Reklama

Wojciechowski: – Bakero w Barcelonie? Mnie kompletnie zawiódł

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 stycznia 2015, 08:46 • 12 min czytania 0 komentarzy

– Chociaż pracował u nas ponad dziesięć miesięcy, to nie miałem z nim zażyłych relacji. Gdy przyjechał do Polski, to zaprosiłem go do domu na obiad, ale poza tym łączyły nas wyłącznie służbowe stosunki. Pamiętam, że kiedy nie zgodziłem się na zatrudnienie w Polonii jego brata, to zadzwonił do mnie po dziesiątej wieczór, był po kilku piwach. Obrażonym tonem powiedział, że odchodzi, jego obowiązki musiał przejąć dyrektor sportowy Paweł Janas. A po przerwie letniej jakby nigdy nic… stawił się do pracy. I miałem na głowie i jego, i Janasa – opowiada dziś na łamach Super Expressu Józef Wojciechowski, reagując na doniesienia o dyrektorskich aspiracjach Jose Mari Bakero. Zapraszamy na przegląd prasy.

Wojciechowski: – Bakero w Barcelonie? Mnie kompletnie zawiódł

FAKT

Trzy piłkarskie strony na łamach dzisiejszego Faktu, a na pierwszy rzut polski odpowiednik Ikera Casillasa i Sary Carbonero. Arkadiusz Malarz zagra w Legii.

Potwierdzają się informacje Faktu sprzed kilkunastu dni. Pierwszym transferem Legii w zimowym oknie będzie Arkadiusz Malarz (35 l.). A to oznacza, że przeprowadzi się do stolicy ze swą żoną dziennikarką NC+, Darią Kabałą-Malarz (34 l.). Wygląda na to, że w stołecznym zespole doczekają się pary na miarę bramkarza Realu Madryt Ikera Casillasa (34 l.) i jego partnerki, również dziennikarki, Sary Carbonero (31 l.). Negocjacje działaczy z bramkarzem GKS Bełchatów toczyły się od niedawna. Wcześniej szefowie mistrza Polski sondowali możliwość sprowadzenia zawodnika, ale wszystko zależało od opinii trenera Henninga Berga (46 l.). Norweski szkoleniowiec ostatecznie zażyczył sobie doświadczonego zmiennika.

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 08.04.29

Reklama

Trzy lata dłużej w stołecznym klubie popracuje również Henning Berg. To już zapewne wiecie – od wczoraj, więc idziemy dalej, na kolejne strony. Czytamy wywiad z Kamilem Glikiem, który chce zrobić krok naprzód. Interesują go silniejsze kluby.

Gdyby pojawiła się oferta z zagranicy, która by mnie satysfakcjonowała, to dlaczego nie? Od razu zaznaczam, że musiałaby być z klubu z wyższej półki niż Torino – powiedział Kamil Glik. W Torino urósł do rozmiarów obrońcy – pomnika. Podobnie w reprezentacji Polski. To jeden z piłkarzy tworzący kręgosłup kadry. Ma 26 lat,wciąż systematycznie robi postępy. Nic dziwnego, że coraz głośniej mówi się o jego transferze do większego klubu. On, w swoim stylu, zachowuje spokój…

Nie wierzę, że nie korci pana, aby spróbować jeszcze poważniejszego wyzwania.
– Oczywiście, jestem ambitnym człowiekiem. Cały czas chcę się rozwijać. Myślę o nowym wyzwaniu. W bliższej lub dalszej perspektywie na pewno chciałbym spróbować sił w klubie, który walczy o mistrzostwo kraju. Nie wszystko jednak zależy ode mnie, dlatego nie zawracam sobie tym specjalnie głowy. W lipcu będę miał czas, aby się nad tym zastanowić. Teraz koncentruję się na swoich zadaniach w Torino.

W ramkach:

– Podbeskidzie bierze Słowaka
– Goulon odchodzi z Zawiszy
– Jović podpisał kontrakt z Wisłą
– Artur Boruc… zgolił brodę.

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 08.04.35

Reklama

Sadajewa od tygodnia boli ząb. Ściemnia, bo nie chce wrócić?

