Reklama

Liga starych ludzi? Młodzież coraz mocniej rozpycha się łokciami

redakcja

Autor:redakcja

02 lipca 2014, 15:48 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jest taka obiegowa opinia, że w Polsce młody piłkarz ma 22-23 lata, a na zachodzie na najwyższym poziomie kopią już nastolatkowie. Wydaje się, że w świadomości społecznej trwale zapisały się przypadki młodziutkich piłkarzy, jak Messi, Ronaldo czy Rooney, którzy świetnie grali już w swoich pierwszych sezonach. Zewsząd słyszymy więc narzekania, jak to w Ekstraklasie młodzieżowcy nie dostają szans, jak ciężko im się przebić do pierwszych drużyn, wreszcie że miejsce w składach blokuje im zagraniczny szrot. Sami niejednokrotnie przychylaliśmy się do tego typu opinii.

Liga starych ludzi? Młodzież coraz mocniej rozpycha się łokciami

Ostatnio jednak nastąpiła pewna zmiana w myśleniu i w polityce kadrowej, która przybrała rozmiary małej rewolucji. Modne zrobiły się klubowe akademie i stawianie na wychowanków, a prezesi wreszcie zrozumieli, że na młodych można zarobić najwięcej. Jakiś czas temu za dobre pieniądze wyjechali Arkadiusz Milik, Rafał Wolski i Dominik Furman, w tym okienku odszedł Paweł Dawidowicz, a w kolejce czekają następni. Dziś już nie można powiedzieć, że więcej młodych piłkarzy występuje za granicą. W porównaniu z najsilniejszymi ligami Europy Ekstraklasa wypada całkiem korzystnie. Co więcej, to u nas kopie więcej młodzieżowców, którzy mają większy wpływ na grę swoich zespołów i notują lepsze statystyki.

Żeby jakiekolwiek porównania miały sens, gdzieś trzeba było postawić granicę. Wzięliśmy więc pod uwagę piłkarzy, którzy na koniec sezonu 2013/14 nie mieli ukończonych dwudziestu lat oraz na przestrzeni roku zagrali w przynajmniej dziesięciu ligowych meczach. Wyniki są co najmniej interesujące.

Jak się okazuje, w Ekstraklasie mamy największą liczbę młodych piłkarzy, którzy najczęściej wybiegali na boisko, rozegrali najwięcej minut i najczęściej asystowali przy golach. Polska liga ustępuje niemieckiej jedynie pod względem liczby strzelonych bramek, ale już w klasyfikacji kanadyjskiej nie ma sobie równych.

Reklama

Pod względem statystyk młodych piłkarzy dość dobrze wypada Premiership, ale tak naprawdę jest to zasługa dwóch gości – Raheema Sterlinga (9 goli / 7 asyst) i Adnana Januzaja (4/4), którzy wspólnie wykręcili lepszy wynik, niż cała reszta nastoletnich ligowców. Z pewnością na wyróżnienie zasługuje też 18-letni lewy obrońca Luke Shaw, który w Southampton rozegrał 35 meczów, zadebiutował na mundialu (90 minut w bezbramkowym remisie z Kostaryką), a kilka dni temu za 27 milionów funtów przeniósł się do Manchesteru United.

W Niemczech najlepsze liczby wykręcił duet pomocników Schalke, Max Meyer i Leon Goretzka oraz Timo Werner ze Stuttgartu i Niklas Sule z Hoffenheim – łącznie zanotowali aż osiemnaście trafień. Co ciekawe, zaledwie czterech miesięcy zabrakło Arkadiuszowi Milikowi, żeby dostać się na naszą listę, co tylko pokazuje, że jak na swój wiek radził sobie całkiem nieźle. Z kolei specjalnie zdziwiony swoją sytuacją nie powinien być Mariusz Stępiński – w jego wieku w całej Bundeslidze regularnie występowało tylko dziesięciu piłkarzy. A to i tak sporo w porównaniu z Primera Division, w której naprawdę dużo grał jedynie Saúl Ñíguez.

Na tle najsilniejszych lig Ekstraklasa kompletnie nie ma się czego wstydzić. Tak naprawdę spośród najmłodszych piłkarzy można stworzyć całkiem silną jedenastkę, która z niektórymi drużynami mogłaby nawiązać równorzędną walkę. Nie wierzycie? Zajrzeliśmy w nasze noty, gdzie – przypomnijmy – średnia 5.00 jest osiągalna tylko dla nielicznych. Trzeba przyznać, że nasi młodzieżowcy wykręcili całkiem przyzwoity wynik. Jedynym wyjątkiem jest tu pozycja bramkarza, na której – nie da się tego inaczej określić – straszna bryndza. Jedynym nastolatkiem, któremu w ogóle udało się wybiec na boisko jest Bartłomiej Drągowski z Jagiellonii – zagrał w jednym meczu, puścił cztery gole i otrzymał od nas notę „3”.

W punktacji kanadyjskiej najlepszy wynik wykręcił Dawid Kownacki, rewelacja rundy wiosennej w Lechu Poznań. Napastnik „Kolejorza” jest przy okazji najmłodszym zawodnikiem w całej stawce, a jedyne, o co można się do niego przyczepić, to wciąż bardzo mizerna liczba minut spędzonych na boisku. Świetne wejście do Legii zaliczył Ondrej Duda, który z miejsca trafił do czołówki najlepszych ofensywnych pomocników w lidze. Udaną jesień mieli Straus i Jagiełło, ale z różnych powodów nie potrafili potwierdzić dobrej dyspozycji na wiosnę. Wiadomo już, że filigranowy skrzydłowy kolejny sezon spędzi na zapleczu Ekstraklasy, gdzie będzie próbował ugruntować swoją pozycję w dorosłej piłce. Z kolei tylko w drugiej części sezonu na boisku pojawiał się Sebastian Rudol, ale trzeba mu oddać, że zaliczył bardzo dobrą rundę. Natomiast najlepszy wynik minutowy wyśrubowali Karol Linetty i nowy nabytek Benfici, Paweł Dawidowicz.

Reklama

Relatywnie dużą liczbę młodych piłkarzy w Ekstraklasie można tłumaczyć na wiele sposobów. W Anglii, Hiszpanii czy Niemczech poziom jest zdecydowanie wyższy, więc tym najmłodszym jest znacznie trudniej o miejsce w składzie. Nie zmienia to faktu, że w Polsce z roku na rok do głosu dochodzi coraz większa liczba młodzieżowców, którzy dynamicznie się rozwijają i grają bez kompleksów. Nie zdziwilibyśmy się, jakby za kilka lat szkielet drużyny narodowej tworzyli Dawidowicz, Linetty i Kownacki. Przed nimi jeszcze długa droga, ale wszystko zależy wyłącznie od nich.

Michał SADOMSKI


Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
2
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
3
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Komentarze

0 komentarzy

Loading...