Reklama

W Szwecji już wiedzą, czym są „pawełki”

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 lipca 2015, 20:17 • 2 min czytania 0 komentarzy

Trzy kilogramy książek w bagażu, nieprzespane noce po porażce z Legią i końcówki zajęć przeznaczane na doszlifowanie rzutów karnych. Tadeuszowi Pawłowskiemu pewnie wydawało się, że dopiął każdy szczegół przed rewanżem w Szwecji. Jednego nie wziął jednak pod uwagę. Z Pawełkiem i bez mocy z przodu to w pucharach można pograć najwyżej w lipcu.

W Szwecji już wiedzą, czym są „pawełki”

Kilka lat wstecz bramkarzowi grającemu wówczas w Odrze przeprowadzono specjalistyczne testy, w których wyszło, że pod względem refleksu posiada umiejętności na europejską skalę. Dziś Mariusz może tylko gdybać, jakby to było gdyby urodził się 30 lat wcześniej i był jednym z tych archaicznych golkiperów przywiązanych do linii. Jego pech jest taki, że piłka cały czas idzie do przodu, a bramkarz to dziś po prostu ostatni obrońca. Pawełek gry na przedpolu już się nie nauczy. Pytanie zatem brzmi: skoro nie umie skutecznie przecinać akcji już w zarodku, to po cholerę tak często pcha się przed szereg?

Ten dwumecz naprawdę długo układał się jako tako po myśli Pawłowskiego. Trener za punkt honoru wziął sobie grę na zero z tyłu i przez 145 minut Śląskowi udawało się realizować plan. Później jednak głupią – chyba mało powiedziane – stratę zaliczył Flavio Paixao. Niepotrzebnie z bramki wychodził Pawełek, a jego miejsce między słupkami próbował zająć Celeban. Efekt? 1:0 dla IFK.

Później długa piłka, nieporozumienie Kokoszki z Celebanem, pusty przelot zalicza Pawełek, „Celik” znów jedzie na dupie w stronę bramki. Jest 2:0, po którym okazuje się, że Pawłowski nie ma planu B. Wyglądało to jakby trener w ogóle nie zakładał, że może gonić w Szwecji wynik. Miało być 0:0, a potem karne, o których mówił na konferencji przedmeczowej? Bryndza, tak najprościej określić potencjał ofensywny wrocławian w tym dwumeczu. Nie pomógł zdrowy Flavio, nie pomógł nawet Biliński. Zarówno w pierwszym meczu, jak i w rewanżu królował brak pomysłu i długie piłki.

Tadeusz Pawłowski mocno obawiał się, co będzie jeśli jego zespół powtórzy zeszłoroczny rajd piłkarzy Ruchu. Cóż, o nadmierne zmęczenie długą grą w Lidze Europy nie musi już się martwić.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...