Reklama

Hit niedzieli. Paixao kontra Wołąkiewicz

redakcja

Autor:redakcja

02 listopada 2014, 01:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przed niedzielnym hitem Ekstraklasy w obozie Lecha Poznań nerwowo szukają odpowiedzi na jedno zasadnicze pytanie. Jak zatrzymać Flavio Paixao? Jeżeli sztab Skorży przyjrzał się poszczególnym meczom Portugalczyka z tego sezonu, musiał dojść do niezbyt optymistycznych wniosków. Napastnik Śląska w końcu wyszedł na prostą i rozpędził się w nieprawdopodobny wręcz sposób. We wrześniu i w październiku zbliżył się do swojego maksimum formy, a przecież ciągle znajduje się na fali wznoszącej.

Hit niedzieli. Paixao kontra Wołąkiewicz

Spójrzmy na osiem ostatnich gier w wykonaniu Flavio.

Dość napisać, że na przestrzeni ostatnich tygodni Flavio wypracowuje średnio półtora gola na mecz. Zanim Portugalczyk rozhulał się na dobre, Śląsk zdobył siedem punktów w pięciu spotkaniach. Kolejne osiem meczów z Paixao w formie przyniosło wrocławianom aż dziewiętnaście oczek. Różnicę widać gołym okiem.

Odpowiedzialność za zatrzymanie Paixao spadnie w dużym stopniu na barki Huberta Wołąkiewicza. Dla kibiców z Poznania nie jest to najlepszy prognostyk przed zbliżającym się szlagierem ligi. Środkowy obrońca Lecha nie ma ostatnio zbyt dobrych wspomnień z meczów z czołowymi napastnikami Ekstraklasy. Rzecz jasna nie można mu odmówić, że bardzo się stara, ale jak dotąd niewiele dobrego z tego wynikało. W starciu z prowadzoną przez Wołąkiewicza defensywą najlepsi snajperzy ligi zazwyczaj poprawiali swoje statystyki.

Reklama

W zeszłym sezonie najwyżej w klasyfikacji strzelców – nie licząc grającego w Lechu Teodorczyka – znaleźli się Robak, Brożek i Marco Paixao. Wołąkiewicz rozegrał przeciwko nim siedem ligowych spotkań. Aż w pięciu z nich napastnicy rywala potrafili znaleźć drogę do siatki, a tylko dwa razy udało się ich powstrzymać. Największym katem Wołąkiewicza okazał się Marcin Robak, który w trzech bezpośrednich pojedynkach strzelił sześć goli, z czego pamiętne pięć w jednym meczu. Z kolei Marco Paixao już takich rzezi nie urządzał, ale zdobył po jednej bramce w obydwu starciach z Lechem. W poprzednich rozgrywkach obrońca „Kolejorza” najlepiej radził sobie z Pawłem Brożkiem, który w jednym meczu strzelił gola, a raz został skutecznie zatrzymany.

W bieżącym sezonie najwięcej goli na koncie – oprócz Flavio Paixao – mają Piątkowski i ponownie Brożek. Snajper Jagiellonii w starciu z prowadzoną przez Wołąkiewicza defensywą zdobył jednego gola, a napastnik Wisły już dwa. Oprócz tego bramkę Lechowi strzelił też – poniekąd tradycyjnie – Marcin Robak. Hubert zagrał w meczu z Pogonią tylko przez pierwsze 27 minut, natomiast jedyna bramka dla „Portowców” padła na kilka chwil przed jego zejściem z boiska. Jakkolwiek patrzeć, pojedynki z najlepszymi napastnikami ligi stanowią dla Wołąkiewicza bardzo trudne doświadczenia.

Ciężko powiedzieć, czy taki bilans obrońcy Lecha to bardziej przypadek, czy raczej wyznacznik poziomu, którego nie jest w stanie przeskoczyć. Rzecz jasna nie wszystkie bramki (chociaż większość) były bezpośrednim skutkiem błędów Huberta. W niedzielę środkowy defensor „Kolejorza” po raz pierwszy zmierzy się z Flavio Paixao. Czy Portugalczyk dołączy do swojego brata oraz innych snajperów, przez których Wołąkiewicz może mieć uzasadnione problemy ze snem? Odpowiedź poznamy około 17:30.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...