Reklama

LIVE: Legia reaguje „pozitiwnie”, pięć goli w 45 minut

redakcja

Autor:redakcja

09 sierpnia 2014, 17:33 • 17 min czytania 0 komentarzy

Nie ma co się oszukiwać – wszyscy leczymy kaca. Kaca leczą poznaniacy, którzy odpadli z półamatorami, kaca leczą w Legii, gdzie pół-amatorsko zachowali się działacze. Kaca leczy cały polski futbol, po kompromitacji obu naszych największych klubów, wreszcie kaca leczą w Chorzowie, gdzie trwa święto po fantastycznym awansie zespołu Kociana w Lidze Europy. Dziś w roli tabletek przeciwbólowych… Cóż, dwa dania w sumie dosyć apetyczne – MakBełchatów, który sprawdzi formę Śląska na swoim obiekcie w Bełchatowie oraz Legia – zniszczona decyzją UEFA, próbująca odkuć się na Górniku Łęczna. Naturalnie jesteśmy z wami, rzucając też okiem na I ligę, czy naszych stranieri. Bądźcie z nami.

LIVE: Legia reaguje „pozitiwnie”, pięć goli w 45 minut

22.22
Kończymy dzisiejszą relację LIVE i – nie ma co się oszukiwać – czekamy na odpowiedź Lecha, który w tym tygodniu otrzymał strzał niemal tak mocny, jak ich rywal z Warszawy. Jeśli jutro poznaniacy potwierdzą myśl Arka Malarza, w dodatku w starciu z Lechią – szykuje się naprawdę ciekawy dzień, a już na pewno ciekawy mecz. Dzięki za dziś, trzymajcie się i do jutra. Startujemy pewnie w okolicach 15.00.

22.18
Na sam koniec szóstego gola mógł jeszcze wcisnąć Sa, który zaliczyłby klasycznego hat-tricka, ale tym razem górą defensywa Łęcznej. Legi wygrywa 5:0 po pięciu golach w drugich czterdziestu pięciu minutach. Szacunek za podniesienie się z kolan, mimo dramatu ostatnich dni, szacunek za determinację, grę i gole, ale… To tylko ogranie beniaminka, w dodatku grającego długo w dziesiątkę, a przy okazji – bez bramek w pierwszej połowie, ba, nawet bez klarownych sytuacji.

Koronację radzimy odłożyć, ale najważniejszy wniosek – decyzja UEFA nie ma większego wpływu na grę Legii. To było pytanie wieczoru, na które odpowiedź przynosi wynik. 5:0.

22.14
Możecie protestować, ale Arkadiusz Malarz chyba ma rację.

Reklama

22.09
Zamiatanie podłogi trwa. Sa na raty, ale jednak wciska piątego gola. Górnik Łęczna na kolanach, ale przede wszystkim bardzo mocny sygnał w świat – Legia nie położyła się pod poduszką, nie czmychnęła w kąt zapijać smutki, Legia na ostro wzięła się w garść i – kto wie – może być jeszcze groźniejsza dla swoich rywali, niż przed całą szkocką katastrofą. Na początku meczu pisaliśmy, że nie jest to drużyna, która leci z kurwicą w oczach i pianą na pysku, ale teraz, na kilka minut przed końcem… Cóż, na miejscu klubów Ekstraklasy wolelibyśmy grać z Legią jakoś w końcówce rundy, a nie teraz.

Duże słowa uznania dla Berga i całej drużyny, która zagrała bez żadnych rys na psychice. No i dwa gole Vrdoljaka, jeden z karnego. Piosenka o „niepokonanym klubie” brzmi teraz naprawdę groźnie dla reszty ligi. Pozostaje pytanie, czy odpowiedź Lecha nie będzie równie mocna, albo i mocniejsza…

21.59
Legia jak w starych FIFAch, na skrzydło, wrzutka, gol, zapętlić. Tym razem dośrodkowanie z lewej strony, a zdobywcą czwartego trafienia świeżo wprowadzony na boisko Orlando Sa. Trwa jazda po Górniku i aż szkoda nam podopiecznych Szatałowa, którzy mają przed sobą jeszcze dwadzieścia minut, w których mogą stracić następne cztery gole (o ile Legia nadal będzie katowała schemat „na skrzydło i wrzutka”).

