Reklama

Wysłano powołania. Starych przyzwyczajeń od razu nie zmienisz.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 listopada 2014, 17:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Adam Nawałka po objęciu sterów w reprezentacji Polski stawiał sobie ambitne cele. Na przykład pewnym krokiem zmierzał w kierunku powołania rekordowej liczby piłkarzy w jak najkrótszym przedziale czasu. Do sierpnia szło mu naprawdę nieźle – 63 nazwiska, robiło to wrażenie. Na początku obiecaliśmy dać mu trochę czasu na te wszystkie eksperymenty, ale ostatecznie nie wytrzymaliśmy. Teraz Nawałka jakby wyhamował, lecz starych przyzwyczajeń nie zmienia się przecież tak łatwo.

Wysłano powołania. Starych przyzwyczajeń od razu nie zmienisz.

Tak tłumaczymy sobie dzisiejsze powołania. Jakieś niespodzianki być musiały. W kadrze ostatecznie zabrakło miejsca dla Pawła Zielińskiego, co awizował Przegląd Sportowy. Znaleźli się w niej za to inni absolutni debiutanci: Rafał Janicki i Maciej Gajos. Prócz tego odkurzony został Łukasz Broź i wrócił Karol Linetty, którego Nawałka już sprawdzał.

Oczywiście po historycznej wygranej z Niemcami Nawałka mógłby powołać nawet Adama Pazio i Sebastiana Ziajkę i nikt nie odważyłby się zbytnio podważać tych decyzji, ale nas jednak nominacja dla jednego z tych piłkarzy troszeczkę dziwi.

Gajos? Zgoda, jest w życiowej formie, prowadzi drużynę do kolejnych zwycięstw, a i na jego pozycji tłumu piłkarzy nie mamy. Z tego samego sortu jest też Linetty. Podobnie Broź. W ostatnich meczach sygnalizował naprawdę solidną zwyżkę formy. Teoretycznie to już czwarty prawy obrońca, ale to spośród nich przecież Nawałka wybierze lewego defensora. Zapewne będzie to Jędrzejczyk, ale Broź w takiej formie też nie zaszkodzi.

Reasumując, każdy tych piłkarzy dał na boisku selekcjonerowi solidne podstawy, by to właśnie jego zaprosić do samolotu lecącego do Tbilisi. Janicki takich podstaw, naszym zdaniem, raczej nie dał. Kierowana przez niego defensywa – delikatnie rzecz ujmując – zaporą nie do przejścia nie jest, a i przy ocenie samego Janickiego mamy podobne odczucia. Piłkarz na poziomie ligowym, tylko tyle. Gdybyśmy wyciągnęli nam nasze noty, to okazałoby się, że Szmatiuk i Telichowski oceniani są podobnie.

Reklama

Powiecie – jest w miarę młody niech się uczy. Sorry, pierwsza reprezentacja to nie uniwersytet. Nie potrzeba nam żaków, a absolwentów. Najlepiej takich z wyróżnieniem na dyplomie. Przesadnie się nie czepiamy. Raczej przypominamy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...