Reklama

Jak dobry jest Glik? Ranking czołowych stoperów Serie A

redakcja

Autor:redakcja

07 marca 2015, 14:40 • 6 min czytania 0 komentarzy

Po tym jak Kamil Glik strzelił ostatnio zwycięską bramkę w meczu z Napoli ktoś w zażartował, że doczekaliśmy się czołowego stopera Serie A. Pośmialiśmy się chwilę, a potem nas tknęło… a może Glik naprawdę jest już jednym z najlepszych środkowych obrońców we Włoszech? Zaczęliśmy się zastanawiać, rzucać nazwiskami, aż w końcu doszliśmy do prostego wniosku – nie ma innego wyboru, musimy stworzyć kolejny ranking!

Jak dobry jest Glik? Ranking czołowych stoperów Serie A

Image and video hosting by TinyPic

Słyszysz ‘Udinese’, myślisz – ‘Di Natale’. Jednak klub z północy Włoch to nie tylko filigranowy napastnik, ale także inni piłkarze. Na przykład Danilo, który gra w Udinese już ładnych kilka lat i sezon w sezon trzyma w ryzach defensywę Bianconerich. Brazylijczyk rzadko (w ogóle?) pojawia się na okładkach gazet, a ze względu na jego wiek nikomu nie chce się nawet wymyślać spekulacji transferowych na jego temat. Tak, wiemy, Udinese nie radzi sobie w tym sezonie najlepiej, nie jest to klub z czołówki. Mimo wszystko, musimy pochwalić Danilo. Zebrette mają w tym sezonie sporo problemów, jednak z pewnością nie na środku obrony.

Fiorentina radzi sobie w tym sezonie bardzo dobrze i spory w tym udział Rodrigueza. Argentyńczyk gra na wysokim poziomie już któryś sezon z rzędu i szczerze mówiąc trochę zastanawia nas, czemu po raz ostatni wystąpił w kadrze w 2008 roku. Na pewno nie jest gorszy od Basanty, czy Fernandeza, którzy regularnie dostają powołania. Fiorentina z Rodriguezem utrzymuje się w czołówce Serie A, świetnie radzi sobie także w Lidze Europy z której wyeliminowała niedawno Tottenham, a w tym tygodniu zrobiła także spory krok ku temu, by grać w finale Pucharu Włoch – czego chcieć więcej? Szczerze mówiąc mocno zastanawialiśmy się, czy umieścić go w tym zestawieniu, ponieważ było jeszcze kilku mocnych kandydatów do czołowej dziesiątki. Ostatecznie szalę na jego korzyść przeważyły aż cztery bramki zdobyte w Serie A.

Reklama

Jeśli kogoś dziwi niska pozycja Chielliniego, to pewnie rzadko ma okazję oglądać w tym sezonie Juventus. Włoch zaliczył w tym sezonie jeden z najbardziej zaskakujących zjazdów w Serie A. Oczywiście nie gra źle – inaczej by go w tym gronie w ogóle nie było – jednak biorąc pod uwagę jego markę, nie prezentuje się tak, jak życzyliby sobie tego kibice Juventusu. Wciąż potrafi rozegrać genialne spotkanie i być jak skała nie do minięcia, jednak to nie ten sam Chiellini co wcześniej. Zdarzają mu się głupie błędy, nie jest już tak pewny w swoich interwencjach. Dość powiedzieć, że przed sezonem typowalibyśmy go do pierwszej trójki.

Francuz miał dość średni start w Napoli. Delikatnie mówiąc kiepsko sobie radził w meczach eliminacji Ligi Mistrzów z Athletikiem Bilbao, zaczęły się wówczas pojawiać głosy, że neapolitańczycy mogli znacznie lepiej spożytkować wydane na niego siedem baniek. Jednak Koulibaly swoją grą skutecznie zamknął usta krytykom – wraz z biegiem sezonu coraz bardziej się rozkręcał i w tej chwili ciężko wyobrazić sobie bez niego defensywę Napoli. Koulibaly imponuje wszechstronnością i pewną grą, a jego wysoka forma ma duży wpływ na świetną dyspozycję Napoli – Azzurri coraz mocniej włączają się do walki o drugie miejsce w Serie A, doskonale radzą sobie także w Lidze Europy, gdzie niedawno roznieśli Trabzonspor.

O Ruganim mówi się we Włoszech już od dobrych kilku lat. Chłopak uzbierał ponad czterdzieści występów w młodzieżowych reprezentacjach Italii, a w tamtym sezonie błyszczał w grającym w Serie B Empoli. Mimo wszystko, Serie B to sporo niższy poziom niż Serie A, więc przed tym sezonem przy jego nazwisku ciągle widniał wielki znak zapytania – nie takie talenty okazywały się już we Włoszech kompletnymi niewypałami. Teraz znak zapytania zniknął, a zamiast niego pojawił się wykrzyknik. Rugani, mimo zaledwie 21 lat na karku, to prawdziwy kozak. Bez problemu radzi sobie z presją, świetnie gra w powietrzu, jednak największe wrażenie robi jego elegancka gra w defensywie. Dość powiedzieć, że młody Włoch nie obejrzał jeszcze w tych rozgrywkach ani jednej żółtej kartki, mimo tego, że wystąpił we wszystkich meczach Serie A od pierwszej do ostatniej minuty. Nic dziwnego, że latem trafi do Juventusu i został już powołany do reprezentacji Włoch – chłopak ma niesamowity potencjał.

