Reklama

Karuzela trenerska nie zwalnia tempa. A chyba powinna…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 września 2015, 16:40 • 3 min czytania 0 komentarzy

Władze polskich klubów już nie raz i nie dwa udowodniły, że nie ma jednego dobrego momentu na zmianę trenera. W ich mniemaniu po prostu nie istnieje taki, który byłby zły, zwolnić można zawsze. Przyjęło się jednak, że wrześniowa przerwa na mecze kadry to chwile, w których przewrócenie chyboczącego się stołka teoretycznie jest niezłym rozwiązaniem. Bo następca ma czas, by w spokoju popracować z drużyną. W tym sezonie Ekstraklasy przed nią zdążyły już spaść dwie (a nawet trzy) trenerskie głowy – z Zabrza pogoniono duet Warzycha-Dankowski, a z Lechii zwolniono Jerzego Brzęczka. Jeśli doliczymy do tego przetasowania w pierwszej lidze, w której co prawda nie ma przerwy na kadrę, ale liczba rozegranych kolejek zmusza do pierwszych podsumowań, dochodzą do tego Ryszard Kuźma (Miedź Legnica), Tomasz Asensky (Olimpia Grudziądz) i Marek Motyka (Rozwój Katowice).

Karuzela trenerska nie zwalnia tempa. A chyba powinna…

Tak więc łącznie już pięciu trenerów z powodu wyników zdążyło pożegnać się z drużynami, z którymi przepracowali okres przygotowawczy. Dużo, karuzela znów kręci się w niezłym tempie. Szczerze mówiąc, zaśmierdziało nam to nawet jakimś rekordem. W związku z tym z ciekawości postanowiliśmy sprawdzić, jak się sprawy miały w ostatnich latach. Uwzględnialiśmy okres przed lub w trakcie przerwy na mecze reprezentacji.

Jest gorzej? Lepiej? Tak samo? Zobaczcie sami.

2015/16 – pięciu*: Warzycha/Dankowski (Górnik Zabrze), Brzęczek (Lechia Gdańsk), Kuźma (Miedź Legnica), Asensky (Olimpia Grudziądz), Motyka (Rozwój Katowice)

2014/15 – dwóch: Rumak (Lech Poznań), Paixao (Zawisza Bydgoszcz)

Reklama

2013/14 – pięciu: Ojrzyński (Korona Kielce), Hapal (Zagłębie Lubin), Górak (GKS Katowice), Ulatowski (Miedź Legnica), Hajdo (Sandecja Nowy Sącz)

2012/13 – dwóch: T. Fornalik (Ruch Chorzów), Lenczyk (Śląsk Wrocław)

2011/12 – sześciu: Janas (GKS Bełchatów), Probierz (Jagiellonia Białystok), Pyrdoł (ŁKS), Bratkowski (ŁKS), Jakołcewicz (Warta Poznań), Broniszewski (Wisła Płock)

2010/11 – trzech: Kasperczak (Wisła Kraków), Fornalak (GKS Katowice), Mandrysz (Pogoń Szczecin)

2009/10 – sześciu: Chojnacki (Arka Gdynia), Płatek (Cracovia), Grembocki (Poloni Warszawa), Lesiak (Zagłębie Lubin), Stawowy (Górnik Łęczna), Chrobak (Znicz Pruszków)

2008/09 – trzech: Wieczorek (Górnik Zabrze), Radolsky (Ruch Chorzów), Kowalski (GKP Gorzów Wielkopolski)

Reklama

2007/08 – czterech: Probierz (Widzew Łódź), Borkowski (Lechia Gdańsk), Makowiecki (ŁKS Łomża), Cyzio (Pelikan Łowicz)

2006/07 – czterech: Kubicki (Górnik Łęczna), W. Fornalik (Odra Wodzisław), Wiśniewski (Polonia Warszawa), Białek (Zagłębie Sosnowiec)

* Romuald Szukiełowicz (Zagłębie Sosnowiec) zrezygnował z funkcji trenera jeszcze przed startem rozgrywek z powodu zmian w umowie. Takich przypadków – trenerów, którzy z rożnych względów wylecieli/odeszli jeszcze przed pierwszymi meczami – nie uwzględnialiśmy. Nie braliśmy pod uwagę również szkoleniowców tymczasowych, którzy z góry wiedzieli, że nie zagrzeją dłużej miejsca w klubie np. Krzysztof Chrobak w Lechu.

Jak widzicie nos nas zawiódł, o rekordzie mogłaby być mowa dopiero, jeśli robotę straciliby – przykładowo – Kazimierz Moskal i Dariusz Kubicki. Kluby zmieściły się w granicach „normy” – od dwóch do sześciu trenerów na bruku już na początku września. Nie zmienia to jednak faktu, że norma ta jest… nienormalna. W dalszym ciągu wystarczy kilka pierwszych potknięć i wina zrzucana jest na trenera. Czasami słusznie, czasami tylko dla świętego spokoju, by uspokoić kibiców.

Niestety, na powyższej liście znajdziemy znacznie więcej tych drugich przypadków.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Piotr Rzepecki
8
Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...