Reklama

Juve, Milan i Napoli z zerem na koncie. Sampdoria zmasakrowała klub Wilczka.

redakcja

Autor:redakcja

23 sierpnia 2015, 22:52 • 2 min czytania 0 komentarzy

W nowym sezonie miało być inaczej. Posypały się pieniądze na transfery, poleciała głowa trenera Filippo Inzaghiego. Włączamy telewizor, pierwsza kolejka, a tam ciągle to samo, nieudolne oblicze Milanu. Piłkarze ociężali, zwrotni jak Boeing 747. Czasem zastanawiamy się, czy do ich bidonów nie jest dosypany środek zmiękczający. Tak, czy inaczej – na dzień dobry przegrali 0:2 z Fiorentiną i zagrali beznadziejnie. 

Juve, Milan i Napoli z zerem na koncie. Sampdoria zmasakrowała klub Wilczka.

Milanie, gdzie jesteś – pytają dziennikarze La Gazzetty. I rzeczywiście, Rossoneri najwyraźniej spóźnili się na samolot do Florencji. Rodrigo Ely złapał czerwoną kartkę w debiucie, po nieco ponad pół godzinie gry. Alessio Romagnoli, za którego niedawno zapłacili Romie ponad 20 milionów euro, nazywany nowym Nestą, doprowadził do rzutu karnego i w konsekwencji straty drugiej bramki. Słabo grał też Carlos Bacca… Okej, nie będziemy znęcać się nad każdym po kolei. Wszyscy zagrali słabo. Ale nie tylko Milan dziś dał ciała.

Beznadziejnie zagrał też Juventus, który w pierwszej kolejce przegrał na własnym sezonie z Udinese. Niebywałe, ale prawdziwe. Zero jakości, brak jakiegokolwiek kolektywu. Bardzo słabe zawody Paula Pogby czy nowego attacante, Mario Mandzukicia, w którym po odejściu Carlosa Teveza pokładane są przecież olbrzymie nadzieje. Jedynym, który trzymał poziom, był młodziutki Kingsley Coman. Trudno przewidzieć jak będą wyglądały kolejne mecze, ale w tym pierwszym brak Pirlo, a w szczególności Vidala, był widoczny bez szkła powiększającego. A w międzyczasie Bayern kusi jeszcze Comana…

Reklama

W meczu Sampdorii z Carpi z ławki weszło dwóch Polaków – Paweł Wszołek i Kamil Wilczek – ale humory mieli skrajnie różne. Piłkarze z Marassi roznieśli bezradnego beniaminka aż 5:2. Cierpiał też Inter, który wygraną z Atalantą wydarł dopiero w  trzecim minucie czasu doliczonego, dzięki bramce Stevana Joveticia. Sam mecz był jednak nudny jak flaki z olejem. Torino z Kamilem Glikiem w składzie pokonało z kolei innego beniaminka – Frosinone – ale, trzeba przyznać, że musieli się nieźle napracować. Po kilku minutach przegrywali 0:1, ale dwiema bramkami w drugiej połowie wyszli na 2:1.

Remis Romy, przegrane Milanu, Juventusu i Napoli… Witamy w Serie A. Oby ten sezon był bardziej nieprzewidywalny, niż ostatnie, a pierwsza kolejka zapowiadała niezły młyn.

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...