Reklama

Wczoraj przegrał, ale i tak na nowo zdefiniował efekt nowej miotły

redakcja

Autor:redakcja

08 sierpnia 2015, 08:52 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wyjątkowa seria Cracovii pod wodzą Jacka Zielińskiego dobiegła końca, ale to właśnie teraz – po wczorajszej porażce – widzimy najlepszy moment, by wystawić zasłużoną laurkę. Dopiero trzynasty mecz okazał się pechowy dla nowego szkoleniowca „Pasów”, bo po raz pierwszy zaznał z drużyną smaku porażki. A wcześniej dziewięć spotkań wygrał i trzy zremisował.

Wczoraj przegrał, ale i tak na nowo zdefiniował efekt nowej miotły

O wyjątkowości tej serii niech świadczy fakt, że gdybyśmy stworzyli tabelę rozgrywek od 20 kwietnia – czyli od daty przejęcia Cracovii przez Zielińskiego – krakowianie wciąż byliby na pierwszym miejscu. W niedzielę szansę na przeskoczenie ich dostanie Legia, ale tylko wtedy, jeśli upora się z Wisłą przynajmniej czterema bramkami. Pamiętamy, że w poprzednim sezonie „Pasy” grały w grupie spadkowej, gdzie o punkty było znacznie łatwiej, ale ich wynik i tak robi ogromne wrażenie.

Powiecie, że na przestrzeni trzynastu spotkań to jeszcze nie taka wielka sztuka być najlepszym, i że wielu drużynom można wyszukać podobny okres chwały. Tutaj należałoby więc przypomnieć okoliczności, w jakich Zieliński obejmował Cracovię. Wszyscy pamiętają haniebny styl, w jakim „Pasy” odpadły z Pucharu Polski po meczach z Błękitnymi, jednak naszym zdaniem sytuację jeszcze lepiej obrazowały rozgrywki ligowe. Skoro Zieliński zdążył już rozegrać trzynaście kolejek, to spójrzmy, jak w analogicznym okresie wyglądała drużyna za Roberta Podolińskiego. Tu również posłużymy się symulacją z 90minut.pl:

Reklama

Gdyby nie groteskowy w tamtym czasie Bełchatów, moglibyśmy pojechać biblijnym: „ostatni będą pierwszymi”. Chociaż, jak przypuszczamy, i tu znajdzie się kilku sceptyków, na których taka metamorfoza nie zrobi wrażenia. W końcu wielokrotnie zdarza nam się obserwować, jak beznadziejna jesienią drużyna przeistacza się w rycerzy wiosny i wygrywa wszystko jak leci. Wtedy porównania pomiędzy rundami wyglądają równie okazale.

I tu dochodzimy do największej sztuki, jakiej dokonał Jacek Zieliński. On nie dostał do dyspozycji okresu przygotowawczego, ani – przynajmniej na początku – budżetu transferowego, którym mógłby z miejsca odmienić drużynę. Na swoją rewolucję miał ledwie kilka dni, bo właśnie tyle dzieliło go od ligowego debiutu w barwach „Pasów”. Pamiętajmy, że większość z tej kapitalnej serii Zieliński wykręcił jeszcze w poprzednim sezonie, w którym musiał pracować na zastanym materiale.

Nic nie zmieniają tu też głoszone przez niektórych teorie, że piłkarze Cracovii sami zwolnili poprzedniego szkoleniowca. Padakę grać łatwo, ale utrzymywać się na szczycie tabeli przez trzynaście serii gier to naprawdę wielka sztuka. Gdyby piłkarze „Pasów” umieli w ten sposób grać na zawołanie, pewnie mieliby już na koncie jakiś tytuł mistrzowski. Ale, jak wszyscy dobrze pamiętamy, bez Zielińskiego tego nie potrafili.

Pomimo wczorajszej porażki, chapeau bas panie trenerze.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
9
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...