Reklama

Monachium 1958. Katastrofa, która na zawsze zmieniła Manchester United

redakcja

Autor:redakcja

06 lutego 2015, 10:00 • 2 min czytania 0 komentarzy

6 lutego 1958. Z lotniska w Monachium startuje samolot z piłkarzami, klubowym personelem, dziennikarzami i kibicami Manchesteru United. Byli w drodze do domu z Belgradu, gdzie zremisowali z Crveną Zvezdą 3:3 w spotkaniu Pucharu Europy. Szalała gigantyczna śnieżyca. Przy kolejnej próbie samolot rozbija się. Życie traci 23 pasażerów.

Monachium 1958. Katastrofa, która na zawsze zmieniła Manchester United

Maszyna wyjechała poza pas startowy, przebiła ogrodzenie. Skrzydłem uderzyła w dom. Kokpit w drzewo, a kadłub wjechał wprost w garaż… wypełniony paliwem. Nastąpił samozapłon. Wybuch. Dzień później światową prasę obiegły zdjęcia samolotu. A raczej bezładnego kształtu, który z niego pozostał. Ocaleni byli w szoku. Nie zdawali sobie sprawy z następstw katastrofy. Kiedy wychodzili ze szpitala, spytali o pozostałych. – Inni? Nie ma innych. Wszyscy są tutaj – odpowiedziała pielęgniarka.

– Pamiętam, że nagle wskaźnik prędkości zaczął opadać. Kolega krzyknął: Jezu, nie uda nam się! Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, że na naszej drodze jest śnieg, drzewa i dom, z którym chwilę później żeśmy się zderzyli – relacjonował kapitan lotu.

W weekend mieli grać na Old Trafford z Wolves, liderami Premier League. Pomimo długiej podróży dziennikarze przewidywali, że United spokojnie dadzą radę i zniwelują czteropunktową stratę do pierwszego miejsca. Na nagłówki gazet trafili jednak z zupełnie innego powodu. Na drukarce telegrafu pojawiła sę niewiarygodna wiadomość. “Samolot z graczami Manchesteru United rozbił się podczas startu… Jest wiele ofiar.” Stacja BBC przerwała popołuudniowy program, nadając nadzwyczajne wydanie wiadomości. Ludzie słuchali, ale to, co płynęło z odbiornika, było jakby poza nimi. Nie wierzyli. Wielu Dzieciaków Bussby’ego już nie było.

Kilka dni później Manchester pogrążył się w żałobie. Do miasta przewieziono ciała ofiar i na noc złożono w wielkim pomieszczeniu pod trybuną główną na Old Trafford. Dziś w tym miejscu znajduje się pokój, w którym piłkarze obu rywalizujących na boisku drużyn spędzają czas po meczach. Tysiące kibiców oddawało cześć tragicznie zmarłym. Na pogrzebach, które na prośbę rodzin były prywatne, czekali z dala od grobu i kwiaty składali po cichu, już po ceremonii. Wszystkie mecze rozpoczynały się minutą ciszy.

Reklama

Kilkanaście dni później futbol ponownie zawitał w Teatrze Marzeń. Na przełożone spotkanie FA Cup z Sheffield Wednesday przyszło 60 tys osób. Był zimny, lutowy wieczór. Wielu płakało, eksponując biało-czerwone szaliki z czarną wstęgą. W programie meczowym pod nazwą Manchester United było puste pole. Z zamierzenia kibice mieli wpisać tam nazwiska piłkarzy. Nikt jednak tego nie zrobił, symbolicznie oddając cześć ofiarom.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...