Reklama

Dokąd z taką grą? Widzew coraz niżej. Nieciecza odjeżdża

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

14 września 2014, 14:44 • 3 min czytania 0 komentarzy

Osiem meczów, siedem punktów i jedna wygrana. Do tego najmniej strzelonych goli w lidze i miejsce tuż nad strefą spadkową, z jednym „oczkiem” nad ostatnią Chojniczanką. Takie liczby notuje Widzew, którego większościowy akcjonariusz zapowiadał przez całe lato, że zamierza awansować. Różnica między Widzewem a Termaliką jest właśnie taka, że jedni o walce o Ekstraklasę opowiadają w mediach, a drudzy wychodzą na boisko i tam o ten cel walczą.

Dokąd z taką grą? Widzew coraz niżej. Nieciecza odjeżdża

Widzew potwierdził dziś, że w pozycji, którą zajmuje w tabeli, nie ma większego przypadku. Przypadek jest natomiast w grze. Piłkarze Włodzimierza Tylaka KOMPLETNIE nie wiedzą, jak się zachowywać – raz druga linia przykleja się do napastników, a raz do bloku defensywnego. Kiedy piłka jest w ich posiadaniu, zupełnie nie wiedzą, co z nią zrobić. Najczęściej podają więc do najbliższego, stojącego dwa metry dalej partnera. Niech on się martwi. Nikt nie jest w stanie wziąć na swoje barki odpowiedzialności za zespół, nikt nie czuje się na siłach, by ruszyć trochę odważniej. Cała trójka ze środka pola Augustyniak-Kasprzak-Mroziński to piłkarze defensywni. Zero kreatywności, zero otwierających podań i trudno też mieć o to do nich wielkie pretensje, bo nigdy takiej gry od nich nie wymagano. A jakby tego było mało, to nawet trójka piłkarzy ofensywnych, włącznie z najbardziej wysuniętym Dudą, ma mnóstwo zadań w obronie. Nieraz tego jedynego napastnika oglądaliśmy tuż przed własnym polem karnym…

Gra do przodu w tej drużynie nie występuje w żadnej postaci. To, że tyle samo bramek, co Widzew zdobyła tylko Chojniczanka z Wigrami, a nikt nie zdobył mniej, to nie wypadek przy pracy. Dziś do najlepszego strzelca, defensywnego pomocnika Augustyniaka, dołączył boczny obrońca Kozłowski. Akurat to, co zrobił ten 20-latek, naprawdę mogło się podobać. Podłączył się do akcji ofensywnej, prowadził piłkę prawą nogą, zwiódł Fryca i sprzed pola karnego uderzył lewą – w samo okienko!

Hm, właściwie to był jedyny pozytyw w ekipie łodzian. Na początku Cristian del Toro w dziecinny sposób faulował wbiegającego w pole karne rywala, ponad którym piłka leciała jakieś trzy metry. Potem faulował też Kasprzak – w narożniku „szesnastki”, w jeszcze niegroźnej sytuacji. Zresztą, zarówno Kasprzak, jak i Mroziński – piłkarze z doświadczeniem w Ekstraklasie – ostatnio prezentują się fatalnie. Pierwszy już pauzuje za kartki i nie zagra za tydzień, drugi wyleciał za dwie żółte… Lepiej Widzewowi będzie bez tej dwójki.

Kibice, którzy pojechali za drużyna do Niecieczy, tradycyjnie przekonywali też, że lepiej będzie bez obecnego trenera. Początkowo byliśmy wyrozumiali, chcieliśmy dać Tylakowi czas, ale ten zespół nie robi żadnych postępów.

Reklama

A Termalica? No cóż, w tym sezonie idzie jak burza. Z ośmiu meczów wygrała aż siedem i ma osiem punktów przewagi nad kolejnymi zespołami w lidze. Zbyt wcześnie jest na jakiekolwiek wnioski, ale widać, że w Niecieczy znów zamierzają grać o Ekstraklasę. I wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby miała to być gra do skutku… Dziś podopieczni Piotra Mandrysza może nie stworzyli sobie zbyt wielu sytuacji, ale mieli przewagę i w kluczowych momentach mogli liczyć na del Toro, Kasprzaka czy Mrozińskiego.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...