Reklama

Transfery ze Śląska, Jagiellonii, Pogoni… Bytovia broni się przed spadkiem?

redakcja

Autor:redakcja

04 lutego 2015, 19:02 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pawłowski między słupki, zdolny Jasiński i w miarę ograny w Ekstraklasie Socha na obronę, do tego wciąż zrywny Buzała i Japończyk Okuno z Pogoni. Pozytywnie zaskakuje nas w tym okienku Bytovia Bytów, która – obok Zagłębia Lubin (Todorovski i Dąbrowski) oraz GKS-u Tychy (Grzeszczyk, Bąk, Przyrowski i inni) – dokonała naprawdę ciekawych wzmocnień.

Transfery ze Śląska, Jagiellonii, Pogoni… Bytovia broni się przed spadkiem?

W 2011 roku była tutaj jeszcze trzecia liga, trochę podwórkowe granie z anonimowymi zespołami. Trzy lata później, w 2014 – już pierwsza i starcia z Arką, Widzewem czy Zagłębiem Lubin. To potwierdza, że Bytovia szybko i sprawnie prze do przodu. Z Drutexem jako sponsorem głównym, z byłym selekcjonerem reprezentacji Pawłem Janasem na ławce trenerskiej i przede wszystkim z aspiracjami. Aspiracjami, które dziś się tylko potwierdzają.

A jeszcze niedawno ich wielki projekt opierał się na Janasie… i tylko Janasie.

Dziś były selekcjoner już ma spośród kogo wybierać. Latem do Bytowa przyszli przecież Kikut, Bajić, Kuklis i Krzysztof Bąk. To nazwiska dobrze wam znane, tak jak i sprowadzeni właśnie Pawłowski, Socha czy Buzała. A na deser tej zimy – obóz przygotowawczy w Antalyi i decyzja miasta o instalacji oświetlenia za 2 mln złotych.

Musicie przyznać: wygląda to nieźle. Tym bardziej, że mówimy tutaj o mieścinie, w której nie mieszka nawet 20 tysięcy ludzi. Tym bardziej, że mówimy o klubie, którego stadion może pomieścić 1500 widzów, a na ostatni mecz jesienią przyszło ich… 373. To dlatego piłkarze powtarzają: Bytów to dziwne miejsce do gry w piłkę. Mały klub w cichym, małym mieście. Z mnóstwem niedociągnięć, które są bardzo szybko poprawiane, bo ludzie tam zatrudnieni są ambitni i wciąż się uczą.

Reklama

Ale dla nich to też nowa rzeczywistość: są na zapleczu Ekstraklasy, spotykają się z większym zainteresowaniem, a telewizja Orange Sport przeprowadziła nawet jedną transmisję z ich domowego meczu. Zresztą, jednym z tych najpoważniejszych niedociągnięć jest właśnie infrastruktura. Bytovia posiada tylko jedno boisko boczne – na sztucznej nawierzchni, niewymiarowe, zbyt małe, na które trener nie pozwala wchodzić. Zostaje więc główna płyta. Ta sama, na której odbywają się mecze ligowe. Z tego, co słyszymy, jest w bardzo przeciętnym stanie.

Nie wszyscy w tej nietypowej rzeczywistości się jednak odnajdują, zwłaszcza piłkarze z Ekstraklasy. O, taki Sebastian Małkowski chociażby. Facet po przegranej z Chojniczanką ruszył w tango z Robertem Hirszem (wcześniej był kilka lat w Lechii) i na treningu zjawił się w stanie mocno wskazującym. Reakcja? Wyjazd, i to natychmiast. Niezależnie od tego, że obaj rozegrali kilka spotkań w Bytovii. Niezależnie też od tego, że drużyna zagrożona jest spadkiem: dziś na 15. barażowym miejscu.

Ruchy, jakie tej zimy przeprowadza klub, jasno jednak pokazują – tutaj spadku nikt nie zamierza brać pod uwagę. Z piętnastego miejsca, na którym obecnie Bytovia przebywa, całkiem nieźle widać, nawet bez lornetki pierwszą piątkę. Dziewięć punktów straty do Stomilu Olsztyn. Będziemy uważnie śledzić…

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

0 komentarzy

Loading...