Brodaty napastnik zmaga się z dolegliwościami po usunięciu zęba. Jednak do tej pory nie dotarł nawet na kontrolne badania do Poznania. Sprawa wygląda bardzo tajemniczo… – Nie ma takiej możliwości, by Zaur bezpośrednio z Rosji poleciał na zgrupowanie do Belek. Najpierw musi zameldować się w Poznaniu. Dopiero wtedy sztab medyczny gruntowanie przebada naszego zawodnika, a potem dołączy do drużyny na zgrupowaniu – mówił jeszcze przed odlotem do Turcji, drugi trener Tomasz Rząsa (42 l.). Jednak teraz mało kto już wierzy w kłopoty zdrowotne napastnika Lecha, który ponad tydzień spóźnia się na treningi drużyny? Przecież usunięcie zęba nie jest aż tak absorbujące dla zdrowia zwykłego człowieka. Sadajew tłumaczy się, że z tego powodu nie może nawet wsiadać do samolotu.

Na koniec tradycyjnie – trochę spekulacji transferowych dotyczących Mateusza Zachary. „Nic nie wyszło z jego przejścia do belgijskiego Mechelen, teraz mówi się o Austrii Wiedeń. Miałby tam zastąpić odchodzącego Omera Damariego. Słychać też coś o wyjeździe do Chin.

Piłkarskie teksty z „Faktu” znajdziecie też na efakt.pl

SPORT

Gazetę Wyborczą musimy dziś pominąć, bo w wydaniu ogólnopolskim nie ma ani jednego tekstu o piłce. Jest ręczna, skoki narciarskie i Radwańska, dlatego od razu przyglądamy się dzisiejszej okładce Sportu.

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 07.38.08

Ruch wygrywa w sparingu. Napastnicy póki co nie zawodzą.

W pierwszym noworocznym sparingu z Karviną (3:1) na listę strzelców wpisali się Eduards Visnakovs, Mateusz Kwiatkowski i Michał Efir. Dzisiaj na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Rybniku-Kamieniu, gdzie chorzowianie przebywają na zgrupowaniu, swój wyczyn z soboty powtórzył Łotysz, a gola strzelił także kolejny ze snajperów Grzegorz Kuświk. Czesi, którzy plasują się obecnie na 10. miejscu w drugiej klasie rozgrywkowej, objęli prowadzenie w 2. minucie, ale później już na murawie dominowali Ślązacy. Gracze ofensywni byli aktywni i z łatwością przedostawali się pod pole karne rywali.   Najładniejszą bramkę zdobył Kuświk. Zwodem minął obrońcę, a później położył na ziemi bramkarza i ze stoickim spokojem wpakował piłkę do siatki. Za tę akcję otrzymał oklaski od garstki kibiców.

Do Ruchu wrócił Rafał Grodzicki i… celuje w piętnastą gwiazdkę.

– Bardzo fajnie znów być w tej drużynie. Zaszły w niej duże zmiany. Pojawili się nowi zawodnicy, ale atmosfera wciaż jest taka sama. Nadal w zespole jest pięciu piłkarzy, którzy grali jeszcze za mojej bytności w Chorzowie i drużynę prowadzi ten sam sztab szkoleniowy, który doprowadził Ruch do wicemistrzostwa Polski. Wspominałem, że wróciłem głównie z powodu trenera Waldemara Fornalika.

Podobno Cracovia też była blisko pozyskania pana?
– Tak, chyba nawet jeszcze przedwczoraj mój menedżer z nią rozmawaiał. Po raz kolejny zabrakło kropki nad i. Ja nie chciałem już dłużej czekać, Ruch był bardziej konkretny. Cracovię mam w sercu, bo jestem jej wychowankiem, ale Ruch też ma w nim miejsce.

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 07.38.14

Podbeskidzie bierze Słowaka.

Na testach medycznych w Bielsku-Białej przebywa Kristian Kolcak. W razie ich pomyślnego przejścia, piłkarz Slovana Bratysława ma być wypożyczony do Podbeskidzia do końca sezonu. 24-letni Kolcak to były reprezentant słowackiej młodzieżówki. Na swoim koncie ma też występy w juniorskiej reprezentacji swojego kraju. Ze Slovanem grał w eliminacjach Ligi Mistrzów, a jesienią – w Lidze Europy. Może grać jako defensywny pomocnik albo środkowy obrońca.

Można przeczytać rozmowę z Dobrovojem Rusovem, który dołączył już do Piasta i zamierza być nowym numerem jeden w jego bramce. Tytuł: Prawie jak w domu.

