Reklama

Teodorczyk wjeżdża na Ukrainę z buta, ale konkurencja nie śpi

redakcja

Autor:redakcja

29 września 2014, 10:38 • 2 min czytania 0 komentarzy

W Polsce zawsze wywoływał skrajne emocje i u mało kogo budził sympatię. Sprawiał wrażenie aroganckiego typa, z którym pod koniec przestali się utożsamiać nawet kibice jego drużyny. Ale od dawna broniły go liczby. Mimo (zasłużonej) łatki nieskutecznego napastnika potrafił strzelać przynajmniej co drugi mecz. Marnował masę sytuacji, ale masę też wykorzystywał i transfer był kwestią czasu. Nikt się chyba jednak nie spodziewał, że Łukasz Teodorczyk na Ukrainie odnajdzie się tak błyskawicznie. 

Teodorczyk wjeżdża na Ukrainę z buta, ale konkurencja nie śpi

Debiut z Czornomorciem? Pięć minut gry i asysta. Kilka dni później Zoria Ługańsk – gol. Dalej Wołyń – 25 minut gry bez trafienia i wreszcie w ten weekend puchar z Karpatami Lwów – kolejna bramka. Za ten ostatni występ „Teo” został też wybrany najlepszym piłkarzem Dynama przez jego kibiców, zgarniając 39% głosów. 200 minut, 2 gole i asysta. Bilans – sami przyznacie – bardzo obiecujący.

Na wideo wygląda to tak:

Reklama

Holendersko-ukraińska rywalizacja o pozycję drugiego napastnika w reprezentacji rozpoczęła się więc na dobre. Na razie kręci się blisko remisu, bo – mimo naprawdę niezłych liczb – ani Milik, ani Teodorczyk nie mają jeszcze (jeszcze?) pewnego placu w swoich klubach. I obaj solidarnie siedzą w europejskich pucharach. Arek z PSG rozegrał ledwie kilka minut, a Łukasz całe starcie z Rio Ave – wygrane przez Dynamo 3:0 – obejrzał z ławki. O miejsce w jedenastce nie będzie też łatwo, bo jego główny konkurent, Artem Kraweć również błyszczy skutecznością – w 9 meczach tego sezonu, strzelił aż 7 goli. Co na to Teodorczyk? Kolejny poważny test już w czwartek, ze Steauą Bukareszt. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli go wziąć pod lupę dłużej niż przez pół godziny…

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...