Reklama

Dziewięćdziesiąt minut czekania na pokaz fajerwerków

redakcja

Autor:redakcja

22 września 2014, 20:48 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dziś Górnik Łęczna świętował 35-lecie klubu i z tej okazji zorganizowano na stadionie całkiem efektowny pokaz pirotechniczny. W górę wystrzeliły fajerwerki, a zgromadzeni na trybunach kibice mogli podziwiać rozświetlane kolejnymi wybuchami niebo. Niestety, organizatorzy dość nierozsądnie nakazali czekać na to widowisko okrągłe dziewięćdziesiąt minut, podczas których Górnik przeprowadził pomeczowe rozbieganie przy gościnnym udziale piłkarzy z Białegostoku.

Dziewięćdziesiąt minut czekania na pokaz fajerwerków

Nie mamy pojęcia dlaczego huczne obchody rocznicy założenia Górnika nie mogły się odbyć bez tego nudnawego spaceru.

Nudnawe spacery – tak zresztą powinny się w ogóle nazywać te wszystkie poniedziałkowe spotkania. W niedzielnych programach podsumowujących kolejkę dziennikarze powinni puentować – to koniec emocji w tej serii spotkań, pamiętajcie jednak, że jutro jeszcze nudnawy spacer, w którym tym razem uczestniczyć będą zawodnicy klubu A i klubu B. Sens tych poniedziałkowych meczów… Cóż, może ujmijmy to tak: pierwszy celny strzał (określono tym mianem turlnięcie piłki przez Cernycha) padł w trzydziestej minucie. Jagiellonia na swoje pierwsze celne uderzenie czekała z kolei niemal do końca – na kilkadziesiąt sekund przed upływem regulaminowego czasu gry głową uderzał Pazdan.

W międzyczasie NC+ dość rozsądnie zaprosiła do komentowania sytuacji z pierwszej połowy Marcina Wójcika, członka kabaretu „Ani Mru Mru”, który naszym zdaniem w pełni zasłużył na tytuł plusa meczu, a już na pewno plus pierwszej odsłony, w której nie działo się absolutnie nic. No dobra, na upartego – podobała nam się gra Burkhardta, który grał wyjątkowo swobodnie – przerzut, klepka, szybki powrót i odbiór piłki, znów przerzut, prostopadła piłka. W drugiej połowie trochę się popsuł, ale w pierwszych czterdziestu pięciu minutach – duży szacunek.

W drugiej połowie było TROCHĘ lepiej. Górnik przyspieszał grę, obudził się Bonin, który zaliczył kilka niezłych dryblingów, parę porządnych klepek rozprowadził Nowak i Burkhardt, z wolnego fajnie próbował Mraż, ale i tak było to tylko odrobinę ciekawsze widowisko od przeglądania starych postów na forum wędkarskim. Osiem celnych strzałów Górnika, do tego jeszcze słupek po rykoszecie – gospodarze zdecydowanie byli bliżej wygranej, ale nawet jeśli już udawało im się zagrać coś ciekawego – świetnie w bramce spisywał się młodziutki Drągowski. Swoją drogą, normalnie dopisalibyśmy jeszcze akapit pochwał dla golkipera Jagi, ale biorąc pod uwagę jego wiek, poprzestaniemy na wysokiej nocie.

Reklama

Jagiellonia? Odpowiedziała tym jedynym (całkiem niezłym) strzałem Pazdana, ale ogólnej padliny to pojedyncze szarpnięcie w żaden sposób nie zmienia.

Aha, jeden komentarz Wójcika wchodzi na stałe w kanon, będziemy używać często tego zwrotu. Strzał w środek, zupełnie niegroźny, lekki. „Nieszczęśliwie w tym miejscu stał bramkarz”. Na miejscu NC+ rozważylibyśmy zatrudnienie artystów kabaretowych na stałe.

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...