Temat pojawił się niespodziewanie?
– Tak i wszystko potoczyło się bardzo szybko, łącznie z finalizacją. Piast nawiązał kontakt z moim agentem oraz ze Spartakiem Trnawa. Porozumienie osiągnięto w ekspresowym tempie. Dla mnie nie była to łatwa decyzja, ale podjąłem ją bardzo szybko. Kilka dni i już jestem tutaj – w Bielsku-Białej.

Piast to tylko przystanek przed lepszą ligą?
– Oczywiście, ze chciałbym się rozwijać i kiedyś trafić do jeszcze lepszej ligi. Na razie jednak nie ma co o tym myśleć i planować, bo teraz jestem w Piaście.

Nie cytujemy dalej, nie ma tu niczego, co chcielibyście wiedzieć.

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 07.42.45

Słowak również blisko Górnika Zabrze.

Mimo ostatnich problemów zabrzanie chcą wzmocnić skład drużyny na rundę wiosenną. Do Zabrza przyjechał Erik Grendel, 26-letni defensywny pomocnik, który pięć ostatnich lat spędził w Slovanie Bratysława. Grendel – urodzony 13 października 1988 roku – ma 175 cm wzrostu, a karierę zaczynał w MFK Dubnica, skąd w 2009 roku przeszedł za 350 tysięcy euro do Slovana. W tym samym roku zajął trzecie miejsce w ankiecie na najlepszego piłkarza młodego pokolenia na Słowacji. Grał wtedy w reprezentacji młodzieżowej – był jej kapitanem – a przed transferem do Bratysławy był na testach w Borussii Dortmund. Ze Slovanem Grendel grał w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Jeśli chcecie, możecie przeczytać jeszcze rozmówkę z Wojciechem Łuczakiem, tekst o dylematach młodych zawodników (wyjeżdżać szybko z kraju czy zostawać) i kawałek o finansowych problemach Wisły. Nas żaden z nich przesadnie nie zainteresował. Tylko sygnalizujemy.

Teksty ze „Sportu” znajdziecie również na katowickisport.pl

SUPER EXPRESS

Józef Wojciechowski, były właściciel Polonii Warszawa, jest zdumiony, że wyrzucony przez niego z roboty Jose Mari Bakero może zostać dyrektorem słynnej Barcelony.

W 2009 roku sprowadził pan Bakero do Polonii…
– I jako trener kompletnie mnie zawiódł. Ale co by nie mówić, jako piłkarz to jedna z legend Barcelony. Jeśli zdecydowali się zaproponować mu stanowisko dyrektora, to muszą mieć przekonanie co do jego zdolności menedżerskich. Mam nadzieję, że pomogą mu doświadczenia z Polski.

Pamiętam, że Bakero sprowadził do Polonii Chilijczyka Cortesa, który miał byłćgwiazdą, a okazał się drogim niewypałem…
– Uparł się, by go mieć w drużynie. Wyszła z tego wielka klapa. Podobnie, jak z zaciągiem piłkarzy z Bełchatowa. Cóż, te transferowe wpadki nie najlepiej świadczą o jego wiedzy i rozeznaniu, ale może przez te kilka lat, które upłynęły od naszej współpracy, nabrał wprawy w wyszukiwaniu dobrych piłkarzy.

Kuba Rzeźniczak tymczasem zamierza sam karać się za głupie żółte kartki?

Pomysł jest oryginalny. Jak na to wpadłeś?
– Przeglądałem ostatnio moje kartkowe statystyki i doszedłem do wniosku, że tak dalej być nie może. Tych kartek za pyskówki dostaję za dużo. W rundzie jesiennej zdarzyły się dwie, uciekł mi przez to jeden mecz. Jakoś tak się składa, że obie dał mi sędzia Frankowski. Faktem jest, że nasze relacje nie były najlepsze, ale chcę skończyć z tymi dyskusjami. Ludzie podejmują różne postanowienia…

Kara, którą zamierzasz nakładać na siebie, jest wysoka.
– Tak. Za każdą żółtą kartkę po dyskusji z sędzią będę wpłacał 5 tysięcy złotych na cele dobroczynne. Przelew nastąpi również wtedy, gdy, odpukać, kartka będzie po brutalnym lub głupim zagraniu. Bez kary zostawię tylko te kartki, które wynikną z walki. Jestem obrońcą, więc one będą się zdarzać. Byle nie były za głupie zagrania lub pyskówki. W historii Legii to ja jestem rekordzistą, jeśli chodzi o te sprawy. Dostałem już 78 żółtych kartek, drugi w klasyfikacji Jacek Zieliński miał 54.

