Reklama

Mila, Paixao, a może… Latal? W poszukiwaniu bohatera soboty

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

18 kwietnia 2015, 11:42 • 5 min czytania 0 komentarzy

Bardzo dobra wiosną Lechia Gdańsk jedzie do Wrocławia na mecz z bardzo słabym Śląskiem. Jagiellonia podejmuje u siebie Piast Gliwice i wszyscy w Białymstoku mają nadzieję, że będzie to dobra okazja, by w końcu, po trzech meczach posuchy, wygrać. Cracovia będzie się starała udowodnić, że jest coś, co w tym sezonie jej wychodzi, a mianowicie – spotkania na własnym stadionie. Natomiast jej przeciwnik, Pogoń Szczecin, będzie miał okazję, by wskoczyć do grupy mistrzowskiej i zachować to miejsce przynajmniej do poniedziałku. Tak wygląda ramowy plan dzisiejszych wydarzeń w Ekstraklasie. Słabo? Bez przesady, nie jest najgorzej.

Mila, Paixao, a może… Latal? W poszukiwaniu bohatera soboty

My postanowiliśmy poszukać potencjalnych bohaterów dzisiejszego dnia. Kogo warto wziąć pod lupę?

1. Sebastian Mila

Jego nazwisko zostanie dziś wymienione co najmniej 583 razy, ale… nie mamy absolutnie nic przeciwko. Nie cierpimy na nadmiar tak szczerych i wzruszających scen w polskim futbolu.

Reklama

Śląsk pomógł Mili, Mila pomógł Śląskowi. Nieważne, kto dla kogo zrobił więcej. Powrotem do domu był dla niego transfer do Lechii, ale dziś też wraca w miejsce, z którym łączy go bardzo wiele. Jak się zaprezentuje? Wejścia do nowej drużyny nie ma szczególnie udanego, w dodatku walczył niedawno z problemami natury zdrowotnej. Cały czas czeka na spektakularny występ, których wiele miewał właśnie w barwach Śląska. Dziś wszystkie światła będą skierowane na niego, okazja jest przednia.

2. Marco Paixao

Gość, który przejął opaskę po Mili i stracił ją w niemal równie zaskakujących okolicznościach. Nie spodziewamy się jednak powtórki z historii, kiedy to wstrząs ten podziałał na pomocnika reprezentacji Polski bardzo motywująco. Przypadek Paixao nietrudno powiązać z tym, o czym we Wrocławiu wszyscy trąbią od co najmniej tygodnia – szykujemy się już na przyszły sezon, rola każdego, kto myśli o odejściu będzie marginalizowana. Nie możemy powiedzieć, że w pełni rozumiemy takie ruchy w drużynie walczącej o puchary, ale z drugiej strony – mocne pierdolnięcie pięścią w stół było we Wrocławiu potrzebne.

Wracając do Paixao, według nas jeszcze pokaże się z dobrej strony w tych dziesięciu meczach, które pozostały do końca sezonu. Nie, nie dlatego, że stracił opaskę. Bardziej po to, by zadbać o swoją przyszłość w nowym miejscu, prezentując dobrą formę swoim potencjalnym pracodawcom.

btwEpOq

3. Mateusz Piątkowski

Reklama

3. Maciej Gajos

Wiosnę zaczął od wystrzału z armaty, jego mecz przeciwko Legii jest jednym z najlepszych indywidualnych występów w tym roku w całej Ekstraklasie. Później było już tylko przyzwoicie (rzadziej) lub słabo (częściej). Choć jesienią siłą Jagiellonii było to, że ofensywne akcenty rozkładały się na większą liczbę piłkarzy, chcąc nie chcąc, będziemy go porównywać do Daniego Quintany. Gajos wskoczył w buty przeznaczone dla lidera drużyny. Nie są one dla niego zbyt duże, udowodniał to w tym sezonie kilka razy, ale chyba nie czuje się w nich zbyt dobrze. Tyle tylko, że kandydatów, by go odciążyć nie widać.

Zresztą, od piłkarza powoływanego do reprezentacji Polski mamy chyba prawo wymagać więcej niż od reszty.

4. Radoslav Latal

Pozmieniało w Gliwicach wraz ze zmianą trenera i to dość radykalnie. Po pełnej przypałów, a także dość wesołej erze Angela Pereza Garcii, nastąpił czas – jakby to ująć – nudy (?), stabilizacji (?). Nie twierdzimy, że to źle, ale cały czas próbujemy zdefiniować nowego szkoleniowca Piasta Gliwice. Łatwo nie jest, gdyż w mediach nie powiedział jeszcze ciekawego zdania, jest raczej zwolennikiem piłkarskich frazesów. Z drugiej strony, chociażby brak przyzwolenia na wyskoki Dawida Janczyka pokazuje, że Latal chce wprowadzić porządek w szatni i nie zamierza się zbytnio patyczkować. Z pierwszych dwóch spotkań w wykonaniu jego drużyny zapamiętaliśmy: a) niezrozumiałe decyzje personalne i taktyczne oraz b) słabą grę, ale druga połowa meczu ze Śląskiem daje nadzieję na lepsze jutro. Czekamy na dalszy rozwój wypadków.

wDYYS4W

5. Psycholog Cracovii

Nie wiemy, czy ktoś z odpowiednimi uprawnieniami kręci się w pobliżu drużyny Pasów, czy może całość spoczywa na plecach Roberta Podolińskiego, ale czytając rozmówki z piłkarzami, można odnieść wrażenie, że to właśnie w sferze mentalnej leży największy problem. Niemal wszyscy jak jeden mąż zapewniają, że wszystko gra i buczy do momentu wyjścia na boisko. Że potrafią grać w piłkę, znają swoją wartość itd. No cóż, śmiemy wątpić.

Trafiliśmy też w tygodniu na wypowiedź Wojciecha Kowalczyka, który również nawiązuje do tych spraw (za sport.pl): – W kilka dni Podoliński nie zrobi ze swoich zawodników – zwłaszcza z obrońców – lepszych piłkarzy. Pewnie nikt inny więcej też by z nich nie wycisnął, ale na zmiany będzie czas po sezonie. Szkoleniowiec powinien wyczyścić ich głowy z niepotrzebnych myśli i sprawić, że będą gryźli trawę.

Dołączamy się do tej rady. Chyba pora sięgnąć po mistrza motywacji.

6. Łukasz Zwoliński

Tydzień temu udowodnił, że życie bez Marcina Robaka nie musi oznaczać kompletnej nieporadności w ofensywie. To samo robił też na początku sezonu, gdy trwało zamieszanie związane z transferem doświadczonego napastnika do Chin. Zwoliński jest jednym z odkryć tego sezonu, ale mamy wrażenie, że w Szczecinie nie do końca potrafili to do tej pory docenić. Chłopak ma 22 lata, jest stamtąd, ciągle chce się uczyć, choć już dziś nie brakuje mu niczego, by na stałe występować w pierwszym składzie klubu Ekstraklasy. Ciekawi jesteśmy, co wydarzy się, gdy do pełni zdrowia wróci Marcin Robak. Teoretycznie mogą grać razem, ale też nie da się ukryć, że to bardzo podobny typ napastnika. Dziś Zwoliński będzie miał świetną okazję, by pokazać, że musi być skazany na porażkę w rywalizacji z królem strzelców Ekstraklasy.

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...