21.57

21.52
Karny i czerwona kartka dla Bozicia, głupia zabawa Górnika Łęczna na przedpolu, jeszcze głupsza strata i ratowanie się faulem. Do piłki podchodzi Vrdoljak i pewnie wykorzystuje „jedenastkę”. Rozpieprza dziś bank w „Ustaw Ligę” i naturalnie przełamuje się po Celtiku. Konkretna decyzja, konkretne wykonanie. A wcześniej – warto podkreślić – kapitalne podanie Jodłowca otrzymał Radović i to właśnie on został sfaulowany przez Bozicia.

Reklama

A Górnik?

21.42
Nikt do Bońka nie dzwonił, on sam na Twitterze nie zabierał głosu, więc postanowiliśmy sprawdzić, czy w ogóle wie, co się działo w ostatnich dniach. Cała rozmowa (wraz z wyjaśnieniem ostatniej szansy na jakieś odkręcenie całej sprawy) W TYM MIEJSCU. Poniżej fragment.

W dniu obrad Komisji Dyscyplinarnej obdzwoniłem wszystkich. Pisałem do Michela Platiniego: „Michel, przyjaciół w życiu ma się niewielu. Pomóż mi!”. Ludzie z UEFA powiedzieli mi, że jest tylko jedna możliwość, by spróbować Legię uratować. Otóż Celtic musiałby się tego awansu po prostu zrzec, w ramach gestu fair-play. Jeszcze o ósmej rano powiedziałem prezesowi Leśnodorskiemu, że muszą intensywnie naciskać na Celtic, bo tylko to może coś zmienić. Niestety, Celtic zachował się w tej całej sprawie… Hmm… Łagodnie powiem, że antysportowo. Przed meczami z Legią była z ich strony kurtuazja, dżentelmeńskie maniery, sympatyczna współpraca. A przy okazji tej sprawy Celtic udawał, że go nie ma. Nie odpowiadał na telefony, na maile, po prostu schował się za krzakiem i czekał. Starał się być nieuchwytny i był. Takie zachowania nie przystoją wielkim klubom. Cokolwiek zdecydowałeś, miej odwagę odebrać telefon.

21.40

21.36
Posypał się zupełnie Górnik. Legia zdobywa drugiego gola – dośrodkowanie z prawej strony zamyka Kosecki, który nie daje żadnych szans Rodiciowi. Chwilę później jeszcze jeden groźny strzał i chyba pozostaje czekać, kiedy wreszcie trafi Saganowski. Swoją drogą – akcję nakręcili Vrdoljak z Radoviciem. Chorwat ładnie punktuje w „Ustaw ligę”, na razie gol i kluczowe podanie.

21.33
Legia po przerwie przyspieszyła. Jakieś sześćdziesiąt sekund po wznowieniu dośrodkowanie Brzyskiego ląduje na głowie Vrdoljaka i mamy 1:0. Ale ta eksplozja radości jakaś taka… trochę niemrawa. Chyba żaden sukces w najbliższych dniach nie wyleczy tego warszawskiego kaca…

21.26
Gdzieś tam, daleko, toczą się mecze, w których padają gole, ludzie zaliczają asysty… Tutaj Rybus.

W sumie trzeba przyznać, że legioniści długo utrzymują się przy piłce. Chociaż długo to w tym wypadku eufemizm.

21.23

21.17
Dwa celne strzały. To tak w ramach podsumowania pierwszej połowy.

21.16
A w Rosji…

21.12
Pierwsza świetna sytuacja Legii, ale Saganowski przegrywa starcie sam na sam z Rodiciem. Setnego gola nie ma, ale są przynajmniej pierwsze emocje. Podanie Radovicia? Malinka. Ale pochwała również dla bramkarza Łęcznej, który potwierdza to, co w swoich pierwszych meczach w Zagłębiu, w ubiegłej rundzie – zasługuje na Ekstraklasę, w przeciwieństwie do drużyny „Miedziowych” sprzed paru miesięcy.

