Reklama

Hiszpania ma problem? Dramatyczne wieści z Argentyny

redakcja

Autor:redakcja

09 grudnia 2014, 10:48 • 3 min czytania 0 komentarzy

W ostatnich kilkunastu dniach tematem numer jeden w zakresie szeroko pojętego chuligaństwa stadionowego były problemy Hiszpanii z radykalnymi grupami silnie upolitycznionych fanatyków piłkarskich. Wszystko zaczęło się od morderstwa jednego z sympatyków Deportivo La Coruna przez ludzi z grupy Frente Atletico wspierających stołeczny klub. Od tamtego momentu cały kraj szuka recepty na raka, toczącego od lat futbol z Półwyspu Iberyjskiego. My zaś zastanawiamy się – co czują dziennikarze z Argentyny? Co czują, śledząc „polowanie na czarownice” – jak szyderczo określone zostały zapowiedzi hiszpańskiej federacji dotyczące kar dla kibiców Realu śpiewających „puta Barca” czy „Messi subnormal”? Co czują porównując wydarzenia z Madrytu z tym, co dzieje się w ojczyźnie wspomnianego Messiego?

Hiszpania ma problem? Dramatyczne wieści z Argentyny

Bo – patrząc z perspektywy Polski, która z tak dramatycznymi wydarzeniami na trybunach styczności raczej nigdy nie miała – zestawienie tych dwóch państw wypada przerażająco.

Pomijając już wojny gangów w Buenos Aires, podpalenie połowy miasta przez wściekłych fanatyków River Plate po spadku ich ukochanego klubu i inne większe oraz mniejsze grzeszki z przeszłości – ostatnie tygodnie w Argentynie zdecydowanie przerosły wydarzenia z Madrytu. W stolicy Hiszpanii starły się grupy chuliganów, zginął jeden z nich, który doskonale wiedział po co i w jakim celu idzie. W Argentynie zaś, niemal w tym samym czasie… zamordowano zawodnika.

Mecz trzeciej ligi argentyńskiej Tiro Federal – Chacarita Juniors nie został dokończony. Na kwadrans przed końcem na boisku rozpoczęła się regularna jatka między piłkarzami obu zespołów. Czerwone kartki obejrzało aż ośmiu zawodników, wobec czego sędzia przerwał zawody w 75. minucie. To, co działo się później, obiegło wkrótce czołówki wszystkich dzienników w Argentynie. Franco Nieto, kapitan gospodarzy, po przerwaniu spotkania dołączył do żony i swojego rocznego dziecka, by zabrać je do auta. Na drodze stanęło mu trzech bandytów sympatyzujących z zespołem Chacarita. Nie zważając na towarzystwo piłkarza, nie zważając na to, że przed sobą mieli zwykłego zawodnika, a nie chuligana zza miedzy rozpoczęli lincz na „wrogu”.

Jeden z ciosów w głowę okazał się śmiertelny. Przewieziony do szpitala kapitan zmarł. Nie chuligan. Nie bandyta. Nie polityczny fanatyk, który chciał bić się za swoje przekonania. Piłkarz trzecioligowego zespołu…

Reklama

Jak wyliczyła telewizja BBC – to piętnasta śmierć bezpośrednio związana z piłkarskim stadionem. Piętnasta… w tym roku. Inne przykłady zbydlęcenia? Po derbach Buenos Aires w Copa Sudamericana jeden z fanów Boca Juniors zaatakował kobietę z dzieckiem, jedynym powodem była oczywiście biało-czerwona koszulka River Plate. Takich „drobnostek” jak wielkich burd na ulicach miast po przegranym finale Mistrzostw Świata nie wypada w ogóle przypominać.

Piłkarze. Kobiety. Wkrótce pewnie również dzieci. Hiszpania ma problem? Argentyna w takim razie powinna poważnie rozważyć zdelegalizowanie futbolu. Najbardziej tragiczne zaś w całej sytuacji wydaje się to, że za te wstrząsające wydarzenia niejednokrotnie odpowiadają niemal ci sami ludzie, którzy potrafią tworzyć tak niebywałą i niespotykaną atmosferę meczową…

Kontrasty? Co my wiemy o kontrastach…

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...