Reklama

Prymityw górą w balu umarlaków. Ale kogo to obchodzi?

redakcja

Autor:redakcja

12 lipca 2014, 23:47 • 3 min czytania 0 komentarzy

O takich jak oni zwykle pisaliśmy, że powinni sprzedawać lody na molo. Długo nas nabierali: korzystali z pomocy sędziego, zasłaniali się genialnym Ochoą, dostali do ogrania najgorszą drużynę mundialu. Mecz z Niemcami można było im wybaczyć, to była różnica klas. Ale dzisiaj znowu to samo. Znowu beznadziejna Brazylia z paralitykiem Jo i obroną z osiedla, choć ci sami piłkarze zaraz założą koszulki PSG. Strasznie się to dziś oglądało. To są jeszcze Canarinhos czy banda przebierańców? Już wiecie, dlaczego przed dogrywką w ćwierćfinale z Chile głównym motywatorem był Paulinho. Koleś z ŁKS-u…

Prymityw górą w balu umarlaków. Ale kogo to obchodzi?

Tak, mecze o trzecie miejsce to nuda. Dzisiaj znowu dostaliśmy potwierdzenie. Ciekawiej już oglądało się mecze w grupach, kiedy wszystko było świeże, a każdy grał o coś. Patrzyliśmy dziś na Brazylię i wyglądała tak, jakby jej się nie chciało. Nie wierzyła. Nie potrafiła. Straciła dziesięć goli w ostatnich dwóch meczach mundialu! Jak to możliwe, że David Luiz zaczyna grać jak najgorszy patałach? Co się dzieje z Thiago Silvą? Brazylia w meczu z Holandią nie miała ani jednego piłkarza, o którym moglibyśmy powiedzieć, że dorósł do tej fazy turnieju.

Nie chce nam się już ich hejtować. Wystarczająco dużo gongów spada na ich głowę, a to jak przyjmował piłkę Marcelo – każdy widział. Ale musimy, naprawdę musimy. Wkurza w meczu o trzecie miejsce to, że grają w niej drużyny, którym zazwyczaj nie zależy, które grają na pół gwizdka, bo wszystko już praktycznie przegrały. Wolelibyśmy oglądać Kostarykę, Meksyk, Kolumbię. Chcielibyśmy widzieć moralnych zwycięzców turnieju, a nie dwa zespoły, które podeszły do tego meczu jak za karę.

Holendrzy wygrali, bo z Brazylią wygrałby dziś każdy albo prawie każdy. Przy karnym pomógł im sędzia – zgoda, przy drugim – minimalny spalony, ale spójrzcie choćby na tę bramkę… Blind miał tyle czasu, tyle miejsca, że przed strzałem zdążyłby zamówić pizzę. Nie będziemy powtarzać się na temat sędziów, bo w takim meczu nikt o tym jutro nie będzie pamiętał. Zamiast o karnym dla Brazylii będzie mówiło się o przeciętnym meczu, w którym jedni potrafili wykorzystać nadarzające się okazje, a drudzy odbijali się od ściany, bo Oscar nie potrafił dać jednego prostopadłego podania.

Brazylia płacze, dalej zalewa łzami murawę Brasilli. To takie żenujące, że nie chce nam się już ich dalej oglądać. Holandia jest trzecia i patrząc na to, w jakiej niedawno byli dupie, trzeba to uznać za sukces van Gaala. Prymityw (ukłony dla Tomasza Wołka) długo spierał się z Cruyffem. Długo budował kadrę z totalnych nowicjuszy, a dzisiaj może powiedzieć, że w regulaminowym czasie gry na mundialu nie przegrał z nikim. Wygrał bal umarlaków, ale czy ktoś będzie o tym pamiętał? Kogo to obchodzi? Ten mecz to tylko i wyłącznie pogrzebanie Brazylii. Parodii wielkiego mitu Canarinhos, po którym dziś został już tylko głupawy uśmiech Pelego w najgłupszej reklamie mundialu.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...