21.04
Grają.

Żadnych zmian punktowych w „Ustaw Ligę”, żadnych „stworzonych sytuacji”, Radovicia nie ma, Koseckiego nie ma, Górnik też na razie z jedną, może dwiema fajniejszymi akcjami. Lipa. Chyba ciekawsza byłaby wspólna dyskusja na środku murawy na temat wpływu decyzji UEFA na ligową rywalizację, bo to truchtanie dość ciężkie do oglądania.

20.49
Tak czasem patrzymy na tego Mraza i – choć może to przesada – zastanawiamy się, jakim byłby piłkarzem, gdyby nie był chlorem. Bo lewą nogę ma całkiem całkiem.

Swoją drogą, skoro już przy legendach Wrocławia jesteśmy. Wciąż mamy w sprzedaży nasze koszulki, do modeli „Social” i „Weszło Parę Kilo” dołączył wzór „Fuck UEFA”. I nie chodzi w nich bynajmniej o Ultra Extreme Fanatic Atmosphere.

WSZYSTKIE ZNAJDZIECIE TUTAJ

20.43
Delegacja w Belgradzie zawiedziona kiepską formą „Delije”.

20.40
Swoją drogą, warto na tego Jałochę zwrócić uwagę. To pierwszy bramkarz z akademii Legii, któremu udało się przebić do pierwszego zespołu i… chyba na tym polega jego główna zaleta. Po rozmowach z ludźmi, którzy z nim pracowali, trudno się spodziewać jakichś cudów. Tym bardziej dziwi, że Legia zdecydowała się ściągnąć z Katowic Budziłka.

20.37
Pierwsze minuty bez jakiegoś wyjątkowego wkurwienia w oczach i piany na ustach. Kto myślał, że Legia po decyzji UEFA wygra wszystkie mecze do końca sezonu kilkoma bramkami, a w finale Ligi Europy na Narodowym nastrzela więcej, niż Mak w Bełchatowie… Cóż, dominacją tego nie nazwiemy. Z drugiej strony ci, którzy typowali, że warszawiacy po takim ciosie się nie podniosą też chyba są zawiedzeni – doping nie brzmi ciszej, a Łęczna jest daleka od tworzenia jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Jałochy.

20.27
Informacja z cyklu tych, które nikogo nie interesują. Filip Kurto zadebiutował w barwach Dordrechtu.

A warto też jeszcze na chwilę zatrzymać się przy Bełchatowie, bowiem…

20.23
Świeżutka informacja z Twittera.

20.18
Policja ma się dobrze, frekwencja na razie nie powala.

20.16
Też macie tak, że jak mówi Szatałow, to myślicie wyłącznie o jego stosunku do konfliktu na Ukrainie?

20.13
Składy. Największy znak zapytania? Nie, nie pozwolimy sobie tutaj na żarty w związku z obecnością w składzie Bereszyńskiego, zastanawiamy się raczej czy Pinto ostatecznie udowodni, że nadaje się wyłącznie do pchania karuzeli i czy „Sagan” ustrzeli stówkę.

Legia: Jałocha – Bereszyński, Junior, Rzeźniczak, Brzyski – Radović, Jodłowiec, Pinto, Vrdoljak, Kosecki – Saganowski.

Łęczna: Rodić – Mierzejewski, Szmatiuk, Bożić, Mraz – Bonin, Bielak, Kaźmierczak, Nowak, Bożok – Cernych.

20.03
Skończyła się dzisiejsza pierwsza liga – kolejka remisów. Widzew 1:1 z Dolcanem, Stomil 2:2 z Tychami, Flota 2:2 z Głogowem, Arka z Sandecją i Wigry z Bytovią 1:1… Tylko Termalica i Zagłębie się wyłamały – oba wygrały po 1:0, kolejno z Olimpią Grudziądz i Chojniczanką.

