Reklama

Roman Kosecki: Hejt na Kubę mnie nie rusza

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

14 lipca 2015, 06:40 • 10 min czytania 0 komentarzy

Żyjemy w wolnym kraju. Jeśli komuś lepiej smakuje kawa i jajecznica, bo obśmieje Kubę, jego sprawa. Ktoś napisał, że w Sandhausen jest jeden sklep z damskimi ciuchami. Widocznie sam tam robi zakupy. Nie rusza mnie to – mówi Roman Kosecki, komentując na łamach Faktu i Przeglądu Sportowego ostatnie piłkarskie i życiowe wybory syna. Zapraszamy na wtorkowy przegląd prasy piłkarskiej.

Roman Kosecki: Hejt na Kubę mnie nie rusza

FAKT

Lech pewny jak nigdy – na pierwszej stronie dostajemy zajawkę dzisiejszego meczu z FK Sarajewo. Sporo w niej optymizmu. Może słusznie.

Reklama

Niespełna rok po zatrudnieniu Macieja Skorży zespół Lecha zmienił się nie do poznania. Kolejorz pod wodzą Skorży zdobył już dwa trofea, a dziś rozpoczyna walkę o awans do elitarnej Ligi Mistrzów. Dzięki ostatnim sukcesom atmosfera w Poznaniu jest fantastyczna. Piłkarze wierzą we własne umiejętności, a kibice są pewni, że uda się wywalczyć awans do upragnionej LM. Jeszcze kilka miesięcy temu o takim podejściu nie było mowy. – Gdy przychodziliśmy do Poznania, można było wyczuć emocjonalną słabość. Był problem z koncentracją. Popracowaliśmy nad tym i choć zdarzyła się wpadka z Błękitnymi, to już mecz z Legią pokazał, że to inny zespół – zauważa drugi trener Kolejorza Tomasz Rząsa. 

Zrzut ekranu 2015-07-14 o 07.04.32

Fakt musi dziś lekko postraszyć – Lech zagra na froncie. To o kibicach z Sarajewa. Zacytujemy podobny tekst z Super Expressu. Teraz kawałek o tym, jak poznaniacy chcą uniknąć kompromitacji.

Tegoroczny występ w eliminacjach Ligi Mistrzów jest ważny dla trenera poznaniaków. – Europejskie puchary są tym, co mnie najbardziej kręci w pracy trenerskiej – nie ukrywa Maciej Skorża. Jego ostatnia przygoda z LM zakończyła się kompromitacją porównywalną do tych, które przytrafiały się Lechowi. W lipcu 2010 roku prowadzona przez niego Wisła Kraków nieoczekiwanie została wyeliminowana z rozgrywek przez Levadię Tallin. – Nie wiem, dlaczego ta porażka jest mi ciągle wypominana. Ja już się z niej otrząsnąłem – twierdzi Skorża. Mecz z FK Sarajewo ma dla niego i jego drużyny wymiar symboliczny. Przez ostatni rok wiele udało się osiągnąć, ale sukces może być uznany za pełny wówczas, gdy Lech regularnie będzie grał w europejskich pucharach. Wygrana z Bośniakami może być pierwszym krokiem.

W ramkach:

Reklama

– Skorża zabrał 21 zawodników

– Burić wraca do ojczyzny

– Paolo Valeri posędziuje w Sarajewie.

Na kolejnej stronie Roman Kosecki. Przyznaje: mój syn wybrał odważnie.

Jakub Kosecki został wypożyczony z Legii do II-ligowego niemieckiego Sandhausen. Chcieliśmy z nim porozmawiać, ale odmówił wywiadu – tłumaczył, że zamierza skoncentrować się na futbolu. Uciekł od zgiełku?

– Miał wzloty i upadki. Jego wybór może budzić kontrowersje, przecież pięć razy wystąpił w reprezentacji Polski, błyszczał w pucharach i lidze, a teraz przeniósł się do zespołu, o którym mało kto słyszał. Zapewniam, że krzywda mu się nie dzieje. To świetnie zorganizowana drużyna, dobre miejsce do rozwoju. Zaryzykował, wybór świadczy o odwadze. Druga Bundesliga nie jest łatwa. Kuba nosi ciężkie nazwisko, jest rozpoznawalny, na sławę solidnie zapracował, ma dom, piękną żonę – musi być gotowy na wrzawę wokół siebie. Niekoniecznie pozytywną. Nie sądzę, by Sandhausen było ucieczką.

