Reklama

Gaetano Scirea – synonim piłkarskich cnót, który zginął na polskiej ziemi

redakcja

Autor:redakcja

25 maja 2015, 12:17 • 2 min czytania 0 komentarzy

Szanowali go rywale i szanowali go sędziowie. Rozegrał blisko osiemdziesiąt meczów w barwach reprezentacji Włoch. Zawsze grał tak samo ostro i bezkompromisowo, co czysto i z duchem fair-play. Podczas całej, długiej kariery na pozycji stopera, czyli piłkarza teoretycznie skupiającego się wyłącznie na brutalnej destrukcji, nie dostał ani jednej czerwonej kartki. Na przestrzeni lat był synonimem czystej gry i futbolowej wierności. Niemal przez całą karierę był związany z Juventusem. Na jego temat powstawały książki, a nawet film. Pech chciał, że zginął w wypadku samochodowym w Polsce. Dziś Gaetano Scirea, gdyby żył, skończyłby 62 lata.

Gaetano Scirea – synonim piłkarskich cnót, który zginął na polskiej ziemi

Jako piłkarz – wzór. Bardzo dobry, nieustępliwy i przede wszystkim utytułowany. Zgarnął właściwie wszystko, co tylko było do zgarnięcia. Siedmiokrotny mistrz Włoch, zdobywca Pucharu i Superpucharu Europy. Mistrz świata w barwach Azzurrich. Niestety, życie stracił w sposób tragiczny. W Polsce, we wsi Babsko. W 1989 roku Juventus mierzył się z Górnikiem Zabrze, a zadaniem Scirei, jako drugiego trenera, było rozpracowanie najbliższego rywala. Do Polski wysłał go pierwszy szkoleniowiec Bianconerich – Dino Zoff – prywatnie wielki przyjaciel. Auto uległo wypadkowi, zderzając się z busem. Wybuchły kanistry z benzyną, przechowywane w bagażniku jego dużego fiata.  Zidentyfikowanie zwłok było arcytrudne. Eksperci potrzebowali na to kilkunastu godzin.

Wypadkowi uległ wracając z Górnego Śląska do Warszawy. Razem ze Scireą zginęli tłumaczka Barbara Januszkiewicz oraz kierowca. W samochodzie zablokowały się drzwi. Śmierć była właściwie pewna. Chociaż karierę zakończył już jakiś czas wcześniej, był to wielki cios dla włoskiej piłki. Po pierwsze – Scirea był naprawdę utalentowanym trenerem. Po drugie – za czasów gry był uznawany za drugiego, po Franzu Beckenbauerze, najlepszego stopera w historii futbolu. Jego styl był unikalny. Głównym zadaniem było bronienie, ale potrafił też podłączać się do akcji ofensywnych.

Kilka dni po tragicznym wypadku jego ojciec, nie mogąc pogodzić się z odejściem syna, zmarł na zawał serca. Jego żona z kolei nigdy później nie związała się z innym mężczyzną. Śmierć była końcem życia, ale jednocześnie początkiem jego legendy. Jego rekord liczby występów dla Juventusu po wielu latach pobił dopiero Alessandro Del Piero, który nazwał Scireę swoją inspiracją.

Reklama

Kibice Juventusu wspominają go do dziś. Zarówno dzięki jego bohaterskiej postawie na boisku, jak i – nie ma co ukrywać – brutalnej i tragicznej śmierci. Imieniem Scirei są nazywane liczne turnieje dla młodych dzieciaków. Dzieciaków, którzy nigdy nie widzieli go na żywo, ale dla których powinien być wzorem wszelkich piłkarskich cnót.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...