Teksty z „Super Expressu” znajdziecie również na gwizdek24.pl

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka PS.

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 08.16.59

A my zaczynamy od Kamila Glika. Żeby nie zacytować za dużo, tylko jeden fragment:

Wolałby pan zostać we Włoszech czy zmienić ligę?
– Na pewno łatwiej byłoby mi we Włoszech, gdzie mam już wyrobioną pewną markę. Nie byłoby mowy o procesie aklimatyzacji, bo jestem tu już wystarczająco długo. Znam dobrze język, tutejszą kulturę. Z niczym nie byłoby problemu. Tylko grać. Jednak gdyby pojawiła się oferta z zagranicy, która by mnie satysfakcjonowała, to dlaczego nie? Od razu zaznaczam, że musiałaby być z klubu z wyższej półki niż Torino. Musiałbym wiedzieć, że mam szansę na zrobienie kolejnego kroku, pójścia wyżej i jak już mówiłem, powalczenia o trofea. Gdyby to był zespół podobny do Torino, zostałbym tu, gdzie jestem. Powtarzam, jest mi tu dobrze. Chcemy jak najszybciej zapewnić zespołowi utrzymanie. Potem będziemy stawiali przed sobą dalsze cele. Robimy to co roku i zawsze idziemy o mały krok do przodu. Na początku sezonu mieliśmy trochę problemów. Głupio traciliśmy punkty. Nie strzelaliśmy karnych, rywale wbijali nam gole w ostatnich minutach. Wystarczy wspomnieć derby Turynu. Z Milanem też powinno być lepiej. Mamy jedną z najlepszych linii defensywnych we Włoszech – piątą w lidze. Gorzej ze strzelaniem. Zajmujemy niechlubne, ostatnie miejsce pod względem skuteczności. Mimo to widzę, że idziemy w dobrym kierunku. Za dużo mieliśmy ostatnio remisów, ale wierzę, że druga połowa sezonu będzie lepsza.

Glik to stempel jakości – pisze Tomasz Włodarczyk.

Zbigniew Boniek napisał, że po trzech latach spędzonych w Piemoncie Il Capitano złapał turyński akcent. Wkomponował się w środowisko, w pełni wykorzystał szansę, a przecież droga do miejsca, w którym się znajduje, nie była łatwa. We wnikliwej sylwetce Glika napisanej przez Łukasza Olkowicza i Piotra Wołosika do Meczu maluje się obraz człowieka skupionego na postawionym celu zostania poważnym piłkarzem mimo dużych przeciwności. Od dojazdów do Wodzisławia Śląskiego, przez średnio udany czas w Hiszpanii i walkę z przeciętnością w Piaście Gliwice. Teraz Glik ma inny status – wyrobione nazwisko i pozycję. W polskiej klęsce urodzaju wśród środkowych obrońców stał się symbolem solidności. Z roku na rok stawia mocniejszy stempel jakości. Kluby o niego pytają, ale czy musi uciekać z Turynu?

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 08.17.18

Dalej tematy ligowe. Legia zaczyna projekt: Berg 2018.

On już odcisnął swoje piętno na Legii. Dziś w stolicy jest bardziej brytyjski model zarządzania, Berg to bardziej menedżer w angielskim stylu niż trener wedle polskiej definicji. Ufa swojemu sztabowi, każdy z jego członków ma swoje zadania do zrealizowania, a Norweg wszystko koordynuje. Patrząc na wyniki, szczególnie w europejskich pucharach, sprawy idą według planu, a nawet lepiej, bo tak kapitalnego bilansu w Lidze Europy nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści. – Wszyscy pracujemy na sukces Legii. My, piłkarze, szefostwo, dział skautingu. Jeśli wygrywamy, to zasługa wszystkich. Nowa umowa daje mi poczucie stabilizacji, spokojnej pracy w klubie z ambicjami. To odpowiednie środowisko dla trenera, dlatego nie zastanawiałem się nawet chwilę czy przedłużyć kontrakt. Nie wiem, jak długo przyjdzie mi tu jeszcze pracować, może do końca umowy, może dłużej, ale futbol jest nieprzewidywalny.

W ramkach między innymi:

– Dzisiaj Krystian Bielik zmieni klub na Arsenal
– Stadion Legii nie jest już Pepsi Areną
– Jović wzmocni Wisłę
– Czy Sadajew jeszcze wróci do Lecha?

Syn Radosława Osucha myli się przy transferach?

