Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

21 stycznia 2013, 13:09 • 6 min czytania 0 komentarzy

Armstrong przyznał się do dopingu, co nie wiedzieć czemu wywołało masę podziwu połączonego ze zdziwieniem. Przecież i bez przyznawania się każdy wie, że wszyscy sportowcy świata, ci na najwyższym poziomie, koksują się na potęgę, tak jak wiadomo że mężczyźni zdradzają swoje żony i na odwrót, albo ze ludzie kłamią. Testy antydopingowe od dwudziestu lat są już nawet na igrzyskach dla inwalidów, gdzie ludzie potrafią obyć się nas przykład bez reki albo nogi, ale nie potrafią – bez strzykawki. Ja jestem za dopingiem, tak zresztą jak były szef MKOl Samaranch. Bo inaczej jest jak w Wielkim Szu, każdy oszukuje, tylko Janek Nowicki oszukuje lepiej.
Ciekawa byłaby historia dopingu w polskiej piłce. Za moich czasów najpopularniejszy był Tussipect, syrop na kaszel bez recepty, zawierający efedrynę. Biseptol, antybiotyk, uważany w Rumunii za środek antykoncepcyjny, a u nas za niezły koksik. Także koniak, acz w ilościach niedużych, żeby jednak widzieć bramkę. Gdy byłem w Legii, koledzy z różnych dyscyplin, piłki też, z każdej gdzie potrzebna była siła i wytrzymałość, kupowali w sklepie rolniczym przy Mazowieckiej środek na poprawę potencji byków rozpłodowych. Na kopanie piłki pomagało (kilkunastu reprezentantów), no i takoż na bzykanie, piłkarze zawsze byli tu w najwyższej formie. Trenerzy zresztą teżâ€¦ Nie pamiętam czy o tym nie pisałem już, ale jeden z nich, słysząc że zamierzam przerwać wieczorną libację i ruszyć na dziewczyny, krzyknął przy ludziach: „Gdzie będziesz łaził? Sam ci laskę zrobię!”.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

No, mógłbym tego nie pisać, ale czemu macie nie znać historii, skoro ja ją pamiętam?

Aha, przy tych wszystkich koksiarzach ten Armstrong to dzieciak. Czekam na rewelacje z bardziej popularnej dyscypliny niż kolarstwo.

Ja to widzę w telewizorze. Jak gość się przewraca i natychmiast wstaje, i nawet nie złapie się pod boki.

Jego organizm dopiero godzinę po meczu wysyła do mózgu sygnał, że się zmęczył.

Reklama

*

Ale aferka. Przemier Donald Tusk zdenerwował się, że Boniek jest za bukmacherką, którą zresztą reklamuje na Weszło. Ja też jestem za, ubolewam jedynie, że nikt mi za takowe poplecznictwo nie płaci… Jak zakłady są nielegalne, to ludzie zakładają się nielegalnie, wszyscy. Nawet jeden z poprzedników Tuska, bo też premier, Cyrankiewicz, długowieczny przyboczny Gomułki, słynął z tego, że na Placu Konstytucji grywał w nielegalną wówczas ruletkę i pokera. I włos mu z głowy nie spadł, zresztą on nie miał włosów, stracił w obozie w Oświęcimiu.

Tusk zademonstrował jedynie, że nie rozumie czym jest liberalizm. A liberalizm to jest to, że co nie jest zabronione, to jest dozwolone.

Czyli Boniek, obywatel Włoch, może w zagranicznych portalach (a Weszło jest chyba maltańskie), może dokazywać i zarabiać do woli. Szkoda, że przez zakazy, ale przecież nie Bońka, traci polskie państwo.

A co do tego szumu z obywatelstwem – Chopin z Mickiewiczem mieli francuskie, miliony Polaków pod zaborami rosyjskie, pruskie, austriackie, i świat się nie zawalił. Teraz też ministrowie rządu Tuska, Rostowski i Sikorski, zdaje się mają angielskie.

Szkoda, ze tak niewiele z Anglią mają polscy piłkarze.

Reklama

*

Ucieszyłem się, że młody napastnik Lecha, Bereszyński, idzie do Legii. Może to skończy jakiś absurdalny przesąd, ze transfery miedzy czołowymi klubami są niemożliwe. Przecież to nakręca koniunkturę, rywalizację, niszczy stagnację. A że ktoś na młodego gwizdnie? Ważne żeby płacił.

No i żeby nie było jak z najgorszym transferem na tej linii. Z Mirkiem Trzeciakiem. Najpierw przyjechał jako niezły skrzydłowy, byłem na jego wkupnej imprezie nawet, ale jak „Mandzia” usłyszał, ze nie będzie on latał dla starych do sklepu po popitkę, to powiedział, że nie będzie, bo… w Legii grać nigdy nie będzie.

No i na nieszczęście, już po latach, sprowadzili Mirka jako dyrektora. Ale to znacie na pamięć. Podobno tego Salamona, co to iść ma do Milanu, też nie chciał. Ale nie dlatego, że nie latał po sok.