19.58

19.56
Koniec! GKS Bełchatów pokonuje po świetnym meczu Śląsk Wrocław. Trzy szybkie wnioski? Mak to kozak, Poźniak tak samo, Pawełek powoli pracuje na zmianę nazwy Pawełków na jakieś „cabajki”, albo „przyrosie”. Bardzo przyjemny, przynajmniej w drugiej połowie, mecz. 15 strzałów celnych (!), łącznie dwadzieścia dziewięć uderzeń, konkretny występ Wrońskiego, wspomnianych Maka i Poźniaka, nawet tego Prokicia… Fajnie, naprawdę fajnie. Mamy nadzieję, że Legia z Łęczną utrzymają ten trend i będzie podobnie – szybko, emocjonująco i efektownie.

19.53
Co ten Pawełek wyczynia! Poźniak bliski zaliczenia kolejnej cudownej asysty, ale świetny strzał Norambueny w jeszcze bardziej wspaniały sposób broni bramkarz Śląska. Rywalizacja o to, kto zostanie w słupkach drużyny Pawłowskiego, chyba właśnie się zakończyła. Takie mecze chcemy oglądać!

19.48
A propos tego, co mówią komentatorzy – chyba czas definitywnie zakończyć te porównania Flavio z Marco Paixao. Dzielą ich jakieś cztery ligi. Po dwadzieścia zespołów każda.

19.45
Ależ się rozpędzili bełchatowianie, a szczególnie Poźniak! Przed momentem kapitalnie uruchomił Prokicia, ale ten fatalnie zmarnował to zagranie. Śląsk już na łopatkach, ostatnie minuty zdecydowanie dla Bełchatowa.

19.43
GOL! Elementarz i klasyka – podanie na skrzydło, Mak z narożnika na pole karne, tam zaś akcję wykańcza Kamil Poźniak. 2:0 i chyba po Śląsku w dzisiejszym spotkaniu. Śliczna bramka i kolejne punkty do „Ustaw Ligę” dla Maka, który – dziś wyjątkowo bez brata – dalej pcha bełchatowski wózek.

19.38
Korzystając z chwili przestoju – oficjalne potwierdzenie.

19.33
Nienawidzimy tego banału o mszczących się sytuacjach, ale to w jaki sposób Pawełek obronił strzał Michała Maka, wie chyba tylko sam Pawełek. Tempo jak z Premier League. Inna sprawa, że nie wiemy na kim miałyby się zemścić te niewykorzystane sytuacje – było ich bowiem sporo po obu stronach.

Swoją drogą – kolejna świetna centra Wrońskiego. Zapisujemy w notatnikach, może być niezłym wyborem w „Ustaw Ligę”.

19.28
I znów w ataku Bełchatów, świetnie się ogląda drugą połowę meczu. Cios za cios, akcja za akcję, fatalne wykończenie za fatalne wykończenie, niezła interwencja bramkarza za niezłą interwencję bramkarza. Tym razem kolejny raz ładnym dryblingiem popisał się Prokić. Na pierwszy rzut oka na poważnego piłkarza nie wygląda, ale kilka minut po wejściu na boisku zapisujemy mu dwie stworzone sytuacje do naszej nowej klasyfikacji. Bełchatów jednak morderczo nieskuteczny.

19.23
Ależ sytuacja Śląska Wrocław! Droppa biegł, biegł i biegł, aż w końcu zabrakło mu mapy i wycofał piłkę dokładnie, celnie, z idealną siłą do Sebastiana Mili. Ten jednak… Nie wiemy co planował, ale wyglądało to tak, jakby jego zamiarem było rozbawienie bełchatowskiej publiki, utrzymanie wyniku 1:0 dla Bełchatowa oraz wpędzenie Pawłowskiego w nerwicę.

