Reklama

Piłkarskie imperium. Gazprom na szczycie futbolowej piramidy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

02 kwietnia 2015, 11:07 • 8 min czytania 0 komentarzy

Świat piłki kopanej mknie do przodu w siedmiomilowych butach. Dopiero co sercami kibiców władały romantyczne historie wiernych przez całą karierę kapitanów drużyn, dopiero co wyjazdy na Daleki Wschód były tylko egzotycznymi ciekawostkami. Niemal z dnia na dzień futbolem zaczęły rządzić niebotyczne pieniądze, transfery do Indii czy Australii stały się standardem, a ręce w kierunku żyły złota płynącej przez zieloną murawę zaczęto odważnie wychylać z każdego zakątka świata. Kolejne podejrzane transakcje rozbudzają wyobraźnię kibiców i pozwalają sądzić, że już nie tylko Europa będzie siedliskiem dla największych czarodziejów piłkarskich. Choć dzięki swojej rozrzutności i efektywności prym zdają się wieść katarscy szejkowie to jednak coraz śmielej świat piłki opanowuje Rosja. Rosja, a precyzyjniej Gazprom, który z rozmachem inwestuje w sport i już za chwilę może pociągać za wszystkie najważniejsze sznurki w tej olbrzymiej machinie.

Piłkarskie imperium. Gazprom na szczycie futbolowej piramidy

Choć rosyjskiego koncernu nikomu specjalnie przestawiać nie trzeba to warto choć pokrótce nakreślić skalę potęgi z jaką mamy do czynienia. Powstała w 1989 roku spółka odpowiada za aż 17 procent światowej produkcji gazu ziemnego. Zatrudnia prawie pół miliona pracowników. Roczne dochody? Niemal 40 miliardów dolarów. Te liczby zdecydowanie robią wrażenie. Gazprom inwestuje w media, stacje telewizyjne oraz radiowe, hokej, boks, a nawet gimnastykę. Za największą współpracę na płaszczyźnie niezwiązanej stricte z profilem koncernu uznaje się jednak piłkę nożną.

Gazprom pompowanie pieniędzy w piłkę nożną rozpoczął od nawiązania współpracy z Zenitem St. Petersburg. W 1999 roku zaczął wspomagać finansowo klub, a już sześć lat później całkowicie go przejął. W 2007 drużyna z Petersburga dokonała spektakularnego sukcesu sięgając najpierw po Puchar UEFA, a potem po Superpuchar Europy. Kiedy Tymoszczuk i koledzy – z logiem koncernu na koszulkach – na przestrzeni miesięcy ogrywali najpierw monachijski Bayern, a kolejno Manchester United, rosyjscy oligarchowie zacierali ręce licząc kolejne ogromne wpływy. Za sukcesami szła ogromna popularność oraz drastyczny wzrost liczby kibiców, co oczywiście działało na korzyść koncernu gazowego. Badania firmy marketingowej Sport+Markt pokazują nawet, że ilość fanów identyfikujących się z trzykrotnym mistrzem Rosji jest większa od tych, którzy wspierają tak wielkie firmy jak AS Roma, Olympique Marsylia czy Ajax Amsterdam.

Sukces, który niewątpliwie odniesiono w Petersburgu, spotęgował apetyt możnych. W 2007 roku Gazprom oficjalnie ogłosił nawiązanie współpracy z Schalke 04 Gelsenkirchen co było jasnym sygnałem mówiącym o wkroczeniu firmy na zachód. Spółka oprócz comiesięcznych przelewów na konto klubu z Zagłębia Ruhry zadbała także o to, aby na tej transakcji zyskał także Zenit. Pomiędzy oboma klubami zawiązana została kooperacja polegająca na wymianie trenerów w ramach stażu oraz wspólnym rozwoju infrastruktury klubowej. Współpraca stała się także pomostem dla polityków, na czele z Władimirem Putinem, który próbował interweniować w 2011 roku, kiedy Schalke na Bayern zamieniał Manuel Neuer. Rosyjski prezydent w jednym z wywiadów dał jasno do zrozumienia, że nie chciałby by golkiper opuszczał Gelsenkirchen podkreślając przy tym, że pieniądze nie powinny być problemem. Kiedy jednak do transferu już doszło, Putin skontaktował się z zarządem klubu, który zmuszony był przyjąć ostrą krytyką ze strony Rosjanina. Jeśli zaś chodzi o sprawy czysto finansowe to rocznie w ramach umowy sponsorskiej „Królewsko-Niebiescy” otrzymują około 20 milionów €.

