Reklama

Krótka jest pamięć prezesa – trenera Boreckiego…

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2015, 12:59 • 2 min czytania 0 komentarzy

Podbeskidzie Bielsko-Biała. Klub-kukułka. Jeden z ostatnich – obok małopolskiego związku – bastionów PRL-owskiej mentalności w polskiej piłce. Wreszcie – miejsce, gdzie nie szanuje się zatrudnianych ludzi. Okoliczności, jakie spotkały Czesława Michniewicza, teraz uderzyły w Leszka Ojrzyńskiego, co oznacza jedno – znów cały ład i filozofia klubu zostały wywrócone do góry nogami. I co najgorsze – nikt w tym piłkarskim przytułku nie wyciąga wniosków. Wystarczy porównać dwie wypowiedzi…

Krótka jest pamięć prezesa – trenera Boreckiego…

Kiedy Dariusz Kubicki przed dwoma laty zdezerterował na Syberię, Podbeskidzie było oburzone. Piłkarze czuli żal, że trener ich porzucił, niektórzy może nawet próbowali zrozumieć jego pęd za kasą, ale ogólny wydźwięk był negatywny. Czuć było ewidentny niesmak. Wówczas – już po zatrudnieniu Michniewicza – prezes klubu, Wojciech Borecki udzielił dłuższego wywiadu Weszło. Przypomnijmy:

Który moment był najtrudniejszy w tej wiosennej batalii o utrzymanie? Odejście trenera Kubickiego?
Tak, to była przełomowa chwila. Nie tylko dla piłkarzy, ale dla całego klubu, bo wprowadziło to trochę nerwowości. Tym bardziej, że od początku chciałem stworzyć w Podbeskidziu grupę ludzi, którzy dobrze się rozumieją i dążą w jednym kierunku, bez indywidualnych interesów. I ten zamysł realizowałem, ale sprawa z Kubickim trochę mnie wytrąciła. Musiałem natychmiast znaleźć trenera z autorytetem, dużymi umiejętnościami i który będzie potrafił tych chłopaków zmobilizować. Bo oni zachowaniem Kubickiego byli zawiedzeni i nie dowierzali, że to naprawdę miało miejsce.

Chwila, która wprowadziła trochę nerwowości. Sprawa, która go wytrąciła. Piłkarze byli zawiedzeni i nie dowierzali, że to naprawdę miało miejsce – przekaz dość oczywisty. Co się jednak okazuje? Mijają niecałe dwa lata, prezes w śmieszno-strasznych okolicznościach wyrzuca Ojrzyńskiego, wydzwania, gdzie tylko się da, wszyscy mu odmawiają, w końcu kręci do Kubickiego, a ten – znany ze swoich dezerterskich ciągotek – natychmiast porzuca dotychczasowego pracodawcę, pakuje walizki i leci na złamanie karku do Bielska.

Co jest w tym wszystkim najlepsze? Odpowiedzi Boreckiego i jednego z członków zarządu na pytanie, jak ucieczka „Kuby” sprzed dwóch lat wpłynie na zawodników, który grają w Podbeskidziu do dziś i mogą mieć żal do trenera.

Reklama

To nie było żadne porzucenie zespołu, tylko odejście za porozumieniem stron. Wiedzieliśmy, że czeka na ofertę z zagranicy. To była dla niego niepowtarzalna okazja. Nie było żadnego zaskoczenia.

W tym klubie nigdy nie będzie normalnie. Plują w twarz i mówią, że pada deszcz.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...