Sporo było ostatnio dyskusji na ten temat. Eksperci zastanawiali się, czy Ekstraklasa pozostanie na kolejne sezony w obecnym kształcie. Przekrzykiwano się, kto bardziej zyskuje na podziale punktów – czy najsilniejsi, którzy mogli oszczędzać swoich najlepszych zawodników przez pół sezonu, czy najsłabsi – jak Zawisza – którym zawsze zostawało dużo czasu na odrobienie straty. Dziś już wiemy na pewno – w przyszłym sezonie nic się nie zmieni. Rozgrywki Ekstraklasy będą przebiegać w identycznej formule jak dotychczas. 30 kolejek i 7 po podziale punktów.
Informacja nie jest jeszcze oficjalna, ale… mamy stuprocentową pewność, że nic się w tej kwestii nie zmieni. Na pewno nie będzie powrotu do tradycyjnego systemu 30 kolejek ani – dość absurdalnego – 30 kolejek plus siedem, ale bez podziału punktów. – Przyznaję, iż większość kolegów z klubów ma dystans do podziału punktów z uwagi na tzw. „niesprawiedliwość” czy też słabszy początek sezonu z uwagi na oczywistą dewaluację punktów. Podział punktów matematycznie uprzywilejowuje drużyny ze słabszym dorobkiem. To są mocne argumenty, ale są też i przeciwne. System z podziałem punktów powstał, aby walczyć z „bezpiecznym środkiem”, a także, aby nie tworzyła się grupa drużyn zdemotywowanych i wynikające z tego ewentualne patologie. Widzę także u części kolegów naturalną obawę o degradację, a system podziału punktów rozszerza liczbę klubów zagrożonych tym ryzykiem – opowiadał przed dwoma tygodniami przewodniczący rady nadzorczej Ekstraklasy, Maciej Wandzel w rozmowie z oficjalnym serwisem rozgrywek.
Zarząd PZPN na szczęście podjął jednak decyzję, że podział punktów zostaje w niezmienionym kształcie. Wprowadzenie reformy na zaledwie dwa sezony nie miałoby też sensu, bo trudno byłoby natychmiast ocenić jej efekty. Teraz – przy szerszej perspektywie – w bardziej klarowny sposób będzie dało się stwierdzić, czy poziom rozgrywek poszedł do góry, jak to przekłada się na frekwencję, czy większa liczba meczów, a przy tym skrócenie wakacji, optymalnie wpłynie na zawodników i którzy trenerzy najszybciej potrafili się dostosować do nowych reguł.
Fot. FotoPyK