W grudniu 2012 roku dziennik „Sueddeutsche Zeitung” informował o mocno zaawansowanych pertraktacjach Gazpromu z Bayernem Monachium. Negocjacje potwierdzały obie strony, jednak do porozumienia summa summarum nie doszło. Jeśli zaś nie po raz kolejny w Niemczech, to tym razem w Serbii swoje interesy ulokowali Rosjanie. W 2010 roku podpisując umowę sponsorską wartą 3 miliony € rocznie uratowali od bankructwa zasłużone Crvenę Zvezdę Belgrad. Coraz głośniejsze są także echa zakulisowych dyskusji nt. całkowitego przejęcia stołecznego klubu przez Gazprom. Serbowie, mimo iż wygrali w sezonie 2013/2014 ligę, nie zostali dopuszczeni do starań o udział w Lidze Mistrzów. Przeszkodą nie do ominięcia okazał się brak płynności finansowej. Główny sponsor już jednak planuje imponujący zastrzyk finansowy na konto „Gwiazdy”.
pj4AbVv
Prawdziwego przełomu w rozwijaniu marki na płaszczyźnie piłkarskiej Gazprom dokonał jednak trzy lata temu. Choć ze względu na pochodzenie Romana Abramowicza nawiązanie współpracy z Chelsea było zapewne zadaniem ułatwionym, to beneficja jakie obie strony będą z tej współpracy czerpać są ogromne. Angielski „Guardian” sugeruje, że londyńczycy w ten sposób będą mogli przede wszystkim omijać Finansowe Fair Play. Jak domniemają eksperci Dzięki umowie sponsorskiej z rosyjskim koncernem CFC ma także po raz pierwszy od 2003 roku (czyli momentu objęcia klubu przez RA) wychodzić stale na plus.

Reklama

Rosyjski koncern przed dwoma laty stał się także partnerem największych europejskich rozgrywek – Ligi Mistrzów. Bandy reklamowe z logiem Gazpromu murawy stadionów okalają od sezonu 2013/2014. Dla obserwatorów ten ruch ze strony Rosjan był przede wszystkim demonstracją siły oraz dążenia do władzy w wielu dziedzinach życia.

– Gazprom chce, by zachodni kibice na myśl o ich marce myśleli automatycznie o Lidze Mistrzów. Rosjanie próbują zatrzeć złe wrażenie związane z manipulacjami w kwestii dostaw energii – oceniali trzeźwo eksperci.

Partnerstwo Lidze Mistrzów było także iskrą zapalną i polem popisu dla największych wrogów działalności Rosjan. W trakcie konfrontacji pomiędzy FC Bazyleą a Schalke 04 zwrócili na siebie uwagę całego świata aktywiści z Greenpeacu. Akcja odnosiła się do poczynań Gazpromu, który w okolicach Arktyki regularnie poszukuje złóż gazu i ropy. W pierwszej połowie spotkania spuścili z dachu szwajcarskiego stadionu ogromny transparent.

MhwKKFb

Gazprom inwestuje jednak nie tylko w futbol na poziomie seniorskim. W kwietniu 2003 roku swój początek miał projekt „Gazprom dzieciom”, którego główną ideą jest docieranie do młodzieży z całego świata i dawanie im możliwości rozwoju na płaszczyźnie sportowej. Akcja przebiegająca pod hasłem „Football for Friendship” na początku łączyła juniorskich graczy z ośmiu krajów europejskich – Wielkiej Brytanii, Niemiec, Rosji, Serbii, Bułgarii, Węgier, Słowenii i Grecji. Patronat nad tą imprezą objął nawet sam Franz Beckenbauer, który nieodłącznie towarzyszył pierwszej edycji rozgrywek, która odbyła się w dniach 24-26 maja w Londynie.

Reklama

– Dla wielu tych dzieci futbol jest wszystkim. Piłka sama w sobie buduje przyjaźnie, wychowuje i kształtuje charakter. To piękna inicjatywa ze strony Gazpromu, który sięga najdalej i do Londynu ściągnął nawet drużyny złożone z zawodników z domów dziecka. Dla nich to przygoda życia – komentował ten turniej „Cesarz”.