Reklama

Czarnogórzec został odstrzelony w Manchesterze City, który wymienił go z Fiorentiną na Nastasicia. Kto zrobił lepszy interes? Raczej Fiołki. Savić w tym sezonie w pełni pokazuje drzemiący w nim potencjał. Jest pewny w swoich interwencjach, rzadko popełnia błędy i stał się prawdziwym liderem defensywy Fiorentiny, która świetnie radzi sobie w tym sezonie. Zresztą tak samo, jak cały zespół, który coraz bardziej zbliża się do miejsca premiującego klub grą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Nic dziwnego, że Fiorentina już w styczniu przedłużyła z nim kontrakt do 2019 roku. Latem do klubu z Florencji na pewno wpłynie kilka ofert kupna Czarnogórca. Rozważaliśmy umieszczenie go nawet wyżej w naszym rankingu, jednak przegrał z konkurentami ze względu na czerwoną kartkę za uderzenie Antonio Cassano – dostał wówczas cztery mecze zawieszenia.

De Vrij był jedną z rewelacji mundialu w Brazylii, podczas którego stał się liderem defensywy reprezentacji Holandii. Jego świetna gra zwróciła uwagę wielu klubów, a ostatecznie trafił do Lazio. Szczerze – nie byliśmy pewni, czy sobie we Włoszech poradzi. To bardzo specyficzna liga, w której zawiodło już wielu piłkarzy, którzy trafiali do Italii ze znacznie bardziej wyrobioną marką niż Holender. No i cóż, powiedzieć, że sobie radzi, to nie powiedzieć nić. De Vrij po prostu wymiata i z miejsca stał się czołowym stoperem ligi. Lazio jest w tych rozgrywkach jedną z największych pozytywnych niespodzianek Serie A, a wraz z nim także Holender. Świetny transfer rzymian, prawdziwy strzał w dziesiątkę.

A jednak, podium! Gdyby ktoś nam przed rozpoczęciem sezonu powiedział, że Kamil Glik znajdzie się w czołowej trójce stoperów Serie A, to zalecilibyśmy wizytę u lekarza specjalisty. Tymczasem biorąc pod uwagę to, jak Polak radzi sobie w obecnych rozgrywkach po prostu nie mogliśmy dać go niżej. Po pierwsze, jest niesamowicie aktywny – to on wychodzi w Torino z pierwszą próbą odbioru, to on podejmuje ryzykowne wejścia. I co najważniejsze, jest w tym niesamowicie skuteczny. Po drugie – bramki. Sześć trafień do siatki w ciągu jednego sezonu to wielki wyczyn jak na środkowego obrońcę i biorąc to pod uwagę po prostu musieliśmy go umieścić w pierwszej trójce. Torino jest w tym sezonie świetne i z każdym tygodniem radzi sobie coraz lepiej, a wielką zasługę ma w tym Kamil Glik.

Manolas był jedną z większych zagadek przed startem rozgrywek. Jasne, świetnie radził sobie w barwach Olympiakosu, był podstawowym obrońcą reprezentacji Grecji – bardzo dobre referencje. Mimo wszystko, był też młody, dopiero wchodził do Serie A i już na starcie musiał zająć miejsce Benatii, czołowego stopera ligi. Niezłe wyzwanie. Obawy okazały się niesłuszne – Grek z miejsca stał się liderem Romy, która może pochwalić się drugą najlepszą defensywą ligi. Tylko 19 straconych bramek w 25 meczach to naprawdę kozacki wynik. A zadanie Manolasa było o tyle trudniejsze, że wspierali go Astori i Yanga-Mbiwa, czyli obrońcy całkiem nieźli, ale na pewno nie wybitni. Prawdziwy lider.

Kolejne zaskoczenie, choć już trochę mniejsze niż w przypadku Glika. Leonardo Bonucci to w tym sezonie synonim nowoczesnego środkowego obrońcy. Świetnie odbiera piłkę, doskonale się ustawia, dominuje w powietrzu – a do tego dokłada bardzo dobre wyprowadzanie piłki. Efekty jego gry są piorunujące, Juventus w ostatnim dwudziestoleciu tylko raz stracił mniej bramek w lidze na tym etapie rozgrywek, w sezonie 1999/2000. W tej chwili nie mamy żadnych wątpliwości – Bonucci to najlepszy stoper w Serie A, a jego forma ma wielki udział w tym, że Juventus plasuje się na szczycie tabeli. Co ciekawe, jeszcze parę lat temu, gdy grał w Bari razem z Ranocchią, to właśnie stopera Interu typowano na tego, który jest bardziej utalentowany i zrobi większą karierę. Gdzie jest teraz Bonucci, a gdzie Ranocchia…?

Piłka nożna naprawdę potrafi zaskakiwać.

przygotował: Michał Borkowski


Najnowsze

Ekstraklasa

Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Szymon Piórek
1
Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...