Wypożyczenie do 12. drużyny drugiej ligi niemieckiej trudno uznać jako sportowy awans.

Pod koniec sierpnia Kuba skończy 25 lat, jeszcze wiele przed nim. Odważnie wybrał, zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Sezon 2012/13 miał znakomity, poprowadził Legię do pierwszego od siedmiu lat mistrzostwa. Później przyplątały się kontuzje. Miał zabieg pachwiny. To nie jest atleta, tylko jeden z najszybszych ligowców. Dziś jest w Niemczech.

Zrzut ekranu 2015-07-14 o 07.04.37

Waldemar Fornalik wściekły na działaczy?

Trener Waldemar Fornalik ma przed sobą masę problemów, a co najgorsze, ich rozwiązanie nie zależy od niego. – Mam pomysł na zespół, ale potrzebuję zawodników – mówi były selekcjoner reprezentacji Polski, który jest wyraźnie poirytowany biernością Ruchu na rynku transferowym i wypowiada się ostro jak nigdy. – Już w marcu apelowałem, abyśmy przygotowali drużynę na pierwszy trening, bo to nam ułatwi sprawę. Tak się nie stało. Głośno mówię i podkreślam, że potrzebujemy napastnika. Nie będę owijał w bawełnę, że Michał Efir i Eduards Višnakovs wystarczą nam na ekstraklasę. Naprawdę potrzebujemy bramkostrzelnego snajpera, a także skrzydłowego. Wzmocnienia są niezbędne, bo na zgrupowaniu byliśmy w dwudziestu, z trzema bramkarzami i juniorami włącznie.

Na koniec historyjka, jak to Wisła Kraków ma piłkarza z ogłoszenia. Krystian Kujawa, 19-latek, dostał szansę gry w dwóch sparingach i pokazał się z dobrej strony. Kilka lat temu trafił do Wisły, bo przeczytał w internecie, że ta prowadzi nabór wśród młodych zawodników. Stara się wykorzystać szansę.

GAZETA WYBORCZA

Lech małych kroków. Dziś mecz z FK Sarajewo.

Chcę zdobyć mistrzostwo – powiedział trener Maciej Skorża, gdy 1 września przychodził do Lecha. Nawet w klubie wywołał zaskoczenie, drużyna był świeżo po kompromitacji z islandzkim Stjarnanem w Lidze Europy. Drugiej z rzędu, bo rok wcześniej odpadła z Żalgirisem Wilno. Nowy trener obejmował zespół rozbity, osłabiony po sprzedaży do Dynama Kijów napastnika Łukasza Teodorczyka.Skorża dopiął swego i w czerwcu Poznań świętował pierwszy od pięciu lat tytuł. Teraz ma szansę zostać pierwszym od 19 lat trenerem, który wprowadzi polski zespół do LM. – Naszym celem jest awans do fazy grupowej LE – powtarza wiceprezes Piotr Rutkowski. I trudno się dziwić. W zespole zostało co prawda kilku piłkarzy, którzy w 2010 r. wygrywali z Manchesterem City i remisowali z Juventusem, ale większość pamięta traumy z Litwy i Islandii.Liczenie na to, że Lech awansuje do LM już teraz, byłoby marzycielstwem. Gdy kilkanaście dni po zdobyciu mistrzostwa „Kolejorz” przedstawiał nowych piłkarzy – Dariusza Dudkę, Marcina Robaka, Abdula Aziza Tetteha i Denisa Thomallę – wiceprezes Rutkowski zastrzegł, że dokonałby tych transferów niezależnie od tego, jak zakończył się sezon. A więc mistrzostwo kraju nie zawróciło w głowach szefom Lecha.

Zrzut ekranu 2015-07-14 o 06.58.29

Bayern Monachium stracił szelki. O co chodzi? Szybko się dowiecie.

