Reklama

Wojewoda zamyka młyn w Chorzowie na czas meczu… w Gliwicach

redakcja

Autor:redakcja

23 lipca 2014, 18:48 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zaczynamy powoli rozumieć wydarzenia ostatnich dni, czy może nawet ostatnich kilku miesięcy. Do tej pory sądziliśmy, że to sam Piast Gliwice jest winny kolejnych dziwnych, by nie powiedzieć: irracjonalnych decyzji. Sami wiecie: zatrudnienie Kręciny, potem ten gość z Malediwów, wreszcie Janczyk i przedłużenie z nim kontraktu zaledwie dzień po podpisaniu półrocznej umowy (KLIK!). Tymczasem okazuje się, że tak naprawdę kabaretowe posunięcia to nie domena gliwickiego klubu, ale klątwa tego miasta.

Wojewoda zamyka młyn w Chorzowie na czas meczu… w Gliwicach

Dlaczego tak to interpretujemy? Ponieważ na Gliwicach właśnie przejechał się wojewoda śląski.

Ruch Chorzów najbliższy mecz „u siebie” ma zagrać w tym mieście z uwagi na stan murawy w Chorzowie. Już wcześniej ustalono, że na „Tesco Arenie” zasiądzie 999 kibiców, a mecz nie będzie miał statusu imprezy masowej. Wszystko dograne, przybite, zaklepane. I właśnie w tym momencie do gry postanowił wkroczyć wojewoda Piotr Litwa, który stwierdził, że najwyższy czas ukarać Ruch za race w ostatnim spotkaniu ubiegłego sezonu. Polityk był ostry jak nigdy i zamknął na dwa mecze sektor młynowy chorzowskich kibiców. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby…

Tak. Do meczów, w których młyn ma pozostać zamknięty zaliczono również gliwickie starcie z Łęczną.

Mogliście się trochę pogubić, więc powoli i jak najprościej: wojewoda śląski zamknął młyn w Chorzowie na mecz rozgrywany w Gliwicach. Już wyobrażamy sobie kolejki kibiców Ruchu, którzy oddaliby życie za możliwość przebywania na swojej trybunie podczas, gdy ich ulubieńcy będą grać dwadzieścia kilometrów dalej. Już widzimy jak chorzowscy kibice przemycają na sektor zabójcze narzędzia zbrodni, by podczas spotkania w Gliwicach robić pirotechniczne oprawy przy Cichej (bo przecież te „kary” to tak naprawdę prewencja, prawda?). Jesteśmy pewni, że gdyby nie wojewoda, na stadionie Ruchu mogłoby dojść do tragedii.

Reklama

Okej, ale zbytki na bok, bo cała sprawa ma pewne bardzo poważne konsekwencje.

1) Upewniamy się, że wojewodowie mają takie pojęcie o futbolu, jak my o hodowli kwiatów doniczkowych – nie znać miejsca rozgrywania meczu, na który zamyka się sektor to kompromitacja
2) Upewniamy się, że całe pieprzenie o tym, że wojewodowie zamykają sektory prewencyjnie to bujda na resorach – jaka to prewencja, jeśli od początku wiadomo, że stadion będzie pusty
3) Upewniamy się (rykoszetem), że ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych to kukułka (by Ruch mógł zrobić imprezę masową na Piaście musiałby podjąć działania w tym kierunku… miesiąc wcześniej)

Generalnie wnioski z tej niesłychanie wesołej sprawy są smutne. Województwem śląskim rządzi absolutnie nieogarnięty ignorant lub (i?) zwykły baran.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
9
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...