Reklama

Osiem pytań przed rewanżem Lecha z FK Sarajewo

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 lipca 2015, 16:11 • 3 min czytania 0 komentarzy

Zgadzamy się z tytułową tezą Przeglądu Sportowego, że tym razem, mając dwubramkową zaliczkę z Sarajewa, „mistrz nie powinien cierpieć”. Najchętniej poszlibyśmy dalej – przeczuwamy mecz totalnie bez historii. Niemniej kilka znaków zapytania można przed nim stawiać.

Osiem pytań przed rewanżem Lecha z FK Sarajewo

1. Czym Bośniacy chcą zaskoczyć?

Skorża mówi, że oglądał inne mecze drużyny z Sarajewa i nie dopatrzył się w nich skłonności odrabiania strat „na wariata”, bez kalkulowania. Z drugiej strony, nieważna metoda, ważny efekt.

Zrzut ekranu 2015-07-22 o 15.39.25

Reklama

Zeszłoroczne zwycięstwa z Haugesund i Atromitosem Bośniacy odnosili na wyjazdach, po przegranych na własnym boisku. 0:7 w Mönchengladbach pozbawia tę niby-prawidłowość nieco sensu, ale oni i tak pamiętają. Mówią: „Pokazywaliśmy już, że umiemy wychodzić z takich sytuacji”. Co więc trzeba zrobić? Gdzie recepta? „Wyeliminować błędy – rzuca Dżenan Uscuplić, trener gości. – Bramki straciliśmy zbyt naiwnie”. Jest zdania, że przebieg pierwszego spotkania nie przekreśla jego zawodników. Wręcz przeciwnie, daje nadzieję, że można docisnąć Lecha, jak w końcówce meczu.

W zasadzie uważa, że Sarajewo zagrało tydzień temu dobrze.

2. Jak zareagowali na ligową porażkę Lecha?

Bez zbędnej dyplomacji i opowiastek, że liga to co innego niż puchary, tamto już historia, a piłkarze Lecha będą tym wynikiem podrażnieni. „Podniósł nas na duchu. Wiemy już, że na stadionie w Poznaniu też można wygrywać. Lechowi brakuje czterech ważnych graczy i w tym też upatrujemy swojej szansy”.

Reklama

3. A nie zaszkodzi im trzynastogodzinna podróż?

Mogłaby zaszkodzić wczasowiczom albo starszym ludziom”, odpowiada całkiem rezolutnie Ivan Tatomirović, kapitan FK Sarajewo. 26-letni. Tyle o rywalu, czas na Lecha. 

Tak FK Sarajewo odrabiało straty przed rokiem. Pierwszy gol – marzenie. 

4. Czy Dudka nie zahamuje Kolejorza?

Jeśli porównywać go z Linettym, to jasne – zahamuje. Zupełnie inny piłkarz. Trudno się jednak dziwić Skorży, że wpuścił go na boisko w Sarajewie, gdzie asekuracja była rzeczą ważną, jeśli nie najważniejszą. I dziś też, przy dwóch bramkach zaliczki, nie zaszkodzi, więc nie czas na zamartwianie. Linetty wkrótce wraca, na najważniejsze mecze powinien być już zdrowy. A dziś, przy współpracy z resztą podstawowych zawodników, awans miałby obowiązek wywalczyć nawet Jarosław Araszkiewicz. 

Gdyby tylko Skorża go powołał.

5. Czy nie zahamuje Formella?

Naszym zdaniem: nie.

Z myślą o Kownackim trzeba rozstać się na wiele tygodni, jeśli nie miesięcy. Sytuacja Formelli, o którym do niedawna myśleliśmy, że mógłby pójść na wypożyczenie, bo inaczej w Poznaniu będzie się marnował, zmienia się więc diametralnie. Wczoraj ramię w ramię ze Skorżą odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Przy okazji, nie dajmy się zwariować magii nazwisk. Jeśli mówimy o realnym wkładzie w grę Lecha w ofensywie, to obaj wymienieni prezentowali w minionych tygodniach dość zbliżony poziom. Krzywda Kownackiego szansą dla Formelli – takie życie. Pierwszy z nich nie był ostatnio w TOP3 czy nawet TOP5 najważniejszych graczy Lecha. Szkoda tylko, bo liczyliśmy na przełamanie.

6. Co zaprezentuje pan profesor Trałka?

Kiedyś można było się nabijać, ale po takich meczach jak w Sarajewie –  zwyczajnie nie wypada. Przy okazji, fajny, symboliczny fragment naszego „Weszło z butami” z  sędzią Szymonem Marciniakiem:

Najlepszy piłkarz ekstraklasy?

Łukasz Trałka.

Piłkarz, z którym poszedłbyś na piwo?

Również Łukasz Trałka.

Najbardziej niedoceniany piłkarz ekstraklasy?

Muszę się powtórzyć, ale wiele osób zgodzi się ze mną, że Trałka.

Całość przeczytacie tutaj.

7. Gdzie miejsce dla Thomalli?

Przed tygodniem zagrał sam w ataku, nie było widać go nic a nic, ale swoje zrobił – strzelił gola. W lidze przez 45 minut grał razem z Robakiem. Wymienili między sobą ledwie kilka piłek i nawet najwięksi optymiści nie zdołaliby uznać tej współpracy za owocną. Skorża mówi: potrzebują czasu. 

I dalej o Thomalli: „Może grać w różnych miejscach – na dziewiątce i dziesiątce”. Tak więc może jest to całkiem dobra opcja, by znów łączyć go z Hamalainenem. Fin też wie, na czym taka gra polega.

8. Czy to jeszcze piłka, czy już Heroes 3?

„Falanga” Sparty Praga atakuje busa „Hord Zła” jadących do Poznania. Jak w grze komputerowej. Tylko czekać jak po przekroczeniu granicy, na horyzoncie pojawią się druidzi. 

Zrzut ekranu 2015-07-22 o 16.39.11

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...