Na Old Trafford spotkały się dwie drużyny: jedna poważna, druga nie. To aż tak proste. Występy Liverpoolu wciąż mają w sobie raczej cyrkowo-komediowy urok, Man Utd natomiast rozpędza się jak Pendolino pod Zawierciem. Trzy do zera dla gospodarzy, nie ma żadnych wątpliwości, czyi kibice dziś upiją się z radości a którzy na smutno.

Kolejny raz naszą uwagę przyciągnęło być może najbardziej przepłacone trio w historii piłki. Lallana – Marković – Balotelli łącznie kosztowali około 80 milionów euro, a jak dzisiaj pomogli swojej drużynie w prestiżowym spotkaniu? Ano tak, że dwóch zaczęło na ławce, Anglik natomiast zszedł już w przerwie. Balo co miał to zmarnował, do tego tradycyjnie złapał kartkę, w przypadku Serba jedynym plusem chyba to, że tym razem nie wyleciał z boiska. Słyszeliście by kiedykolwiek klub piłkarski podczas jednego okienka wyrzucił więcej pieniędzy w błoto? Serio, słuchamy, proponujcie.
Liverpool po prostu nie funkcjonuje. To nie jest zespół, a zlepek, w którym praktycznie wszyscy grają poniżej swojego potencjału. Co z tego, że dzisiaj Sterling ładnie szarpnął raz czy dwa, skoro spartaczył trzy razy idealne sytuacje? Patrząc na to ile wiatru robił można powiedzieć, że i tak był jednym z wyróżniających się zawodników, ale koniec końców zarazem jednym z głównych grabarzy „The Reds” przez swoją nieskuteczność.
W Man Utd natomiast szampańskie nastroje i w pełni zasłużenie. Ograć w przeciągu tygodnia Southampton i Liverpool – tak, to musi smakować wyjątkowo. „Czerwone Diabły” zasługują na pochwały zarówno jako drużyna, ale i można im wypisać indywidualne laurki. Pierwszy raz w jednym meczu gole strzelili Mata, Van Persie i Rooney. Po Jonesie nie było widać przerwy, owszem, dał się raz ograć Sterlingowi pod bramką, ale poza tym wypadł solidnie. Nieźle pokazał się w krótkim czasie Falcao, ważne interwencje zaliczał Carrick.
Wszyscy jednak bledną w porównaniu do jednoosobowego muru w bramce United. David De Gea jest w wybornej formie, łapie praktycznie wszystko. Pokazuje, że klasyczna szkoła bramkarska nie umarła, Neuer może wychodzić sobie ile chce nawet pod środkowe pole, ale De Gea ma taką skuteczność parad na linii, że mógłby być przyklejony do piątki i nikt by nie narzekał. Z Hiszpanem w klatce United mogą rzucać wyzwanie każdemu, a ile pewności daje wszystkim z pola taki fachowiec w tyłach – trudno nawet sobie wyobrazić. Na Old Trafford pora przestać obawiać się składania poważnych deklaracji.
Aha, odnotujmy: drugi gol z ewidentnego spalonego. Tak czy inaczej jednak gospodarze w pełni zasłużyli na zwycięstwo.
Manchester United 3:0 Liverpool – Highlights… przez abzzzFUN