Reklama

Forma Paixao wyborna. Za chwilę powie, że jest najlepszy na świecie

redakcja

Autor:redakcja

18 października 2014, 18:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Sympatycznie oglądało się dzisiaj spotkanie Śląska z Piastem. Sympatycznie, bo najpierw zobaczyliśmy dziurawą siatkę, potem statystycy odnotowali historyczne wejście na boisko Dawida Janczyka, a reszta upłynęła pod znakiem Flavio Paixao. Facet ostatnio jest w takim gazie, że jeszcze moment i jak jego brat Marco, powie, że jest najlepszy na świecie. Po tym jak ostatnio przyznał, że jego idolem z dzieciństwa jest rok młodszy Cristiano Ronaldo chyba nic już nas nie zdziwi.

Forma Paixao wyborna. Za chwilę powie, że jest najlepszy na świecie

Paixao strzelił dwa gole. W siedmiu ostatnich meczach trafiał siedem razy. Tadeusz Pawłowski tyle razy mówił, że nie ma napastnika, a tymczasem jakoś samoistnie lukę po Marco wypełnił Flavio i na razie wszystko funkcjonuje bez zarzutu. Śląsk męczył się w pierwszej połowie. Niby kontrolował grę, ale nie stwarzał sytuacji. Druga część to już natomiast dominacja. Piłkarze Pawłowskiego szósty raz wygrali na własnym stadionie. Obok Łęcznej są jedyną drużyną, która u siebie jeszcze nie przegrała. I tylko szkoda, że jakoś wciąż pustawo na tym stadionie. Tak, jakby kibice zapomnieli, że we Wrocławiu kopie najpopularniejszy ostatnio piłkarz ekstraklasy Sebastian Mila.

Właśnie, Mila. Siłą rzeczy trochę dziś mu się przypatrywaliśmy i szału w jego grze nie było, ale poniżej pewnego poziomu nie zszedł. Kilka fajnych zagrań do Machaja, nienaganne wrzutki. Nie był dziś pierwszoplanową postacią, ale na jego szczęście przebłyski miewali inni. Bardzo dobrze drużynę dynamizował Machaj (dwie asysty), w środku egzamin zdał zastępujący Droppę Hateley, a całą grę co jakiś czas robili skrzydłowi. Dzisiaj ewidentnie słabszy dzień mieli boczni obrońcy Piasta, co Śląsk wykorzystał.

Piłkarze Garcii nie mieli dziś atutów. Może w drugiej połowie kilka razy doszli do głosu, ale jeśli najlepszą sytuację miał Dawid Janczyk, to więcej chyba dodawać nie trzeba. Napastnik Piasta jak na abstynenta przystało odmówił setki i trafił obok. Reszta nie istniała, a w defensywie najwięcej psuł Brożek. Zaćmienie przy drugiej bramce – dramat i wizytówka dzisiejszego Piasta.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...