Odejście Goulona jest symbolem nieudanej polityki transferowej Zawiszy. Po awansie do ekstraklasy Osuch sprowadzał głównie obcokrajowców, Francuz był jednym z pierwszych, którzy wzmocnili drużynę prowadzoną wówczas przez Tarasiewicza. Błyszczeć w ekstraklasie mieli też pozostali zagraniczni piłkarze , których w trzech okienkach transferowych ściągnął do Bydgoszczy aż trzynastu. Dziś w jego klubie zostało tylko pięciu z nich (Alvarinho, Mica, Andre Miceal, Luis Carlos, Rafael Porcellis). Piłkarze, którzy mieli być gwiazdami, jak Anestis Argyriou, David Fleurival, Jorge Kadu, Joshua Silva, Samuel Araujo i Wagner, okazali się pomyłkami. Odszedł też Bernardo Vasconcelos, którego w składzie nie widział Rumak, mimo że przed rokiem i on błyszczał w ekstraklasie. Co ciekawe sprowadzeniem większości z tych piłkarzy zajmował się syn Osucha Kajetan, licencjonowany menedżer FIFA.

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 08.19.30

Nowy bramkarz Piasta wróży wielką karierę Ondrejowi Dudzie („może być nowym Hamsikiem”), Sebino Plaku domaga się rozwiązania kontraktu z winy Śląska – odsunięty od pierwszego zespołu trenuje nawet trzy razy dziennie. Klub na to, że nie ma innego wyjścia, skoro zawodnik nie potrafi albo nie chce dojść do formy fizycznej. Albańczyk zarabia we Wrocławiu ponad 10 tysięcy euro miesięcznie.

Ciekawostka – 16 czerwca koniec śledztwa w sprawie korupcji w polskiej piłce.

Jeszcze tylko akt oskarżenia w sprawie Cracovii oraz jeden dodatkowy, w którym znajdzie się ok. 40 osób z różnych wątków śledztwa i wrocławska prokuratura zamknie badanie afery korupcyjnej w polskim futbolu (…) Piłkarskie sankcje pośród klubów mogą dosięgnąć już tylko Cracovię, której nazwa w aferze korupcyjnej przewija się niemal od początku, i to w kilku wątkach. Ale i w przypadku Pasów nie ma mowy o karze degradacji ani też pewnie o ujemnych punktach.

Zrzut ekranu 2015-01-15 o 08.19.32

Ostatni tekst, który krótko zacytujemy to rozmowa z Euzebiuszem Smolarkiem. Uważa, że przed Arkadiuszem Milikiem pół roku prawdy. Nie ma nic o samym Ebim.

– Oglądałem ostatnio program ze zgrupowania Ajaksu, którym eksperci podkreślali, że do końca trudno określić boiskowe zadania Polaka. Czy ma tylko dostawiać nogę i strzelać, czy brać na siebie ciężar gry lub kontruować akcje. W jedenastku spotkaniach Milik strzelił osiem goli, dlatego staje się ważnym zawodnikiem Ajaksu. Ale podkreślam zwrot „staje się”. Tam wymagania są ogromne. Było już wielu piłkarzy, którzy błysnęli i popadli w zapomnienie. Arek jest młody, wszystko przed nim. We wspomnianym programie wypowiadał się trener Frank de Boer. Jest zadowolony z Milika, lecz stwierdził, że decydujące dla niego będzie nadchodzące pół roku.

(…)

– Niemiecka liga jest trudniejsza, ale chcę powiedzieć o jednej rzeczy. W topowych klubach, jak Bayern – czy mimo ostatnich miesięcy – Borussia, napastnik ma często komfortową sytuację, bo musi tylko wykończyć akcję zespołu. W klubach o mniejszym potencjale trzeba samemu zapracować na trafienie. No i w Ajaksie, czyli takim holenderskim Bayernie, gra systemem 4-3-3, co dla środkowego napastnika jest świetnym ustawieniem. Gdyby Arek trafił na przykład do Utrechtu, zdobywanie bramek byłoby dla niego dużo trudniejsze. Z tego co widziałem, raczej nie strzelał na zasadzie „wziął piłkę, podryblował, coś zorganizował i zdobył bramkę”.

Ebi całym sobą próbuje wysłać sygnał: Nie podniecajcie się tak tym Milikiem…

Tekst z Przeglądu Sportowego znajdziecie też na przegladsportowy.pl

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
2
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
5
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

0 komentarzy

Loading...