Reklama

Krok od tragedii. Wojna futbolowa po turecku.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 kwietnia 2015, 09:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Grupki mężczyzn krzątają się po obrzeżach jezdni. Wyglądają na zszokowanych, niektórym zapewne całe życie przewinęło się przed oczami. Są wśród nich znane twarze. Na poboczu stoi autokar. Nie nadaje się do dalszej jazdy, wszystko przez kilka dziur w przedniej szybie. Zresztą i tak nie ma komu go poprowadzić – krew na miejscu zdarzenia należy do kierowcy. Karetka właśnie odwiozła go do szpitala. Pierwsze rokowania? Jego stan jest krytyczny.

Krok od tragedii. Wojna futbolowa po turecku.

To jak scena z filmu sensacyjnego. Można odnieść wrażenie, że reżyser za moment krzyknie: „cięcie, mamy to!” i podziękuje aktorom za dobrze wykonane zadanie. Cisza, nikt nie krzyczy. To samo życie. Nieznani sprawcy ostrzelali autokar, którym w kierunku lotniska poruszali się piłkarze i sztab szkoleniowy Fenerbahce Stambuł po meczu z Caykur Rizespor. Zdarzenie miało miejsce w Trabzonie.

Na szczęście nie doszło do wielkiej tragedii. Jej rozmiar (jedna osoba odwieziona do szpitala) jest niczym porównaniu do tego, co mogło się stać. Celem ataku był kierowca – taką informację znajdziecie na wszystkich portalach, które donoszą o sprawie. Nie trzeba być jednak szczególnie kumatym, by stwierdzić, że gdy celem ataku jest osoba kierująca pojazdem, są nim również wszyscy przebywający na jego pokładzie. – Nasz kierowca został trafiony. Udało mu się jednak zatrzymać pojazd, gdyby nie to, autokar spadłyby z klifu – powiedział prasie Mahmut Uslu, wiceprezydent Fenerbahce.

Reklama

Od zamachu minęło już kilkadziesiąt godzin. Co wiemy? Niewiele. Bardzo niewiele.

Praktycznie same spekulacje. Podejrzenie pada na kibiców Trabzonsporu. – Chcieli nas wszystkich zabić. Nie wiem, jakie powody mieli. Być może chodziło o jakąś zemstę? – mówi Uslu. Ciężko jednak obarczać winą za tak straszny czyn kibiców. Ta wersja nie trzyma się kupy, o czym donoszą krajowe portale. Owszem, tureckie trybuny są ekstremalnie fanatyczne. Potrafią wzniecić zadymę, liczba incydentów z ich udziałem w skali sezonu idzie w setki. Ale strzelanie do ludzi? Pojawiła się hipoteza, że za zamachem stoi mafia zamieszana w ustawianie spotkań. Przypomnijmy – zarówno Fenerbahce, jak i Tranzonspor to kluby mocno uwikłane w aferę korupcyjną z 2011 roku. Nie pałają się do siebie wzajemną sympatią.

Turecka policji prowadziła śledztwo w tej sprawie. Zarząd klubu ze Stambułu domaga się zawieszenia rozgrywek do czasu aż wszystko zostanie wyjaśnione. Opinia publiczna – nie tylko turecka – domaga się natomiast drastycznych ruchów, również ze strony piłkarskiej centrali. Turecka piłka ligowa ledwie zdążyła podnieść się po aferze korupcyjnej, a za chwilę znów będzie na dnie, przez reperkusje tego zdarzenia. Umówmy się – to, że nie doszło do tragedii można rozpatrywać w kategorii cudu. Następnym razem – a ten nie jest przecież wykluczony – może zabraknąć szczęścia. Ktoś jest gotów zaryzykować?

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...