Chwilę później znów skrzydłem atakował Bełchatów, ale tak jak kilkadziesiąt sekund wcześniej – w ogromnym zamieszaniu piłka ostatecznie wylądowała daleko poza polem karnym, a nie w bramce. Akcja Prokicia, który popisał się dryblingiem w stylu „wbiegnij z przeciwnika i poczekaj, co się wydarzy”, ale ten właśnie przeciwnik – Celeban – dał się zrobić w balona. Poźniak marnuje naprawdę doskonałą sytuację.

19.17
Jeden z najbardziej dowcipnych użytkowników Twittera, @TheSkonieczny zauważył, że w przyszłym tygodniu polski futbolowy wóz pozostanie na poboczu nie tylko bez baby, ale i bez konia.

19.13
Ostrowski schodzi z boiska. Dobra rada: nie czytajcie książek o korupcji w futbolu, żadnych „Przekrętów” Declana Hilla czy „Fifa. Mafia” Thomasa Kistnera. Potem te mecze ogląda się jak nowe odcinki „CSI: Kryminalne zagadki”. Jednak im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Dziwne zachowanie sędziego Musiała, jakieś takie niemusiałowe. Bartosiak wycina jednego z pomocników Śląska, akcja toczy się dalej, piłeczka mogłaby przeskoczyć na skrzydło do niekrytego Paixao, ale sędzia przerywa akcję, by ukarać Bartosiaka. Z tej strony jeszcze Musiała nie znaliśmy. Zwykle puszczał grę, kiedy tylko się dało.

19.08
Trudno dziś kogokolwiek chwalić ze Śląska, ale cieszy nas jedno – w końcu na swojej pozycji występuje Tomasz Hołota, który przecież właśnie na „szóstce” wybił się w Polonii na tyle, że dostał oferty z zagranicy i kilku niezłych klubów ligi. Przesuwanie tego chłopaka na prawe skrzydło to mordowanie jego potencjału plus odcinanie sobie boku pomocy.

18.58

18.53
Rzadko zgadzamy się z Jagodą, ale tu się zgodzić musimy. Adrian Basta to nie tylko jeden z lepszych piłkarzy Bełchatowa w tym meczu, ale w ogóle jeden z najbardziej niedocenianych piłkarzy ligi. Nie chcemy jednak robić zbędnej pompki, bo pamiętamy, co się działo z ostatnim najbardziej niedocenianym. Szybko stał się najbardziej przecenianym. Pamiętacie jeszcze Łukasza Piątka? Zażywa pewnie właśnie kąpieli błotnej w lubińskim sanatorium. Albo przelicza ile ZUS uzbierał na jego emeryturę.

Koniec pierwszej połowy, w której największym plusem były ręce Ostrowskiego. Na plus Basta, Mak i Wroński, na plus chyba także Pawełek, na minus z kolei – cały Śląsk Wrocław, który nie potrafił stworzyć ani jednej klarownej sytuacji. GKS Bełchatów powinien prowadzić kilkoma golami (celujemy we trzy). Porywające widowisko to nie jest, ale nawet dla pojedynczych zrywów bełchatowian – warto oglądać drugą połowę, serio.

18.47
Pierwsza nieco lepsza akcja Śląska, ale na stanowisku Malarz. Tymczasem jeszcze jeden meldunek z Widzewa – przy Piłsudskiego nikt raczej nie żałuje Legii. Na trybunach transparent: „mam tak samo jak ty – Ligę Mistrzów w TV”.

18.44
Znów Wroński na skrzydle, znów dośrodkowanie i… znów ręka Ostrowskiego! Ostatnio polski futbol gustuje w dublach, ale tym razem „Telicha” zmienił Mak. Tym razem Pawełek pokonany (choć wyczuł zamiar strzelca) i mamy 1:0!

Na marginesie: powoli kończy się pierwsza połowa, tymczasem ostro leci w dół nota Pawła Zielińskiego, który w meczu z BVB był najgorszym piłkarzem Śląska, a teraz dał się objechać jak dziecko Norambuenie. Bełchatów mógłby już prowadzić 3:0. Śląsk bezradny.