Manchester United zapłacił 18 mln euro za Bastiana Schweinsteigera. Anglicy zyskują lidera środka pola, monachijczycy tracą ikonę, którą kibice porównywali do boga. Ten transfer pokazuje nową twarz Pepa Guardioli. Na nikim innym tradycyjny strój bawarski, w którym piłkarze Bayernu świętują sukcesy, nie leżał tak dobrze. Schweinsteiger tam się urodził, w położonym godzinę od Monachium Kolbermoor. Tam zaczął uprawiać sport, na początku narciarstwo alpejskie, namówiony przez rodziców prowadzących sklep ze sprzętem narciarskim. Tam zaczął kopać piłkę, pierwszy raz nogę w najlepszym niemieckim klubie postawił jako czternastolatek. Przeżył tam wreszcie wszystko, co może przeżyć piłkarz. Zaczynał jako cudowne dziecko debiutujące w seniorach przed osiemnastką. Później został rozkapryszoną gwiazdką włamującą się w środku nocy do centrum treningowego Bayernu, by ugościć poznaną wcześniej dziewczynę w jacuzzi. Niewiele brakowało, by przypięto mu łatkę zmarnowanego talentu, bo na skrzydle nie zbliżał się do osiągów rówieśnika Arjena Robbena i rok młodszego Cristiano Ronaldo.

SUPER EXPRESS

Na łamach Superaka dwie piłkarskie strony. Hordy zła czekają na Lecha. Brzmi groźnie, ale zaraz przekonamy się, że nie ma co się obawiać.

Ultrasi rywala Lecha mają doświadczenie bojowe i to dosłownie. W trakcie wojny na Bałkanach wielu z nich walczyło w oddziałach Armii Republiki Bośni i Hercegowiny i broniło Sarajewa. Angielski „Independent” w materiale poświęconym kibicowaniu w Bośni zwraca też uwagę, że wiele lat temu FK Sarajewo zatrudniło jako psychologa. Radovana Karadżicia, wówczas jednego z najzdolniejszych przedstawicieli tej profesji na terenie miasta. Dziś Karadżić czeka na proces przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze, a w Sarajewie nikt nie chce o nim słyszeć. Klub pisze nową historię, a jego właścicielem od dwóch lat jest malezyjski miliarder Vincent Tan, który posiada również walijski Cardiff City i belgijski Kortrijk. Jego majątek szacowany jest na 1,3 mld dolarów. W porównaniu z nim Jacek Rutkowski, właściciel Lecha, to „biedak” (około 70 mln dolarów).

Zrzut ekranu 2015-07-14 o 07.01.58

19-letni Mateusz Wdowiak z Cracovii chce być inżynierem. Dobrze zdał maturę z matematyki i teraz liczy na indywidualny tok studiów.

Mateusz Wdowiak (19 l.) jest wielką nadzieją Cracovii (12 meczów w Ekstraklasie i 5 asyst). Nie mniejszy talent niż do piłki nożnej ma do… matematyki. Tegoroczną maturę z tego przedmiotu napisał na 90 procent.- Mogłem wykręcić jeszcze lepsze wyniki. Ale nie mam się czego wstydzić, bo łączenie kariery piłkarskiej z nauką było bardzo trudne. Matematykę napisałem na 90 procent, polski na 87, a angielski na 80 – opowiada utalentowany pomocnik, który zdradza nam, że chce studiować na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie logistykę międzynarodową lub zarządzanie i inżynierię produkcji. – Liczę na to, że na uczelni, podobnie jak w szkole średniej, zostanie mi przyznany indywidualny tok nauczania – tłumaczy Wdowiak, który zdolności matematyczne odziedziczył po rodzicach ekonomistach.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka PS. Jest mała pompka.

Zrzut ekranu 2015-07-14 o 07.16.39

I na początek mały reportażyk z Sarajewa.

W Sarajewie piłka nożna nierozerwalnie łączy się z konfliktami zbrojnymi. Po drugiej wojnie światowej rządy w Jugosławii przejęli komuniści z Josipem Brozem Tito na czele, którzy uznali, że nowemu, socjalistycznemu społeczeństwu potrzebna jest drużyna piłkarska. Choć istniejący od ponad 20 lat Zeljeznicar był klubem robotniczym, z nieznanych powodów nie spełniał kryteriów władz. Dlatego w 1946 roku powołano do życia Torpedo, później przemianowane na FK (…) Mieszkańcy stolicy twierdzą, że klubowe sympatie rozkładają się po równo, ale spacer po centrum miasta temu zaprzecza. Co kilkaset metrów wisi plakat zapowiadający mecz FK, zachęcający do kupna karnetu albo gratulujący mistrzostwa kraju. Banerów dotyczących Zeljeznicara nie widać. – To proste. Właściciel Vincent Tan inwestuje mnóstwo pieniędzy w promocję. Chce przekonać ludzi, że w Sarajewie liczy się tylko jeden klub

Zrzut ekranu 2015-07-14 o 07.16.44

Obok jeszcze raz o tym, jak Lech chce uniknąć kompromitacji.

