radę.

Pierwsza liga czy ekstraklasa – gdzie gra się łatwiej?
Pierwsza liga jest bardziej siłowa, nie gra się w niej łatwo. W ekstraklasie obowiązuje większa kultura gry. W Płocku miałem mniej zadań defensywnych, niż teraz, ale w Zagłębiu też gramy do przodu. Ciężki wybór.

II liga po kilku latach spędzonych w ekstraklasie – wielki ból czy motywacja, żeby wrócić?
Nie było łatwo. Ale jestem człowiekiem bardzo pozytywnie nastawionym do życia. Żadnego dołka nie było. Wiedziałem, że muszę zrobić wszystko, żeby się stamtąd wydostać. Jak widać – udało się.

Małe dziecko – pomaga w karierze czy przeszkadza?
Zdecydowanie pomaga. Obowiązki są, ale zdecydowanie więcej jest pozytywów. Rodzicielstwo to coś najpiękniejszego, co może człowieka spotkać. Mój synek ma już półtora roku i daje mi ogromną motywację. Nie ma nic piękniejszego od chwili, kiedy wracam po treningu a on jest uśmiechnięty.

Chciałbyś, żeby syn poszedł w ślady taty czy nie chcesz niczego narzucać?
Mnie tata niczego nie narzucał, więc i ja nie będę. Jeśli będzie chciał grać w piłkę – na pewno zrobię wszystko, żeby mu to umożliwić. Niech robi to, co będzie sprawiało mu radość.

FIFA z Marcinem Krzywickim – przyjemność czy niepotrzebne wydatki?
Mecze między nami były zacięte i różnie się kończyły. Pamiętam dokładnie tę sytuację. Końcówka meczu, chciałem go zatrzymać, ale nie dałem rady, bo rozładował mi się pad. Mówię: „bądź fair, ten gol się nie liczy”. A on, że nie. Trochę się posprzeczaliśmy aż w końcu nerwy mi puściły i pad wylądował na ziemi. Cóż – musiałem go odkupić.

Reklama

Najlepszy kawał, który zrobiłeś koledze z drużyny?
Różne rzeczy się robiło. Pamiętam, że Marko Radić strasznie dbał o swoje auto. Zawsze wysprzątane, wypucowane, nawet jak szliśmy po terenie klubu to zawsze musiał spojrzeć, czy z samochodem wszystko w porządku. Przeparkowaliśmy mu go pod halę, gdzie grali piłkarze ręczni. Jaka była afera… Latał po całym klubie, krzyczał, że ktoś mu ukradł. W pewnym momencie już chciał dzwonić na policję, ale się zlitowaliśmy. Dopiero jak zobaczył swój samochód to zeszło z niego powietrze.

Kawał, którym brylujesz w towarzystwie?
Jest jeden, z którego jestem znany, ale nie nadaje się do tego, żeby opowiadać go publicznie. Powiem tylko zakończenie: odpinaj mnie… Każdy, kto mnie zna, skojarzy na pewno, o co chodzi.

Najgorszy kawał, który zrobiono tobie?
Raczej jestem po drugiej stronie barykady, to ja robię kawały. Pamiętam jak raz przyszedłem do klubu ubrany nieco inaczej niż zwykle. Chciałem zabawić się modą, trochę poniosło mnie kolorystycznie. Do tego dorzuciłem jakieś odważne buty. Wpadam do treningu do szatni a tu wszystkie moje ciuchy porozwieszane na sznurkach. (śmiech)

Najlepszy piłkarz Ekstraklasy?
Może nie jest teraz w najwyższej formie, ale stawiam na Ondreja Dudę.

Najbardziej niedoceniany ligowiec?
Dorde Cotra. Świetny lewy obrońca.

Sędzia, z którym poszedłbyś na piwo?
Szymon Marciniak. Jak jeszcze grałem w Płocku to czasami przychodził do nas potrenować. Świetny facet i dobry fachowiec.

Największy twardziel w lidze?
Radosław Sobolewski. Ostatnio graliśmy na Górniku i w jednej akcji zaczął na mnie biec – z tymi swoimi oczami, z tym groźnym wyrazem twarzy… Myślę sobie: no nie, to już po mnie. (śmiech) W tym samym meczu po starciu z Sobolewskim jeszcze w pierwszej połowie boisko musiał opuścić Łukasz Janoszka.

Najbardziej przereklamowany ligowiec?
Jest taki jeden w Lechu Poznań.

Piłkarz z pierwszej ligi, który zasługuje na ekstraklasę?
Bartek Sielewski z Wisły Płock. Jest po trzydziestce, ale to bardzo solidny środkowy obrońca. Zawsze oddaje serducho, nie popełnia głupich błędów. Poza tym świetnie wyprowadza piłkę.

Ile masz punktów karnych na prawie jazdy?
Dwanaście, ale już się chyba skasowały. Dwa razy radar i raz brak pasów.

Ulubiony komentator?
Twarowski i Nahorny.

Tatuaże?
Nie mam, raczej nie będę miał. Moja dziewczyna ma parę tatuaży, więc jak najbardziej to akceptuje.