18.41
Rozumiemy politykę wielu trenerów, rozumiemy, że każdy szkoleniowiec chciałby mieć w swojej jedenastce jakiegoś bandytę… Takiego ma Chile w postaci Gary’ego Medela, takiego ma Urugwaj w postaci Egidio Arevalo Riosa, takiego w końcu ma Bełchatów w postaci Grzegorza Barana. Nasze pytanie brzmi natomiast inaczej – jakie Baran ma atuty piłkarskie? Potrafi ktoś wskazać jeden? Pół?

Na drugim biegunie Wroński i Mak. Chłopaki bez kompleksów, bez dygania, „srania po krzakach”, a przede wszystkim – chcący i potrafiący grać w piłkę. Bez większego jarania się, bo przecież to powinna być w Ekstraklasie norma, ale jednak oglądanie ich w akcji „nieco” przyjemniejsze, niż śledzenie ruchów Barana.

18.34
O, i proszę bardzo. Ponarzekaliśmy, więc Wroński wziął sprawy w swoje ręce i od razu stworzył dwie znakomite sytuacje – najpierw otwierając drogę do bramki Bartosiakowi, a następnie dogrywając ze skrzydła, co zakończyło się ręką jednego Ostrowskiego i rzutem karnym. Już opisywaliśmy, jak Błażej Telichowski pewnie wykorzystuje „jedenastkę”, tymczasem Pawełek udowodnił, że istnieją strzały, których nie wypluwa, ale spokojnie broni. Takim strzałem był właśnie karniak w wykonaniu „Telicha”. Wciąż 0:0, ale Bełchatów zaczyna coraz groźniej atakować.

18.30
Jeśli bylibyśmy właśnie w Bełchatowie, to wybralibyśmy zwiedzanie miasta, albo wieczór w którejś z tamtejszych pijalni, byle nie zajść na stadion (a trzeba dodać, że to miejsce nie słynie z turystyki i świetnych browarów). Nie zauważyliśmy, że była przerwa na płyny, to sporo mówi o meczu.

Nudząc się przy Bełchatowie, zerkamy na hiszpańskiego Twittera, gdzie nasi koledzy po fachu wymieniają poglądy po demolce, jaką Barcelona sprawiła HJK Helsinki. Skończyło się 6:0, z kapitalnej strony pokazał się 19-letni wonderkid Munir El Haddadi, świetnymi kilkudziesięciometrowymi podaniami popisywał się Ivan Rakitić, natomiast – z tego, co czytamy – lekko rozczarował Gerard Deulofeu, który nie rozumie, co znaczy słowo „drużyna” i dopóki nie nauczy się podawać, nie ma szans na zrobienie kariery. To nie nasza opinia, przeklejamy, co piszą w Hiszpanii.

18.27
Mamy meldunek z Widzewa, gdzie przyjechał Dolcan. Pierwszy gol dla piłkarzy gości, szczęśliwym strzelcem… Mikita. Pamiętacie jeszcze tego faceta? Kibice Widzewa pamiętają. Generalnie nie byli zachwyceni, że to właśnie on ukłuł dla zespołu z Ząbek. Prowadzi też Flota z Chrobrym, 1:0, a także Stomil z GKS-em Tychy, 2:1. Remisem 1:1 skończyło się spotkanie Arki z Sandecją, a w pozostałych dwóch meczach – na razie bez goli.