By potwierdzić zmiany na lepsze, Kolejorz musi pokazać siłę w Europie. – Patrzymy w przyszłość z podniesionymi głowami – twierdzi Łukasz Trałka. Ten sam piłkarz siedział rok temu w sali konferencyjnej po dwumeczu ze Stjarnan i przepraszał za porażkę z islandzkimi amatorami. Drużyna musiała wziąć odpowiedzialność za kolejną (po przegranej z Žalgirisem Wilno) kompromitację na międzynarodowej arenie. Teraz wiele się zmieniło. Niedawno Łukasz Trałka jako kapitan zespołu podnosił puchar za mistrzostwo i paterę za wygraną w Superpucharze. – Startujemy z innego poziomu, niż rok temu. Zespół jest lepszy zarówno pod względem mentalnym, jak i piłkarskim – zaznacza 31-letni pomocnik.

Komplikuje się transfer do Legii Pawło Ksionza, skrzydłowego Karpat Lwów. Ukraińcy chcą więcej. Dominik Ebebenge mówi, że sprawa rozstrzygnie się w ciągu kilku dni, ale „po drugiej stronie mają mało racjonalnego partnera”. Legia jest gotowa zapłacić 800 tysięcy euro. Szanse na jego angaż oceniają na 50 procent. Agent zawodnika przekonuje, że powinien kosztować przynajmniej milion euro. Sam Ksionz warunki ma już ustalone.

Dalej nieco ligowej drobnicy:

– Alarm w Chorzowie

– Termalica zagra trzy mecze w Mielcu

– Emilijus Zubas w Podbeskidziu

Zrzut ekranu 2015-07-14 o 07.23.48

Co z tym stoperem Wisły z ogłoszenia?

Kujawa pochodzi z Koszalina, w piłkę zaczął grać w tamtejszym Bałtyku. Trzy lata temu przeniósł się na drugi koniec Polski. – Przeczytałem w internecie ogłoszenie, że Wisła prowadzi nabór młodych piłkarzy, a moim marzeniem była gra w takim klubie, więc przyjechałem do Krakowa – opowiada. – Na miejscu zaopiekowała się mną siostra, która tutaj studiowała. A do klubu, po testach, przyjął mnie Dariusz Marzec – dodał Kujawa, który w tym roku zdał maturę, ale nie podjął jeszcze decyzji czy rozpocznie studia. – Dostałem szansę i staram się ją wykorzystać – twierdzi. – Czy jestem zaskoczony, że akurat na mnie postawił trener? Trochę tak, ale myślę, że zasłużyłem na to pracą na treningach.

Nowej umowy z Lechą wciąż nie ma Antonio Colak. Do rozwiązania pozostały kwestie formalne. Chorwat miał zostać wykupiony z FC Nurnberg, ale wieść niesie, że w Niemczech zmienił klub i związał się 4-letnim kontraktem z Hoffenheim. W tej sytuacji wchodziłoby tylko kolejne wypożyczenie zawodnika. W Lechii mówią, że czekają na sygnał z Niemiec.

Zrzut ekranu 2015-07-14 o 07.23.46

Na koniec wracamy do rozmowy z Romanem Koseckim, który mówi między innymi, że hejt na Kubę zupełnie go nie rusza.

Pan, w 1990 roku, wyjechał z Legii do Galatasaray.

– Dziennikarze pisali wtedy, że „Kosecki jedzie do trzeciego świata, na piłkarską prowincję”. Czyli mniej więcej to samo, co teraz o Kubie. Ale ja w Turcji poznałem Seppa Piontka, strzeliłem gola Toniemu Schumacherowi, a później trafiłem do Hiszpanii. Nie ma co narzekać. Kuba jest ambitny, wyrwał się z lokalnego piekiełka. Czasem trzeba zaryzykować.

Ojca boli internetowy hejt na syna?

– Żyjemy w wolnym kraju. Jeśli komuś lepiej smakuje kawa i jajecznica, bo obśmieje Kubę, jego sprawa. Ktoś napisał, że w Sandhausen jest jeden sklep z damskimi ciuchami. Widocznie sam tam robi zakupy. Nie rusza mnie to.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...