Reklama

Widzew walczy o życie, a Stawowy gada swoje

redakcja

Autor:redakcja

12 czerwca 2015, 15:07 • 2 min czytania 0 komentarzy

Musielibyśmy się naprawdę poważnie namyśleć, aby znaleźć rzecz, która sprowadziłaby na ziemię Wojciecha Stawowego. Trener Widzewa spadł właśnie do drugiej ligi, jego drużyna jest w kompletnej rozsypce i nie wiadomo, czy przystąpi do rozgrywek, ale na nim większego wrażenia to nie robi. Stawowy nie przestaje bowiem ani na chwilę snuć swoich wielkich planów.

Widzew walczy o życie, a Stawowy gada swoje

– Zrobimy wszystko, aby szybko awansować na zaplecze ekstraklasy. Docelowe miejsce klubu to właśnie ekstraklasa i do tego trzeba dążyć – czytamy dziś w „Przeglądzie Sportowym” wypowiedź Stawowego.

Pal licho, że nikt w tej chwili w klubie nie wie, na czym stoją. Wszyscy czekają. Dopiero wyjaśniło się, że Sylwester Cacek nie przestanie być prezesem Widzewa, co… problemów w żaden sposób nie rozwiązuje. Klub wystąpił o licencję na drugą ligę, ale wciąż nie ma spłaconych ani bieżących zobowiązań, ani grudniowej raty układu. Co więcej, za moment może nie mieć zespołu, bo Łódź opuszcza kolejni piłkarze. To efekt tego, że Cacek wystąpił przed zawodnikami i powiedział: „Kto chce odejść, ten odejść może”. No to wielu odchodzi, również ci z ważnymi umowami (jak Krystian Nowak).

Nie chce nam się też wierzyć, że Widzew kogokolwiek jest dziś w stanie sprowadzić. Z prostego powodu: nikt nie ma pojęcia czy klub przystąpi do rozgrywek w drugiej lidze, czy w trzeciej. Edward Potok, prezes łódzkiego ZPN, znając obecne problemy, sugeruje to drugie rozwiązanie. No, o ile w ogóle uda się wystartować.

Dlatego ciężko, naprawdę ciężko zrozumieć, o co temu Stawowemu znowu chodzi. Dziś jedyna rzecz, jaka wszystkich w Widzewie interesuje, to licencja na drugą ligę i spłata zaległości. Ale trener najwyraźniej tego nie rozumie. – Szybki awans do pierwszej ligi, następnie ekstraklasa – mówi. Nie sposób nie zauważyć, że Stawowy nie jest trenerem sztywnym i bardzo elastycznie zmienił swoje cele w stosunku do wcześniejszych zapowiedzi. Biorąc pod uwagę, że jeszcze do niedawna celował w Champions League, obranie azymutu na Ekstraklasę jest – jakby nie patrzeć – urealnieniem oczekiwań.

Reklama

Co nie znaczy, że owe oczekiwania złapały już kontakt z Ziemią.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...