Reklama

Sędzia podstawiał nogę, a oni biegli dalej. Viva Mexico!

redakcja

Autor:redakcja

23 czerwca 2014, 22:17 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nie ma co owijać w bawełnę, uwielbiamy takie mecze. Koniec kalkulacji, koniec z oszczędzaniem się na kolejne spotkania. Nie będzie już szans na poprawkę. 90 minut, po których jedni pojadą do domu, a drugim pozostaną już tylko cztery kroki do spełnienia marzeń. Wóz albo przewóz. Ciężko było liczyć na cud, jakim byłaby wpadka gospodarzy ze śmieszną paczką z Kamerunu. Chorwacja z Meksykiem grały o drugie miejsce w grupie. A więc wojna.

Sędzia podstawiał nogę, a oni biegli dalej. Viva Mexico!

Z jakże różnych pozycji obie ekipy startowały w tym turnieju. Pisaliśmy przed turniejem: Chorwacja najmocniejsza od 1998 roku, z gwiazdorskim duetem Rakitić-Modrić w środku pola, a Meksyk? Pod względem personaliów najsłabszy od kilku turniejów. Jedni i drudzy napisali na tym mundialu fajną historię, jednak dziś ktoś odpaść musiał. Zabijcie nas, ale nie mieliście w tym wyścigu swojego faworyta. Ten mecz spełniał wszystkie przesłanki ku temu, by być jednym z najlepszych na tych mistrzostwach.

W pierwszej połowie na pewno takim nie był.

Ci z was, którzy liczyli na ostrą wymianę ciosów, byli zapewne bardzo rozczarowani. Przed spotkaniem tradycyjnie z głośników usłyszeliśmy „Thunderstruck” AC/DC, jednak był to jedyny „piorunujący” akcent do momentu zakończenia pierwszej części gry. Były nieśmiałe kuksańce, okresy przewagi – a to jednych, a to drugich, była ostra walka w środku pola. W powietrzu wisiała raczej czerwona kartka niż bramka. Solidnie, ale przecież nie to jest solą mundialu. Zupełnie jakby ktoś obiecał nam ucztę w eleganckiej knajpie, a zabrał pod budę z kebabem. W zasadzie, w pierwszej połowie poderwaliśmy nasze cztery litery z krzeseł tylko raz. Za sprawą bomby Hectora Herrery.

Reklama

Później był już tylko niezły Meksyk…

Najpierw za sprawą sędziego Irmatova, który nie dostrzegł ewidentnej ręki Dario Srny. Interwencja na miarę Ochoi. Podstawiał sędzia nogę Meksykanom, ale nie spowodował upadku. Biegli dalej i zadeptali bezbarwnych Chorwatów. Co to była za furia!

Mamy szereg apeli do piłkarzy Meksyku.

– Marquez, nie waż się chłopie kończyć kariery!

– Oribe Peralta, pakuj rzeczy i przybywaj do Europy!

– Hernandez, dosyć siedzenia na ławce – zmieniaj klub i błyszcz!

Reklama

Perfekcyjnie poukładał te puzzle Miguel Herrera i mamy okazję oglądać piękny obrazek. Świetne zbilansowaną drużynę. Wyboldowaliśmy to słowo, gdyż właśnie to wydaje się najważniejsze. To Chorwaci mieli po swojej stronie indywidualności: Modricia, który zdobył Ligę Mistrzów, Rakiticia, który rzucił nas na kolano w tym sezonie, Mandżukicia, który zdobywał bramki za każdym razem, gdy oddawał strzał. Jednak to Meksyk był prawdziwą drużyną, a Chorwaci – tłem. Co prawda przyjemnym, ale tylko tłem.

1-3. Absolutnie zasłużony triumf Las Aztecas. Dziś narodziła się drużyna, której należy się bać. Nie biorą jeńców.

Najnowsze

Anglia

Kolejny cios dla Chelsea. Enzo Fernandez nie zagra do końca sezonu

Bartek Wylęgała
0
Kolejny cios dla Chelsea. Enzo Fernandez nie zagra do końca sezonu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...