18.24
Opinia od Piotrka Jóźwiaka, największego speca od dzieci w piłce nożnej:

Jeśli jeszcze imię i nazwisko Kamil Dankowski mówi wam tyle, co nic, głowy do góry. Pomożemy. Tak się akurat składa, że rozwój tego 18-latka śledzimy od mniej więcej dwóch lat. A więc: rewelacyjna wydolność, lubi wcisnąć gaz do dechy i prawie zawsze idzie na obieg. Koń nie do zajechania. Wszechstronny – może występować zarówno na bokach obrony, jak i w pomocy. Docelowo lewy obrońca, mimo że ma lepszą prawą nogę. Mistrzem techniki nie jest i pewnie nie będzie, natomiast jak na warunki Śląska – cacy. Nie zdziwimy się, gdyby sezon miał skończyć jako pełnoprawny piłkarz pierwszego składu. Bo dziś występuje z konieczności, nie czarujmy się…

18.20
Kontrowersyjna sytuacja. Michał Mak wpada z pełnym impetem w pole karne, Droppa łapie go za brzuch, Mak upada, wszyscy pewni, że karny, a tu… żółta za padolino dla piłkarza Bełchatowa. Po jednej powtórce mamy wątpliwości. To chyba jedna z tych sytuacji, przy której sędzia by się wybronił z każdej decyzji.

A przy okazji – napastnicy Bełchatowa?

18.16
Marco Paixao zdradził nam w międzyczasie, że za jakieś plus minus dwa tygodnie ma nadzieję wznowić wstępne, lekkie treningi po kontuzji. To pierwszy emocjonujący moment meczu.

18.13
Mamy wrażenie – które towarzyszy nam zresztą już od czwartku – że ktokolwiek zrobi w polskiej piłce coś fajnego w najbliższych dniach, zostanie kompletnie pominięty. Pal sześć z Ruchem Chorzów, którego olbrzymi sukces kompletnie przykryli lechici i legioniści, ale nawet ta kolejka Ekstraklasy… Twitter na przykład cały czas debatuje w najlepsze o decyzji UEFA czy zwolnieniu Rumaka. Inna sprawa, że w pierwszym kwadransie wiele do komentowania nie ma.

A, przy okazji Twittera warto odnotować, że konto założył chilijski piłkarz Bełchatowa, Alexis Norambuena, gdzie imponuje znajomością polskiego i wciela się w rolę Pana Sławka

18.06
Start w Bełchatowie w umiarkowanym tempie, więc zerkamy jeszcze na naszych emigrantów. A ci całkiem sympatycznie się rozkręcają. Dwa debiuty naszych stranieri w Championship. Radosław Majewski zaliczył pierwszy w barwach Huddersfield, a Tomasz Cywka w Blackpool. Na tym sympatyczne rozkręcanie się kończy. Obaj solidarnie dostali w czapkę. Pierwszy 0:4 od Bournemouth, a drugi 0:2 od Nottingham.

17.59
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, krótko o tym, czym żyje dziś piłkarska Europa. A jest to oczywiście transfer Diego Lopeza do AC Milan, który podzielił kibiców Realu na dwa obozy – tych, którzy za nic w świecie nie tkną świętego Ikera i tych, którzy nie mogą mu wybaczyć, że to w pewnym sensie przez niego z klubu musiał odejść Diego. Sam Lopez to – ciekawostka – dopiero czwarty hiszpański bramkarz w historii Serie A. Wcześniej grali tam Toni Doblas, Antonio Adan i Pepe Reina. A przy okazji – Thomas Vermaelen – pozostając w tematyce transferów pod kątem narodowości – to drugi Belg w historii Barcelony. Pierwszym był niejaki Fernand Goyvaerts.

17.56
A jeszcze co do tych Maków… Pamiętacie nasz legendarny wywiad z Damianem Zbozieniem? Kilka słów okazało się niemal proroczych.

Dziwię się tylko, że Michała przedstawia się jako napastnika, a on nigdy nie był snajperem i do Bełchatowa przyszedł jako skrzydłowy. Dlaczego nikt tego nie sprostuje? Michał mi właśnie narzekał: „kurwa, robią ze mnie napastnika i fatalne statystyki”. Z drugiej strony ciężko upchnąć na skrzydłach dwóch takich, bo nie odstawisz z miejsca zawodnika typu Wróbel. „Maczki” się mega szukają na boisku, co było widać w Radzionkowie. Obaj są szybcy i zajebiście lekko biegają, dobry drybling, prawa, lewa noga. Do Piasta w ciemno bym ich wziął, a na miejscu Wisły podpisałbym z nimi pięcioletnie kontrakty i budował na nich zespół. Tylko to też nie jest takie hop-siup, bo za nich siano wykłada prywatny sponsor. Tylko nie przypinajcie im od razu łatek, że są chujowi, bo potem ciężko to odkleić.

