Reklama

Carlitos opuszcza Europę. Czy transfer Teveza jest irracjonalny?

redakcja

Autor:redakcja

27 czerwca 2015, 13:38 • 5 min czytania 0 komentarzy

Carlos Tevez. Jeden z największych wygranych zeszłego sezonu na starym kontynencie. Gdy już się wydawało, że jego gwiazda blednie, gdy tu i tam przebąkiwano, że właśnie powoli przeprawia się na drugą stronę rzeki, on pozamiatał. Carlitos był bez dwóch zdań kluczową postacią dla Juventusu, który wygrał we Włoszech wszystko, a do tego zrobił tak fantastyczny rajd w Champions League. Liczby Argentyńczyk miał świetne, ale eksperci przekonują, że najważniejsze co dawał nie jest mierzalne, bo chodzi o ducha waleczności, o zdolności liderowania, o nieustępliwość, o siłę charakteru (o której przypomniał i wczoraj strzelając decydującego karnego dla Albicelestes). Teraz jednak, po tak udanym sezonie w Europie, wciąż będąc daleko od wieku piłkarsko emerytalnego, odchodzi. Wraca do Boca. Czy to ruch irracjonalny dla Carlitosa? Czy równie irracjonalny dla samego Juventusu, że go wypuszczają, choć przecież obowiązywał Teveza jeszcze roczny kontrakt? Oto są pytania.

Carlitos opuszcza Europę. Czy transfer Teveza jest irracjonalny?

Carlos Tevez of Boca Juniors displays th

Gdy tylko okazało się, że Juve może puścić Teveza, kluby w Europie zwietrzyły okazję. Zgłosić się miało obrzydliwie bogate PSG, gdzie Tevez mógł liczyć na gigantyczny kontrakt, pewnie ostatni tak suty w karierze. Ofertę złożyło też ponoć Atletico, gdzie trafiłby do szatni skrojonej pod swój charakter, pełnej facetów ulepionych z tej samej, twardej gliny, a zarządzanej przez Simeone – też więcej niż kusząca propozycja. Trzecią opcją podobno Liverpool, czyli powrót do Premier League, gdzie mógłby udowodnić kolejny raz wszystkim Angolom swoją wartość, a na Anfield stać się gwiazdą ofensywy. Przydałby się, mógłby liczyć na pierwszy skład i ciekawe wyzwania? W każdym z tych klubów. A przecież nawet nie wspominamy o tym, że w Juventusie przecież też robi się tylko ciekawiej, pieniądz (pięć milionów euro rocznie) nie jest zły, ambicje rosną.

Skąd więc to Boca? Dlaczego propozycja wicelidera argentyńskiej Premier Division, który już zdążył odpaść z Copa Libertadores po batalii z River, okazała się zwycięską?

Tevez_libertadores

Reklama

Carlos oczywiście jest wielkim kibicem Boca, w którego barwach zgarniał w przeszłości nieliche triumfy. Można go śmiało nazwać wychowankiem tego klubu, bo trafił tu jako trzynastolatek i spędzając tu długie lata, debiutując już jako szesnastolatek, a potem stając się idolem La Bombonery. Symbolem barw, które od dziecka mu imponowały. Możemy zaryzykować twierdzenie, że niewielu aktywnych piłkarzy do tego stopnia identyfikuje się z jakimś klubem, co Carlos z Boca Juniors.

Od miłości do barw do transferu jednak droga daleka, szczególnie, że przecież wolnym zawodnikiem nie był, a wymagania finansowe wciąż ma wysokie. Gaża nie jest jednak ponoć problemem, Boca stać na komin finansowy, prezes Angelici zapewnia, że Xeneizes rok skończą z zyskiem rzędu… sześćdziesięciu milionów dolarów. Przesadza? Pewnie tak. Ale coś czujemy, że operacja „Carlos Tevez w Boca” w razie czego mogła też zainteresować zasobnych prywatnych inwestorów, którzy gotowi byliby opłacić jego kontrakt, byleby tylko znów zobaczyć swego ulubieńca w żółto – błękitnych barwach.

Często zapomina się też o bodaj najważniejszym elemencie całej transakcji: o rodzinie. Żona i dzieci Teveza wróciły już do Buenos Aires, on chce do nich dołączyć i tam je wychowywać. Carlos to bardzo rodzinny człowiek, przy każdej okazji podkreślający, jak ważne są dla niego więzi z familią i stworzenie właściwych warunków dla swoich dzieciaków. Gdy to postawicie na szali jasne stanie się, że nie ma takiej kasy, którą mogłoby zaoferować PSG, nie ma też nic tak inspirującego w swoim warsztacie Simeone, co mogłoby zrekompensować Carlitosowi nieobecność najbliższych.

CF4P40xWgAACYAk

„To jest cios dla Juve, ale Carlos chce być z rodziną i jego wola musi być respektowana” – Pavel Nedved

CBm0N18WEAA7CUW

Reklama

Rodzina, ukochany klub, wciąż przyzwoite pieniądze i walka o triumfy w Ameryce Południowej – Teveza jak najbardziej idzie zrozumieć. Swoje już w Europie zarobił, nagrał się na największych tutejszych scenach. Wciąż jednak do rozwikłania pozostaje stanowisko Juventusu, który według zapewnień z Buenos Aires, nie robił żadnych problemów swojemu piłkarzowi a puścił go za śmieszne pieniądze. Angelici twierdzi bowiem, że Boca nie wydało za Carlosa nawet euro (!) – rozumiemy, że ktoś może być do wyjęcia, ale aż tak? Ponownie to może być zasłona dymna, przesada, ale tak czy inaczej znamionuje, że Xeneizes nie musieli rozbijać banku.

Podobno Juventus obiecywał Carlosowi, że jeśli ten pomoże Juve wspiąć się na szczyty, to pójdą mu na rękę. Taka dżentelmeńska umowa, ale jeśli istotnie miała miejsce, to Tevez się z niej wywiązał, a Stara Dama, istotnie, może budować w oparciu o zeszłoroczne sukcesy, a nie w oparciu o kasę za sprzedaż Argentyńczyka. Poza tym spokojnie, Agnelli i spółka znają się na rynku transferowym jak mało kto. Przenosiny Carlito do Buenos Aires oznaczają też, że Bianconeri zagięli parol na największe talenty Boca Juniors.

Guido Vadala? Osiemnastolatek, już po debiucie, już z pierwszym skalpem w Copa Libertadores (asysta z CD Palestino; łącznie 33 minuty gry), któremu wróży się światową karierę i porównuje do największych. Adrian Cubas – dziewiętnastolatek, środkowy pomocnik, kadrowicz Albicelestes U20, grający coraz regularniej w pierwszym składzie. Franco Cristaldo – kolejny pomocnik, także już z golem w lidze argentyńskiej. To oficjalnie znane nazwiska, a kto wie jeszcze jakie przywileje Juve wywalczyło sobie na mocy puszczenia Teveza na La Bombonerę za grosze.

tumblr_ltnehipmRc1qhd1feo1_500

Pewnie, że Juve będzie go brakować, ale następcy przecież już są w kadrze. Zaklepanie sobie najzdolniejszych z Boca, które seryjnie wypuszcza w świat wielkie talenty, to inteligentny deal. Wydaje się więc, że to klasyczna sytuacja win – win: wygrywa Tevez, wygrywa Boca, swoją pieczeń upiekło też Juve.

I tylko my jesteśmy przegrani, bo tak świetny piłkarz znika nam z radaru. Cóż, będzie przynajmniej dodatkowy powód, by odpalić na jesień Superclasico.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...