Reklama

Milik klasowym napastnikiem? Musi to jeszcze potwierdzić z najlepszymi

redakcja

Autor:redakcja

27 lutego 2015, 17:23 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wielu powtarza, że jedynym pozytywem dwumeczu Legia-Ajax była postawa Arkadiusza Milika. Skoro już polska drużyna została wyeliminowana, to dobrze, że za sprawą naszego napastnika, a nie jakiegoś Holendra. Po wczorajszym meczu zewsząd płyną też opinie, że wyrósł nam klasowy snajper, i że Adam Nawałka ma się z czego cieszyć. Trudno z tym polemizować, ale – jako że znacie nasze zamiłowania do wkładania kija w mrowisko – i tutaj spróbujemy spojrzeć na sprawę z nieco innej strony.

Milik klasowym napastnikiem? Musi to jeszcze potwierdzić z najlepszymi

Wczoraj kibiców Legii do szału doprowadzały rajdy Kucharczyka na bramkę Ajaksu. Rajdy, w których biegł z piłką wprost na przeciwnika, a ten po prostu zabierał mu futbolówkę lub wybijał na aut. Były to dryblingi tak naiwne, że po prostu nie miały prawa zakończyć się powodzeniem. To znaczy nie miały prawa zakończyć się powodzeniem w konfiguracji: zawodnik Legii atakuje, zawodnik Ajaksu broni. Kiedy to podopieczni de Boera w podobny sposób „dryblowali”, pod bramką Kuciaka powstawało ogromne zagrożenie.

Przeanalizujmy pierwszą bramkę Milika z wczorajszego meczu. Czy musiał wykazać się przy niej wielkim kunsztem? Najpierw wygrał walkę o pozycję z Dossą, ale nie dzięki perfekcyjnemu zastawieniu się – takim w stylu Roberta Lewandowskiego – ale przez cyrkową interwencję obrońcy Legii. Następnie przebiegł z piłką jakieś 40 metrów, wcale nie w szaleńczym tempie, a mimo to nikt nawet nie spróbował mu przeszkodzić. Nie wykonał też przy tym żadnego zwodu i tylko raz zmienił kierunek biegu. A potem uderzył w środek bramki.

Jaka jest różnica pomiędzy pierwszą czystą okazją Kucharczyka i Milika? Obydwie sytuacje wykreowali przeciwnicy i obydwie zostały zakończone słabymi strzałami, które w normalnych okolicznościach nie powinny zakończyć się golem. Jednak Milikowi udało się trafić w światło bramki i to wystarczyło.

Przy drugim golu Milik również po prostu biegł w stronę bramki, a Rzeźniczak nie trafił w piłkę robiąc wślizg. Tutaj jednak strzał był o dwie klasy lepszy. Jeszcze ładniejszego gola Polak zdobył w pierwszym meczu, przy którym jakiś przedziwny taniec we własnym polu karnym wykonał Vrdoljak. Nie dość, że w ogóle nie atakował Milika, to jeszcze uciekł w kierunku jego prawej nogi. Mamy wrażenie, że przy lepszej klasie przeciwnika obydwa naprawdę dobre uderzenia napastnika Ajaksu mogłyby w ogóle nie dojść do skutku.

Reklama

Nie zrozumcie nas źle, nie chcemy umniejszać Milikowi. W obydwu meczach z Legią zagrał świetnie, po prostu kapitalnie. Zagrał dokładnie tak, jak należało zagrać przeciwko takiemu przeciwnikowi. W najbardziej bezpośredni sposób, bez zbędnego kombinowania. Skoro na Legię wystarczył 40-metrowy trucht w stronę bramki, to właśnie takie akcje trzeba było przeprowadzać. Chapeau bas.

W ogóle Milik wydaje się idealnym zawodnikiem na mecze ze słabszymi przeciwnikami. Perfekcyjnie potrafi wykorzystać każdą wolną przestrzeń, jaką pozostawi mu rywal. Jednak z klasowymi drużynami jego gra nie wygląda już tak różowo. Oczywiście pamiętamy, że Arek strzelił ładne i ważne bramki w meczach z Niemcami i Szkocją, ale w barwach Ajaksu jeszcze ani razu nie ukłuł mocnego przeciwnika. W tym kontekście śmieszne są porównania do Zlatana czy Suareza, bo Milik strzela wyłącznie przeciętniakom. A do tego grona – co piszemy z przykrością – zalicza się też Legia.

Najmocniejszą drużyną, jakiej w barwach Ajaksu Milik strzelił gola, jest APOEL, czyli zdecydowanie najgorsza drużyna grupy F w Lidze Mistrzów. Dodajmy, że Polak pokonał bramkarza Cypryjczyków w meczu przed własną publicznością. Jeśli chodzi o Eredivisie, to Arkowi udało się ukłuć szóstą ekipę ligi, Heerenveen, również u siebie. A poza tym nasz napastnik strzelał bramki wyłącznie rywalom, którzy obecnie plasują się na miejscach 9-16. Dodajmy do tego osiem bramek strzelonych w pucharze przeciwko IV-ligowym amatorom i trzy gole wbite Legii, co razem daje jakże efektowne 21 trafień w 27 meczach.

llZQtvS

Gra Milika przeciwko Legii to z pewnością wielki pozytyw, ale czy wyrósł nam kolejny klasowy napastnik? Z tym wstrzymajmy się do czasu, kiedy Arek zacznie regularnie trafiać również w meczach z tymi najlepszymi. Najbliższa okazja do przełamania niemocy już w niedzielę, kiedy to Ajax zagra na wyjeździe z PSV Eindhoven.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...