17.53
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem czujemy się zobowiązani podklepać wam materiał, który pokazuje jak szczegółowo da się rozpisać mecz bez używania wulgaryzmów, co – nie ukrywajmy – nie jest najprostsze. Artur Skowronek rozpisał nam na czterdziestu (!) stronach analizę Górnika Zabrze. Cegła, z którą powinni się zapoznać wszyscy fanatycy dostrzegania w futbolu czegoś więcej, niż ludzików biegających bezładnie za futbolówką. Całość W TYM MIEJSCU. Warto.

17.50
Teddy pochwalił się właśnie, że grał z jedną z najlepszych drużyn na Ziemi, drużyną z mistrzami świata. Nie chcemy psuć nastroju, bo przegrana 0:3 to i tak spory sukces Śląska, ale mistrza świata to tam widzimy ledwie jednego. Matthiasa Gintera, który przed chwilą trafił do Dortmundu z Freibuga. Grosskreutz, Hummels, Durm i Weidenfeller do Wrocławia nie przyjechali. Nie dorabiajmy zatem dodatkowych teorii do tego sparingu.

Tymczasem Kamil Kiereś potwierdził, że Mateusz Mak nie może grać z powodu lekkiego urazu.

17.45
Jerzy Dudek co prawda piłkarskiej kariery jeszcze nie zakończył, ale za to rozpoczął następną. I idzie mu jak Robertowi Kubicy.

17.40
Tymczasem dwie ciekawostki o byłych piłkarzach Śląska:

– Rafał Gikiewicz nie oddaje miejsca w bramce Eintrachtu Brunszwik (2. Bundesliga). Dziś jego drużyna walnęła 3:0 jakieś Heidenheim.

– Adam Kokoszka wziął udział w największej goleadzie dzisiejszego dnia. Jego Torpedo Moskwa dostało od Zenita 1:8.

Ciekawe, swoją drogą, czy mecz oglądał główny skaut PZPN, Jarosław Tkocz. Pewnie nie, w końcu liga rosyjska nie dorasta do pięt naszej rodzimej ekstraklasie.

17.35
Składy:

Bełchatów: Malarz – Basta, Baranowski, Telichowski, Norambuena – Baran, Rachwał – Wroński, Poźniak, Mak – Bartosiak.

Śląsk: Pawełek – Ostrowski, Celeban, Grodzicki – Zieliński, Droppa, Mila, Hołota, Dankowski – Paixao, Pich.

Pierwsza rzecz, która przykuwa naszą uwagę – dotychczasowego pierwszego bramkarza Śląska nie ma nawet na ławce. Nic w tym jednak dziwnego. Wojtek Pawłowski po powrocie do Ekstraklasy spisywał się raczej żenująco. Nie popisywał się takimi interwencjami, jak po swoim starcie w Ekstraklasie, a jak już przykuwał jakąś uwagę, to przy nieudolnych próbach neuerowania (tak, jesteśmy dumni z wymyślenia tego słowa). Biorąc też pod uwagę, że podczas sparingu z Borussią z bardzo pozytywnej strony pokazał się 18-letni Jakub Wrąbel, nie dziwimy się Tadkowi Pawłowskiemu, że pozwolił młodemu przynajmniej posiedzieć na ławce. Inna sprawa, że trudno o większe upokorzenie niż bycie zmiennikiem Mariusza Pawełka. To jak dostać kosza od najbrzydszej laski w dzielnicy.

No i naturalnie – brak Mateusza Maka.

17.30
Zanim zaczniemy leczyć kaca… Jeszcze chwilę się razem posmućmy. Pożegnanie Legii z marzeniami o Lidze Mistrzów.

I Lecha z Ligą Europy.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...