Najgłupsze pytanie od dziennikarza?
Pojadę standardowo. „Co się stało?” albo „Dlaczego przegraliście?”.

Największy jajcarz w szatni?
Nieskromnie powiem, że ja. Jeszcze Adrian Rakowski. Nawet nie przez swoje anegdoty a przez specyficzny śmiech, którym sam siebie doprowadza do łez. A przy okazji wszystkich wokół. Nawet nie musi nic mówić, ale z nim zawsze jest śmiesznie.

Z którym kolegą z drużyny ruszyłbyś na podryw?
Damian Zbozień. Jego stylówka pasuje na podryw. Wziąłby gitarę, pośpiewałby. Byłoby wesoło.

Kolega, który zrobi największą karierę?
Krzysiu Piątek. Ma spory potencjał.

Idol z dzieciństwa?
Luis Figo i Ronaldo. Brazylijczyk może mieć i trzydziestokilową nadwagę, ale dziury zakłada, aż miło. A Figo – wiadomo – ze względu na pozycję. Nie grał w pierwsze tempo, pozacinał kilka razy, powkręcał obrońców.

Który z kolegów napisałby najciekawszą książkę?
Paweł Magdoń. Anegdot by mu nie zabrakło.

Plan po karierze?
Nieruchomości. Siostra ma biuro nieruchomości, ja też się tym interesuję.

Trener z Ekstraklasy, z którym chciałbyś pracować?
Maciej Skorża. Znam go tylko z mediów, ale bije od niego elokwencja, pewność siebie, spokój.

Czytasz noty po meczu?
Na Weszło? Śledzę. Ale nie napinam się. Mam luźne podejście do życia i krytykę też umiem przyjąć.

Artykuł na twój temat, który najbardziej zapadł ci w pamięć?
Pamiętam jeden. To było tuż po tym jak miałem złamany piszczel, czyli jakieś dziesięć lat temu. Dawne dzieje. Michał Mróz, który mi go złamał, zrobił to przez przypadek. Do dziś się kumplujemy, dzwonimy do siebie, graliśmy razem w jednej drużynie. Pamiętam, że przyszedł mnie odwiedzić w szpitalu i wziął ze sobą jakieś owoce, banany, pomarańcze… Ja leżę na łóżku, za chwilę mam być operowany, a dziennikarz „Faktu” robi mi z korytarza zdjęcia. Napisali potem coś w stylu, że Michał przyszedł prosić o wybaczenie i na przeprosiny przyniósł banany.

Gdybyś nie był piłkarzem, to…
Może kogoś to zaskoczy, ale byłbym weterynarzem. Tak jak mój tata.

Ostatnia książka?
Od kiedy mam syna nie mam zbyt wiele czasu na książki. Ostatni był chyba „Wójt”, ale wrażenie zrobiła na mnie biografia Lance’a Armstronga. Byłem zafascynowany jego historią, ale wyszły te afery i wszystko legło w gruzach.

Ostatni film?
„Kiler”! Ostatnio leciała powtórka, oglądałem chyba po raz setny. Generalnie lubię polskie komedie takie jak właśnie „Kiler”, „Poranek Kojota” czy „Chłopaki nie płaczą”.

Do you speak English?
Yes, of course. Very well. Jak gdzieś jadę to się bez problemu dogaduję.

Największy modniś w drużynie?
Damian Zbozień. Ma kilka stylizacji, które można podpatrywać.

Gej w szatni?
Nie ma szans.

Na kogo głosowałeś w wyborach?
Nie głosowałem. Nie interesuję się specjalnie polityką. Każdy obiecuje to, tamto, a później przychodzi co do czego i wiadomo jak jest.

Najładniejsza dziewczyna kolegi z drużyny?
Moja Ewa.

Ilu masz dziennikarzy na czarnej liście?
Żadnego. Niech dziennikarze piszą, co uważają.

Co kupiłeś za pierwszą premię?
Buty piłkarskie. Bardzo mi się podobały i jak dostałem premię to je kupiłem.

Kolega z juniorów, który miał największe papiery na granie?
Paweł Pytlarz. Pamiętam go z kadr dolnośląskich. Może komuś się obiło takie nazwisko o uszy.

Kogo z Zagłębia wysłałbyś do… Turbokozaka?
Janek Vlasko.

MMA?
Konrad Forenc. Ze względu na sylwetkę, no i interesuje się sztukami walki.

Jeden z dziesięciu?
Łukasz Piątek. Często go widzę, że przegląda jakieś gazetki. Ma szersze horyzonty.

Trudnych spraw?
Filip Jagiełło. W szatni musi się nasłuchać sporo docinek.

Masterchefa?
Łukasz Janoszka. On nadałby się też do „Usterki”. Ze swoim zestawem narzędzi mógłby spokojnie zrobić całą wykończeniówkę. Wszystko umie naprawić. Po karierze da sobie radę.

Warsaw Shore?
Kuba Tosik. Pozytywny gość. Byłoby z nim zabawnie.

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...