Reklama

11 tysięcy widzów na II lidze w Tychach. Czapki z głów!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 września 2015, 17:34 • 3 min czytania 0 komentarzy

Druga liga. Trzeci poziom rozgrywkowy, licząc od dołu – pierwszy scentralizowany. Przypominamy sobie larum, jakie podniesiono dwa lata temu w klubach, gdy zarząd PZPN-u podejmował decyzję o zmianie – dwie grupy: wschodnią i zachodnią zastąpić miała jedna, dla najlepszych. Piłkarska centrala swoje – że to podniesie poziom, że w 40-milionowym kraju powinny być trzy w miarę profesjonalne ligi, a tzw. teren swoje – że dalekie wyjazdy wykończą kluby, szczególnie te małe, pod względem finansowym. Jeszcze za wcześnie, by jednoznacznie rozstrzygać, czy decyzja ta była słuszna czy błędna, ale faktem jest, że zaczynamy w tej nowej II lidze dostrzegać coraz więcej ciekawych zjawisk.

11 tysięcy widzów na II lidze w Tychach. Czapki z głów!

Już finisz poprzedniego sezonu był niezwykle emocjonujący. Rywalizacja o awans do I ligi była tak zacięta, że żałowaliśmy, iż żadna telewizja nie zdecydowała się na multiligę z ostatnich kolejek. Teraz rozglądamy się po kadrach drugoligowych zespołów i trzeba przyznać, że w wielu przypadkach bardzo fajnie to wygląda – masa młodych chłopaków, ale też wielu piłkarzy z Ekstraklasą w CV, zdrowe proporcje są zachowane.

To jednak obraz ogólny, a skupić chcieliśmy się na pewnym szczególe z tego poziomu. GKS Tychy. Spadkowicz z zaplecza Ekstraklasy z nowiutkim stadionem na 15 tysięcy głów. Jeśli wierzyć bywalcom – najpiękniejszym w tym regionie Polski. Po spadku miała być dupa i frekwencyjny dramat, a jest… pięknie.

Rzecz absolutnie warta odnotowania – 11 026 widzów przyszło wczoraj na stadion, by zobaczyć, jak w piłkę grają zawodnicy GKS-u Tychy i Rakowa Częstochowa! Rozumiemy, że postacie takie jak Adrian Klepczyński, Piotr Malinowski czy Mariusz Zganiacz działają jak magnes, ale żeby aż tak…

Reklama

A teraz na serio – czapki z głów. W ten weekend więcej ludzi przyszło tylko na mecz Legii z Zagłębiem (14 798), Lecha z Podbeskidziem (11 902) i Lechii z Koroną (11 170). Dla porównania w pierwszej lidze najlepszy dotychczasowy wynik to 6 700 na meczu pomiędzy GKS-em Katowice a Zagłębiem Sosnowiec.

Żeby nie było wątpliwości – to nie jest jednorazowy wyskok. Mecz towarzyski z FC Koeln przyciągnął komplet widzów, a na niezbyt atrakcyjnych przeciwników w lidze – Wisłę Puławy, ROW Rybnik, Polonię Bytom i Znicz Pruszków przychodziło kolejno: 5 412, 5 883, 8 197, 7 761.

Bilety są tanie – ulgowy za piątaka, normalny za dyszkę, ale umówmy się – sztuką nie jest samo obniżenie cen, ale przekonanie takiej masy ludzi, że warto poświęcić czas, by przyjść na stadion, by popatrzeć jak goście kopią się po czołach. W Tychach jest pełna mobilizacja, marketing działa be zarzutu. Jeśli uda się na dłuższą metę zatrzymać na trybunach tych, którzy na razie pojawili się na nich tylko z ciekawości, na korepetycje na Śląsk będzie można wysłać przedstawicieli kilku zdecydowanie poważniejszych klubów. Również z Ekstraklasy.

Fot. gkstychy.info

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...