Reklama

Mierzejewski odcina kupony, ale przynajmniej robi to z klasą

redakcja

Autor:redakcja

12 września 2014, 13:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kiedy Adrian Mierzejewski opuszczał turecki Trabzonspor, by zasilić szeregi klubu z Arabii Saudyjskiej, oceny transferu były jednoznaczne – robi skok na kasę. Gdyby miał na karku pięć lat więcej, nie zadawalibyśmy żadnych pytań. Każdy na jego miejscu zrobiłby to samo. Ale mówimy o 27-letnim zawodniku, który wchodzi w podobno najlepszy dla piłkarza wiek. Umówmy się, jest kilka poważniejszych miejsc, w których w tym wieku można pokopać piłkę za przyzwoite pieniądze. Jednak jak się okazuje, Mierzejewski na przedwczesnej emeryturze robi niemałą furorę.

Mierzejewski odcina kupony, ale przynajmniej robi to z klasą

Były pomocnik Polonii nie poszedł drogą – przykładowo – Euzebiusza Smolarka i dość szybko udowodnił bogatym właścicielom, że petrodolary przelewane na jego konto nie są stratą pieniędzy. Wejście w rozgrywki miał imponujące – w dwóch pierwszych meczach strzelił trzy bramki. W dodatku wszystkie głową, tą wytartą. W trzeciej kolejce zobaczył czerwoną kartkę, ale jego koledzy wygrali spotkanie, tak więc Al-Nasr z kompletem punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli. Dochodziły do nas słuchy, że „Mierzej” już został okrzyknięty gwiazdą tamtejszej ligi, ale podchodziliśmy do nich dość spokojnie. Teraz mamy twardy dowód – Polak został właśnie wybrany najlepszym piłkarzem sierpnia ligi saudyjskiej.

Wśród ślepców nawet jednooki może zostać królem – powiecie. No, nie do końca. Gdyby przyjrzeć się dokładniej, to kilku całkiem poważnych piłkarzy by się znalazło. Mierzejewski miał z kim o ten tytuł rywalizować. Do nagrody prócz niego nominowanych było czterech piłkarzy: Brazylijczyk Thiago Neves (jeden mecz w kadrze Canarinhos, podobno kiedyś o krok od Realu Madryt, skończyło się na HSV i Fluminense), reprezentant Syrii Omar Al Soma, lokalna gwiazda Najif Hazzazi (pięć bramek w trzech meczach) i młody Fahad Al Harbi.

W całej lidze Arabii Saudyjskiej ciekawych piłkarzy znajdziemy jeszcze więcej. Oczywiście nie aż tyle co w lidze katarskiej, ale po tamtejszych boiskach biegają m.in. Didier Ya Konan, z którym Artur Sobiech przegrywał walkę o skład Hannoveru, Marquinho (w zeszłym sezonie 26 spotkań w Serie A w barwach Romy), Isaac Promise (ponad 250 występów i 60 goli w tureckiej Superlidze). Prócz tego cała armia Brazylijczyków, pośród których znajdziemy kilku, którzy zaistnieli w swoim kraju.

Oczywiście nie ma co się oszukiwać, dalej mówimy o słabszym poziomie niż w lidze tureckiej, ale mimo wszystko doceniamy, że „Mierzej” oprócz liczenia pieniędzy, znajduje jeszcze czas na solidne granie.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...