Reklama

Mielec, polskie Rayo i najlepszy piłkarz ligi. Dlaczego warto dziś oglądać Ekstraklasę?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 sierpnia 2015, 12:32 • 4 min czytania 0 komentarzy

Cracovia zagra z Piastem, a Termalica zmierzy się z Zagłębiem. Nie, nie będziemy was przekonywać, że są to pozycje obowiązkowe i nie znamy lepszego sposobu na spędzenie piątkowego wieczoru. Nie są, znamy. Spróbowaliśmy jednak znaleźć kilka powodów, przez które mecze te stają się nieco ciekawsze, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. 

Mielec, polskie Rayo i najlepszy piłkarz ligi. Dlaczego warto dziś oglądać Ekstraklasę?

Ekstraklasa wraca do Mielca

Kiedy ostatni raz w Mielcu rozrywano mecz najwyższej klasy rozgrywkowej, najpopularniejszym samochodem na polskich drogach był poczciwy Maluch. Na szczycie listy przebojów radiowej Trójki znajdowała się piosenka Urszuli pt. „Na sen”, polskie kluby grały w Lidze Mistrzów, a sześciu piłkarzy z kadr Zagłębia i Termaliki nie było jeszcze na świecie. Zapewne wtedy – w czerwcu 1996 – nikt nie przypuszczał, że rozłąka Mielca z ligową piłką:

a) potrwa tak długo
b) zostanie zakończona przez klub z Niecieczy, małej wioski położonej 50 kilometrów od miasta

Los to figlarz. Piotr Mandrysz liczy na wsparcie nie tylko kibiców Termaliki, ale również mieszkańców Mielca, którzy na co dzień nie sympatyzują z jego klubem. Nakręcono nawet filmik, w którym do przyjścia na stadion zachęcają byli zawodnicy Stali: Jan Domarski, Zygmunt Kukla i Krzysztof Rześny. Biorąc pod uwagę postawę beniaminka z Niecieczy w pierwszych meczach, doping czterech tysięcy gardeł na pewno by się przydał.

Reklama

Temalica strzeli dziewiczą bramkę

A kto wie, może zdobędzie też dziewiczy punkt! Trochę żałujemy, że spotkania nie skomentuje Tomasz Lach, który błysnął już wyłapywaniem wszystkich „rozdziewiczeń” drużyny z Niecieczy. Skąd nasz optymizm? OK, Termalica nie dostarczyła nam na razie zbyt wielu punktów zaczepienia, na których można by zbudować argumentację pt. „Teraz będzie lepiej”, ale pewnej szansy upatrujemy w fakcie, że gorzej być już nie może dziś rywalem będzie drugi z beniaminków. Drużyny znają się z pierwszej ligi i po awansie nie zmieniły się aż tak bardzo. W związku z tym, piłkarze z Niecieczy nie muszą czuć przesadnego respektu.

Skoro w zeszłym roku udało im się z Zagłębiem dwa razy zremisować 1-1, to i teraz taki wynik jest w ich zasięgu.

Termalica może być polskim Rayo Vallecano

Tak przynajmniej twierdzi Maciej Murawski w rozmowie ze sport.pl. – Z Termaliką może być podobnie jak z Rayo Vallecano. To zespół z hiszpańskiej ekstraklasy, który próbuje grać w stylu Barcelony. Co roku klub opuszczają najlepsi piłkarze. W ich miejsce przychodzą doświadczeni gracze, którzy chcą się odbudować. Zespół gra bardzo ryzykownie, zazwyczaj na początku to nie funkcjonuje, ale sezon kończy w środku lub górnej połówce tabeli. Może historia Termaliki będzie podobna.

Reklama

Szczerze mówiąc, wydaje nam się, że jest to tzw. porównanie z dupy, nie za bardzo widzimy punkty wspólne, ale jak wiadomo – ekspert wie najlepiej. Przyjrzymy się sprawie.

*

Jacek Zieliński nie ma żadnych problemów…

A to oznacza, że po raz kolejny powinniśmy zobaczyć fajną, przyjemną dla oka grę Cracovii. Będąc dokładniejszym, trener w rozmowie z PAP trochę przyćwielongował, mówiąc, że problemem może być upał. Cóż, oddalamy odpowiedź. Owszem, zdarzają się korzystniejsze warunki do grania w piłkę, ale 30 stopni w piątkowy wieczór to też nie jest wielki dramat. Sędzia zorganizuje osiem przerw na uzupełnienie płynów i powinno być dobrze.

Zobaczymy dziś w akcji najlepszego piłkarza Ekstraklasy!

Koszulka w biało-czerwone pasy, a na niej numer 10. Trenerze, rozumiemy taktykę pompowania piłkarzy, ale chyba pan – znów! – przesadził. Chłopak skapnie się, że to nieprawda, będzie mu głupio z łatką pupilka i efekt może być odwrotny od zamierzonego. Albo co gorsza pomyśli, że to prawda i przestanie się starać…

Piast gra niezłą piłkę

A to jedna z większych niespodzianek początku sezonu. Nie spodziewaliśmy się, że trenerowi Latalowi uda się tak szybko poukładać te klocki. Szczerze mówiąc, powątpiewaliśmy w to, czy w ogóle mu się to uda, a tu proszę – nowi (Mraz, Vacek, Nespor) wnieśli trochę jakości, wśród starych zrobiono przesiew i wstydu nie ma. Gorsza wiadomość jest taka, że Piast u siebie i na wyjeździe to dwie różne drużyny. Latal już zapowiedział, że kibice nie mają co liczyć na to, że ponownie zastosuje ustawienie z dwójką napastników, które zdało egzamin z Górnikiem. Być może dziś zobaczymy za to nawet trzech środowych obrońców. Piast zapewne będzie murował dostęp do własnej bramki. Trochę szkoda, chyba nie warto być aż tak asekuracyjnym.

yEYYbgP

FFI0BRJ

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
0
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
0
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...