Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

26 stycznia 2015, 14:23 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie lubię poniedziałków. Od dziś jeszcze bardziej – nad ranem zmarła moja pierwsza dziewczyna, mama mojego syna. Mam urodziny dziś, i dzięki niej się narodziłem. Zacząłem się myć, ubierać, czytać i uczyć! Bo to była moja nauczycielka. Żeby nie było wątpliwości – i młoda, i piękna. Fantastyczna. Ciągnąca do przodu, motywująca, inspirująca. Genialna.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Kiedyś jedzie tramwajem Czarek Kowalski, pewnie go znacie. I do swojej profesorki siedzącej obok mówi, że chciałby zostać dziennikarzem sportowym…

– A kim chciałbyś być? – ona pyta.
– Pawłem Zarzecznym – odpowiada.
– Ooo, to tutaj siedzi jego syn!

Nie wiem, czy „Rumun” to pamięta, ale ta dziewczyna nauczyła tysiące młodych ludzi czytania i pisania po polsku. To wykiełkowało i będzie żyć.

A śmierć każdego z nas dogoni.

Reklama

*

Bo tak w ogóle mam dzisiaj urodziny – możecie mi życzyć wszystkiego najgorszego, ptaszki dodo. Mam was nieco zaciekawiać, no to… Ponoć Hoeness prowadzi, albo ma prowadzić, zajęcia z młodzieżą Bayernu. Dobry pomysł, przynajmniej nauczy ich kraść (to nie zarzut, kradną i państwa i rządy). Ale sugestie słychać, że co to za więzienie, jak jest się na wolności, i że w Niemczech różne standardy…

Otóż, pamiętam jak kiedyś pracowałem dla Canal Plus. I codziennie podjeżdżał rano autem jeden Framcuz. Taki reżyser, którego zdradzała żona, śliczna aktorka, z Andrzejem Zauchą, popularnym piosenkarzem. No więc Żabojad się wkurwił, wziął pistolet, i zastrzelił na krakowskim Rynku i ją, i jego. W afekcie.

Też bym tak zrobił.

I Canal Plus nie dał mu zginąć w lochu. Codziennie, jechał do pracy, prawdopodobnie produkował i moje programy, a na noc wracał bawić się w mamusię i tatusia…

Do czego zmierzam? Otóż każdy musi dostać drugą szansę. Nawet zbrodniarz. Ja wam tylko zacytuję jedno zdanie Jezusa: nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

Reklama

*

Ze spraw futbolowych, choć uwierzcie jest mi dziś akurat wszystko obojętne – fundusz inwestycyjny w Legii. No więc gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść, i mówiły jaskółki że najgorsze są spółki. Legia nie ma na wypłaty, ale ma mieć,  dlatego zaciąga na procent. Nic nowego, mój druh Bubu pożyczył im kiedyś milion dolarów, do zwrotu półtora, była Liga Mistrzów. Ale interes to mocno niepewny. Bo i te transfery – dupy nie urywają.

Złapałem się na tym, że nie wiem nawet czy ten Bielik to Konrad czy Krystian, a nie chce mi się guglować.

Taka to nasza zima, cała smutna. Zaraz odmrozimy nosy.

*

Mila w Gdańsku. No więc się cieszę, bo życzę im mistrza – inni już się nacieszyli. Jest to wprawdzie próchenko (dwumecz z Sewillą to ile to było?), ale ma krótkie, chwytliwe nazwisko, no i smarkaczy pociągnie za uszy.

*

Tak mi się nie chce pisać, przepraszam, ale wracam do tej swojej dziewczyny. Zawsze zabraniała mi chodzenia na mecze, oglądania, awanturowała się… To zwiększało tylko moją chęć bycia niezależnym. I chodziłem. I kupowałem sportowe gazety. Czasem osiągamy sukces wbrew komuś. Wtedy zwykle jest większy, bo my jesteśmy, stajemy się, mocniejsi. Zahartowani.

Tego wam życzę, dodziaki. Choć nie takiego nieszczęścia, jakie mnie spotkało dziś nad ranem.

George Best dał swojej książce podtytuł „Strzał w przerwie”.

Ja strzelałem hat trickami.

Najnowsze

1 liga

Grał przeciwko Realowi i Barcelonie, jest testowany przez Arkę

Szymon Piórek
0
Grał przeciwko Realowi i Barcelonie, jest testowany przez Arkę

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...