Reklama

Barcelona zbroi się na styczeń. Duży transfer z wielką szamotaniną w tle.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 lipca 2015, 11:41 • 4 min czytania 0 komentarzy

Pierwsza wzmianka łącząca go z Barceloną pojawiła się już w 2009 roku. Miał 22 lata, za sobą bardzo udane mistrzostwa Europy na boiska w Austrii i Szwajcarii oraz sezon klubowy, w którym strzelił 12 bramek i zaliczył 14 asyst. Podobno wpadł w oko Guardioli. Plotkę szybko przetrawiły wszystkie media na kontynencie – ot, tylko jedno z dziesiątek nazwisk, które pojawiają się w kontekście transferu do klubu co okienko i nic więcej. Temat wrócił pięć lat później.

Barcelona zbroi się na styczeń. Duży transfer z wielką szamotaniną w tle.

Z chłopaka, który był – tylko albo aż – królem tureckiego podwórka, wyrosła gwiazda na światową skalę, ze stemplem jakości postawionym przez Diego Simeone. W swoich szeregach zapragnął mieć go Luis Enrique, budujący Barcę na własną modłę. Cena wysoka, zapisana w klauzuli – 41 milionów i ani jednego eurocenta mniej. Lucho musiał sobie radzić bez niego, księgowi zablokowali ten transfer. Wybrnął genialnie, ale pomysłu nie porzucił. O ile rok temu – jako debiutant – musiał pokornie przyjąć odmowę, o tyle teraz władze klubu nie odważyły się przeciwstawić woli faceta, który zgarnął wszystko, co miał do wygrania. To byłoby nierozważne. Arda Turan – bo to o nim cały czas była mowa – zagra w przyszłym sezonie w FC Barcelonie.

Dość sprawnie Barca kompletuje drużynę na przyszły rok, prawda? Celowo nie użyliśmy słowa „sezon”, bo do stycznia nad klubem ciąży przecież zakaz transferowy. Pomimo tego, namówienie nowych graczy na przeprowadzkę na Camp Nou nie stanowi żadnego problemu. Magia nazwy i wizja gry u boku najlepszych muszą działać na wyobraźnię. Najpierw prawy obrońca Aleix Vidal, teraz turecki pomocnik – najważniejsze wakaty w klubie zostały już obsadzone.

Pomimo szybkiego przyklepania, transfer Turana był dość skomplikowaną transakcją. W związku wyborami nowego prezydenta klubu, wszystkie kluczowe decyzje leżą teraz w gestii Komisji Zarządzającej. Jednak według statutu sprawy transferowe nie należą do jej kompetencji. Może ona reagować jedynie w kwestiach nagłych i niecierpiących zwłoki, których rozstrzygnięcie jest niezbędne przy bieżącym funkcjonowaniu klubu. I to właśnie z tego tytułu, to Komisja decydowała o transferze Ardy. Według informacji Mundo Deportivo były solidne podstawy, by właśnie tak zakwalifikować sprawę przenosin piłkarza. Na jak najszybsze rozstrzygnięcie miało nalegać Atletico, bo pieniądze z transferu – nie 41 milionów, a 34 płatne od razu i 7 w bonusach – miały być wykorzystane do domknięcia przenosin na Vicente Calderon Jacksona Martineza i Luciano Vietto.

Reklama

Był to jednak asumpt do przepychanek pomiędzy kandydatami do objęcia najważniejszego stanowiska. – Jeżeli trener, który poprowadził nas do zdobycia trypletu, chce danego zawodnika, to zakontraktowanie go przez Komisję Zarządzającą byłoby zachowaniem godnym pochwały – mówił Bartomeu, do niedawna prezydent klubu, który przygotował transfer.

Jego opinii nie podzielali inni kandydaci, przede wszystkim Joan Laporta – najpoważniejszy z rywali ostatniego prezydenta – który jasno dał do zrozumienia, że transfer leży w kompetencjach dyrekcji sportowej. Według niego, przyklepanie Ardy w tym momencie było promocją jednego kandydata, a także próbą przykrycia nieudolnych działań w sprawie sprowadzenia Pogby. Z kolei Agusti Benedito, kolejny z zarejestrowanych kandydatów, wypowiadał się w ten sposób: – Arda nie znajduje się w naszych planach. Myślimy o zawodniku na tę pozycję [o Marco Verrattim], ale nie o nim. Jeśli poprosił o niego Lucho, to dobrze, ale nie możemy uzależniać majątku klubu od woli jednego pracownika.

Ostatecznie transfer został przyklepany, zdjęcie Ardy w koszulce Barcelony obiegło świat, ale w jednym z zapisów w umowie Barca zawarła opcję odsprzedaży zawodnika do Atletico. Ma na to czas do 20. lipca tego roku. Oznacza to, że transfer będzie mógł też klepnąć nowo wybrany zarząd klubu. Jednak zgrzyt przy transakcji zapewne jeszcze długo będzie grzać ludzi w Katalonii.

Ale zostawmy lokalną politykę. Zajmijmy się sportem. Dlaczego Lucho tak zależało na transferze tureckiego pomocnika? Jaką rolę będzie pełnił w jego zespole? Nie ma większych wątpliwości, że trener Barcelony traktuje go jako alternatywę dla duetu pomocników Iniesta-Rakitić. Do tej pory rolę zmiennika tej dwójki pełnił Xavi, którego w klubie już nie ma. Jego wkład w tryplet był jednak niepodważalny – wystąpił w 44 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach, 21 razy grał od pierwszej minuty. Teoretycznie na przynajmniej taki sam bilans spotkań mógłby liczyć Turek, ale w nowej drużynie zadebiutuje dopiero w styczniu.

Jednak degradowanie Ardy na wstępie do roli drogiego rezerwowego mija się z celem. Jako piłkarz o nieco innej charakterystyce od Xaviego, zapewni on Lucho więcej opcji przy ustawianiu zespołu. Na pewno da więcej agresji drugiej linii drużyny ze stolicy Katalonii, żelazne płuca i serce do walki zawsze były jego atutami, co uwypukliła szczególnie współpraca z Cholo.  Eksperci są w miarę zgodni – wybór Turana pokazuje, że Enrique nie chce kroczyć po kolejne sukcesy wydeptaną już ścieżką, a woli szukać kolejnych rozwiązań. Drobnych modyfikacji, które sprawią, że zespół będzie funkcjonował jeszcze lepiej.

Reklama

Tymczasem rozbiórka mistrzowskiej bandy Simeone, trwa w najlepsze.

Courtois – Juanfran, Miranda, Godin, Filipe LuisTuran (Raul Garcia), Gabi, Tiago, Koke – Costa (Adrian, Sosa), Villa.

Ze składu, który w połowie maja 2014 został pożegnany owacją na stojąco na Camp Nou, zostało niewiele. Jak pokazał poprzedni sezon, zastępowanie poszczególnych trybów w tej maszynie do najłatwiejszych zadań nie należy. Transfer Ardy jest o tyle specyficzny, że do tej pory Atletico unikało wzmacniania lokalnych rywali. Aż w końcu przyszedł moment, w którym nie dało się tego uniknąć.

Pełna determinacja u trenera, takie samo stanowisko u piłkarza. Nawet rozgrywka polityków nie była w stanie zablokować takiej siły.

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Hiszpania

Anglia

Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Piotr Rzepecki
1
Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...