Reklama

Sędzia tylko czekał na pokazanie kartki! Ondrej, zaczynasz gwiazdorzyć?

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2015, 11:29 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nasze zdanie na temat pomeczowych rozmówek z piłkarzami znacie – w 99 procentach są mdłe, miałkie i generalnie szkoda życia na ich czytanie. Tylko od czasu do czasu trafi się ktoś, kto wyłamie się z tradycyjnej paplaniny pełnej zwrotów typu: „staraliśmy się”, „tak się mecz ułożył”, „trzeba wyciągnąć wnioski”. Rzadko bo rzadko, ale czasem ktoś pod wpływem emocji coś palnie, komuś innemu się coś wymsknie. Wczoraj, po meczu z Lechią, wymsknęło się Ondrejowi Dudzie, który zawalił mistrzom Polski to spotkanie. 

Sędzia tylko czekał na pokazanie kartki! Ondrej, zaczynasz gwiazdorzyć?

Na początku pełna dyplomacja (za legia.net)…

– Moją rolą na pewno nie jest ocenianie sędziego. Muszę przyznać, że w meczu z Lechią zawaliłem… Przeze mnie przegraliśmy w sobotę. To moja wina.

Jestem piłkarzem, nie oceniam sędziego, zawaliłem, to moja wina. Pięknie, szlachetnie. Wziął spory ciężar na bary, mogłoby sie wydawać, że pomimo wieku, mówimy o dojrzałym i odpowiedzialnym człowieku. Wszystko ładnie-pięknie, aż do ostatniej wypowiedzi. Dziennikarz trzymał już palec na przycisku kończącym zapis. Rzucił jeszcze ostatnie, delikatnie prowokujące pytanie: „Ondrej, słuchaj, coś ostatnio struty chodzisz”. I wtedy poszło już ciurkiem. Słowak obrócił wszystko do góry nogami.

– Nie, nie chodzę poddenerwowany. Miałem wrażenie, że arbiter Frankowski czekał na pokazanie mi kartki. Prawda jest taka, że ten sędzia często prowadzi nasze spotkania. Do końca tego nie rozumiem.

Reklama

No i jesteśmy w domu. Pół Polski twierdzi, że sędziowie specjalnie ciągną Legię za uszy, ludzie z Warszawy myślą natomiast, że arbitrzy umyślnie szkodzą Legii, a prawda jest taka, że obie strony plotą trzy po trzy jak potrzaskane. Owszem, sędziowie szkodzą i pomagają, ale wynika to raczej z ich ułomności. Celowości w tym jeszcze mniej niż mięsa w parówkach. Tak, Ondrejku. Frankowski czekał, aż wbijesz się w nogę Wojtkowiaka. Czekał na to jak dzieciak na pierwszą gwiazdkę. Z jego twarzy można było wyczytać frustrację, zniecierpliwienie, a nawet zrezygnowanie, które zniknęły dopiero w momencie, gdy ty schodziłeś do sztani. Czekał, czekał i się doczekał, cwaniak jeden. Jezu, co za absurd.

Duda ma rację, że Frankowski często gwiżdże Legii w tym sezonie. Do tej pory robił to aż dziesięciokrotnie. Tylko zastanawiamy się, co z tego? To jeden z lepszych arbitrów w tym sezonie, więc wypada się raczej cieszyć. No chyba, że Ondrej chciał tym stwierdzeniem przybić mu winę za porażki z Zawiszą (w Superpucharze), w Gliwicach, w Łęcznej czy też remis z Lechem na Łazienkowskiej…

Ujmijmy to tak – gdyby wczoraj legioniści zagrali na poziomie zbliżonym do sędziowania Frankowskiego, to zapewne nie przegraliby tego meczu.

Jeszcze a propos czekania. Ondrej, kibice czekają na twój udany występ. Już dość długo.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...