Rok później skala projektu znacząco się powiększyła. Do gry dołączeni zostali także nastolatkowie z Białorusi, Portugalii, Chorwacji, Francji, Holandii, Turcji, Ukrainy oraz Włoch. Punktem kulminacyjnym znów były trzydniowe rozgrywki, które tym razem ze stolicy Anglii przeniosły się na Półwysep Iberyjski, do Lizbony. Dotychczasowe rozmiary przekroczyła także liczba znanych ze świata futbolu nazwisk, które wsparły projekt. W Portugalii zjawili się m.in. Dick Advocaat, Vitor Baia, Anatoli Tymoszczuk oraz Didier Drogba. Główną atrakcją była możliwość obejrzenia finału Ligi Mistrzów z trybun Estadio da Luz.

„Gazprom dla dzieci” to jeden z największych projektów społecznych przeprowadzanych z pieniędzy koncernu. Obejmuje 73 rosyjskie regiony. Bierze w nim udział 45 spółek pomocniczych i organizacji oraz 50 regionalnych spółek gazowych tworzących Gazprom Mezhregiongaz Group. W latach 2007-2013 budżet akcji wynosił aż 26.9 miliardów rubli. Pieniądze przeznaczone zostały na budowę oraz odnowę aż tysiąca obiektów sportowych oraz na inwestycje w wyszkolonych trenerów dla młodzieży.

Mimo, że wpływy Gazpromu we współczesnym futbolu już są ogromne to wisienka na torcie dopiero przed nami. W 2013 roku stał się on oficjalnym, wartym 90 milionów $ partnerem FIFY oraz patronem rozgrywanych w 2018 roku mistrzostw świata w Rosji. Globalny zasięg, jaki jest głównym celem działalności na piłkarskiej płaszczyźnie, wydaje się być już coraz bliżej realizacji.

– Jestem przekonany, że ta współpraca zmieni postrzeganie naszej marki na świecie oraz wprowadź naszą działalność na jeszcze wyższy poziom – komentował na gorąco prezes, Alexei Miller.

View post on imgur.com

Obserwatorzy w staraniach Rosjan widzą wiele wspólnych mianowników z innymi ogromnymi markami, które położyły swoją łapę na futbolu. Wśród największych wymieniane są Qatar Investment Authority, Red Bull czy też rodzina Pozzo. Pierwsi z nich w 2008 roku nabyli Manchester City i błyskawicznie postawił kolejne kroki w piłce. Swoje interesy ulokował także w Paryżu oraz na innych kontynentach – w Yokohama Marinos, New York FC oraz Melbourne FC. Red Bull, podobnie jak Gazprom, najpierw swoje zabawki porozkładał w ojczyźnie. Klubem spod loga zderzających się byków został zespół z Salzburga. Kolejny krok postawiono w Niemczech, gdzie za potęgę austriacki koncern próbuje uczynić RB Lipsk. Ponadto w Stanach Zjednoczonych odnajdziemy New York Red Bull, a w Ghanie RB Ghana. Wszystkie kluby pracują jak jedna wielka aglomeracja, ściśle ze sobą współpracują, wymieniają się zawodnikami, pracownikami sztabów szkoleniowych oraz dzięki wzajemnej kooperacji obchodzą niewygodne dla nich przepisy. Mimo, że Gazprom nie może stworzyć piłkarskiej platformy w taki sam sposób jak Red Bull to jednak stara się mieć jak największy wpływ na to, co dzieje się w poszczególnych klubach. Doskonałym przykładem jest wspomniany transfer Neuera i próby nacisku ze strony Moskwy.

Z roku na rok, z transakcji na transakcję, Gazprom coraz odważniej powiększa swoje wpływy w piłce nożnej. Inwestuje już nie tylko w pojedyncze kluby, ale i rozgrywki, a nawet partneruje elementowi, który stoi na samym czubie piłkarskiej piramidy – organizacji FIFA. Jeśli w najbliższej przyszłości nic nie ulegnie zmianie to o wpływach finansowych, a co za tym idzie władzy w futbolu decydować może przede wszystkim rosyjski koncern gazowy.

Marcin Borzęcki

Twitter: @m_borzecki

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
1
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
0
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Komentarze

0 komentarzy

Loading...