*

Cały czas nie może znaleźć roboty Darek Wdowczyk. Trenerzy nawet ostentacyjnie nie podają mu ręki. I ja to rozumiem, przecież przez złodziei niejeden klub stracił miejsce w lidze, awans, niejeden z trenerów i piłkarzy pracę.

Ale każdy powinien dostać drugą szansę. Jak Otylia, jak ja, jak miliony Polaków którzy w życiu gdzieś się pogubili.

Jak mówi Gates – każdy grzesznik ma przyszłość, a każdy święty ma przeszłość.

*

Tak myślę, że coraz częściej rozmawiam z prezesami, bo z piłkarzami o czym rozmawiać, jak nie ma o czym? Znam wszystkich praktycznie, a raczej oni znają mnie, no i miewają znakomite powiedzonka. O Rutkowskim kiedyś pisałem, że trzeba kasę brać brutto, no i tak zrobić, żeby była netto (tu Zibi jest pojętnym uczniem). I przypomniał mi się Romanowski Janusz, ten który zrobił mistrza i z Legią, i z Polonią. I nagle odszedł, u szczytu, piłkarzy sprzedał, a kupił czterysta koni. I kiedyś spotykam go na Służewcu i pytam dlaczego…

Odpowiedź jest mega logiczna: Bo wie pan, jak mój piłkarz wygrywa mecz to jemu muszę zapłacić premię. A jak wygrywa mój koń, no to ja dostaję premię…

*

Zakumplowałem się z takim młodym menedżerem od młodych piłkarzy, o ciekawym nazwisku – Hurwicz. No i nagle sprawdzałem w googlach ruskich laureatów Nobla z ekonomii, bo chciałem pochwalić Putina za Depardieu (za książeczkę wartą 10 rubli po 10 groszy zarobił dla federacji Rosyjskiej po 130 tysięcy euro po cztery złote od każdego zarobionego miliona). No i nagle patrzę, a tu ruskij cziełowiek Leonid Hurwicz, a tak naprawdę Polak po Uniwersytecie Warszawskim, dostał Nobla z ekonomii. Zresztą za dziedziny pasujace do piłki i menedżerów – teorię gier i podejmowanie takich decyzji, którym podlega najwyższa wypłata (mądre!). No i powiedziałem Irkowi, że to chyba jego dziadek, że warto sprawdzić po kim się ma rozum, bo przecież kupić go w sklepie się nie da.

Młodego Hurwicza wam polecam. Niegłupi na tym rynku pseudoamatorów, czyli dyletantów.

*

Koleś organizuje Ligę Kibiców, z legalnymi ustawkami w Oktagonie, na wzór kolejek piłkarskich. Wynajął już halę na dziesięć lat, ciekawe jak to chwyci i czy Polsat zgodzi się to transmitować. Ja podsunąłem mu pomysł, by nie bili się jak w UFC, jeden na jednego, ale kilku na kilku!

*

Jeszcze o Wszołku, bo on gdzieś powiedział, że nie chciał na Zachód, bo czułby się jak prostytutka…

Nie wiem, ale przypomniał mi się dawny tekst Smudy, rozczarowanego tym, że podopieczni znów go oszukali. „Paweł, każda drużyna to banda, a każdy piłkarz to kurwa”.

*

A co do Salamona na koniec, to kiedy pojawiły się zachwyty nad nim, to spotkałem gdzieś na szlaku Stefana Majewskiego, obecnie dyrektora sportowego PZPN, a wtedy opiekuna młodzieżówki. No i on mówi: „Powołałem go i uwierz, niczym na plus się nie wyróżniał. Zachowanie dwója, z gry jedynka…”.

Ha, też taki byłem za młodu. I też miałem takich dyrektorów. I proszę, wyrosłem na ludzi, czego i Wam życzę.

*

A wczoraj spotkałem Ajwena. I zapytałem, czy już dostał kasę na ten obiecany domek na wsi…

Ano nie dostał. Będzie chyba miał to co sam wywróżył – na domek z kart.

*

Transferowy hit na celowniku Lecha.

Hm, facet z Islandii, z szóstego klubu ligi duńskiej – faktycznie taki hicior, że poznaniankom już fruwają staniki.

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
0
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Kto wchodzi do pucharów, ten na nie zasługuje, ale są opcje mniej i bardziej perspektywiczne

Przemysław Michalak
33
Kto wchodzi do pucharów, ten na nie zasługuje, ale są opcje mniej i bardziej perspektywiczne
Ekstraklasa

Przed Jagiellonią ostatni wymagający rywal. W piątek poznamy mistrza Polski?

Piotr Rzepecki
8
Przed Jagiellonią ostatni wymagający rywal. W piątek poznamy mistrza Polski?
1 liga

Czyczkan, Kuczko i problemy białoruskich piłkarzy. Dlaczego transfery spoza UE są trudne?

Szymon Janczyk
3
Czyczkan, Kuczko i problemy białoruskich piłkarzy. Dlaczego transfery spoza UE są trudne?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...