Reklama

7 rzeczy przed meczem Legii z Lokeren

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2014, 15:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

W czwartek Legia zaczyna zmagania w fazie grupowej Ligi Europy, a kibice mają nadzieję, że osiągnie nieco lepsze wyniki niż przed rokiem. Terminarz ułożył się bardzo korzystnie, bo na początek przyjeżdża do Warszawy teoretycznie najsłabszy – bo wylosowany z czwartego koszyka – rywal z belgijskiego Lokeren. Co warto wiedzieć o najbliższym przeciwniku Legii, poza tym, że przed laty grał tam Włodzimierz Lubański? Odpowiedź zawarliśmy w siedmiu krótkich punktach.

7 rzeczy przed meczem Legii z Lokeren

1. Lokeren weszło do fazy grupowej eliminując angielskie Hull City. Oczywiście ogranie drużyny z Premiership zawsze robi wrażenie, ale styl pozostawił już wiele do życzenia. Belgowie wygrali u siebie 1:0 po katastrofalnym błędzie bramkarza rywali, który wyprowadzając piłkę z własnej szesnastki podał wprost pod nogi Hansa Vanakena. Mecz mógł i powinien zakończyć się remisem, jednak podopieczni Stevea Bruce’a nie wykorzystali żadnej z wielu dogodnych sytuacji. W rewanżu Hull również przeważało i szybko wyszło na prowadzenie, ale dało sobie wbić gola po pierwszej groźniejszej akcji Lokeren, która miała miejsce dopiero po zmianie stron. Chwilę później było już 2:1, a gospodarze dalej wściekle atakowali, nawet po stracie jednego zawodnika. W ostatniej minucie gry defensywny pomocnik Lokeren, Evariste Ngolok skiksował we własnym polu karny – próbował wybić piłkę prawą nogę, lecz kopnął ją lewą i podał do przeciwnika. Mimo, że między słupkami nie było już bramkarza, piłkarzom Bruce’a nie udało się zdobyć gola na wagę awansu.

2. Lokeren to średniak z ligi belgijskiej, który poprzedni sezon zakończył na piątej pozycji, z 16-punktową stratą do Standardu Liège. Znacznie lepiej sprawy wyglądały w krajowym pucharze, w którym najbliższy rywal Legii nie miał sobie równych, ale trzeba wspomnieć, że miał względnie prostą „drabinkę”. W obecnych rozgrywkach forma podopiecznych Petera Maesa wiele się nie zmieniła, bo po siedmiu kolejkach również plasują się na piątym miejscu. Bilans nie wygląda specjalnie imponująco – trzy zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki, stosunek bramek 8-6.

3. Liga belgijska jest znacznie wyżej notowana od polskiej, co widać między innymi po wartościach rynkowych poszczególnych graczy. Mimo że Lokeren nie inwestuje dużych pieniędzy w transfery do klubu, ma w kadrze wielu graczy będących łakomym kąskiem dla bogatszych ekip. Dość napisać, że przed sezonem Belgowie mogli sobie pozwolić na odrzucenie opiewającej na cztery miliony euro oferty na Hansa Vanakena. W ostatnich latach to Legia wydała zdecydowanie więcej na wzmocnienie składu, ale według portalu Transfermarkt jej zawodnicy prezentują znacznie niższą wartość.

Reklama

4. Lokeren to miasto w północnej Belgii zamieszkane przez niecałe 40 tysięcy mieszkańców, czyli coś pomiędzy Bełchatowem i Łęczną. Najbliższy rywal Legii na co dzień gra na kameralnym Daknamstadion, który od tego sezonu może pomieścić dwanaście tysięcy widzów (ale zazwyczaj wypełnia się tylko w połowie). Lokeren nigdy nie było mistrzem kraju, a największy sukces w historii osiągnęło w 1981 roku, dochodząc do ćwierćfinału Pucharu UEFA. Wydatnie przyczynili się do tego Grzegorz Lato i Włodzimierz Lubański. Z tym drugim belgijscy kibice wybiorą się przed meczem na spacer po Warszawie.

5. Na fanach Lokeren wielkie wrażenie zrobiło niedawne, efektowne zwycięstwo Legii nad Śląskiem. W Belgii wciąż dobrze pamiętają zeszłoroczne eliminacje do Ligi Europy, w których wrocławianie – jak piszą lokalni dziennikarze – rozbili w pył Club Brugge. Z pewnością w czwartkowym starciu łatwo nie będzie miał Dossa Junior, który po sobotnich golach postrzegany jest jako największe zagrożenie przy stałych fragmentach gry.

6. W Lokeren nie ma ani jednego reprezentanta Belgii, a spośród innych narodowości znajdziemy kadrowiczów z Wybrzeża Kości Słoniowej, Macedonii i RPA. W pierwszym składzie przeciwko Legii zagra jedynie Ivoryjczyk Copa, który ma na koncie aż 85 występów w narodowych barwach. Jednak gdyby nie kontuzja podstawowego bramkarza, Davino Verhulsta, w szeregach przeciwnika nie oglądalibyśmy ani jednego piłkarza z doświadczeniem reprezentacyjnym. Pod tym względem Legia ma na papierze zdecydowaną przewagę.

7. Z punktu widzenia kibiców Lokeren nie trafiło w Lidze Europy na atrakcyjnych rywali. Wyjazdy do Polski, Turcji i na Ukrainę nazywane są dalekimi podróżami na wschód. Nie zmienia to faktu, że na każde z tych spotkań wybierze się duża grupa fanów z Belgii. W obozie najbliższego rywala Legii uważnie śledzono postępowanie UEFA w sprawie zachowania kibiców podczas meczu Legia-Aktobe, a decyzję o niezamknięciu stadionu przyjęto z dużą ulgą. W Lokeren działa też zorganizowana grupa ultrasów, która mają na swoim koncie wiele ciekawych opraw.

Reklama

Najnowsze

Liga Europy

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Dominik Piechota
9
Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...