Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

redakcja

Autor:redakcja

08 października 2012, 11:54 • 9 min czytania 0 komentarzy

Barcelona – Real 2:2. Wszędzie orgazm. Jan Nowicki mówi w radiu, że tylko tam potrafią grać. Staruszku, ja mógłbym odpowiedzieć, że grać to potrafią tylko w Hollywood, a jednak tam ciebie nie wzięli. A ja jednak wolę – Wielkiego Szu niż Terminatora.
Ochłoń dziadku.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

*

Co do tej Barcelony – nie zapomnę jednej imprezy rodzinnej. Przychodzą starsze panie i panowie, sporo dzieci. I nagle jedna para chce się popisać i zwraca się do synka, może dziewięcioletniego…
– Konradku, a opowiedz gdzie wczoraj byliście?
– Byliśmy z klasą na Legii. Na meczu z Barceloną.
– I co tam robiliście?
– Śpiewaliśmy, mamo.
– A co? (zaciekawienie matki i słuchaczy rośnie)…
– „Barcelona, Barcelona, stara kurwa pierdolona!”.

*

Pamiętajcie, palikotowcy, że jeżeli Europejski Bank Centralny dodrukuje 300 miliardów dla Hiszpanii (a 100 już wysłał), to wy będziecie to spłacać pokoleniami. Ktoś powie, że to prywatne kluby, nie rządów Kastylii czy Katalonii. Błąd, bo jeżeli piłkarze mają niższe stawki podatkowe od innych obywateli, znaczy się podatnicy, wszyscy, nie tylko kibice, pokrywają różnice (we Włoszech to samo, te ulgi podatkowe, wystrajkowane latem, dla gwiazd Milanu i Interu to wy sfinansujecie).

Reklama

A na pytanie Messi czy Ronaldo odpowiadam zdecydowanie: Casillas. Za całokształt.

A najlepiej: Fernando Torres. Mistrzostwo Europy, tytuł króla strzelców, Liga Mistrzów, zaraz mistrzostwo Anglii. No i chyba z tej stawki najładniejszy.

*

Ale ja wolę polskie gwiazdki, jak tego Janka Nowickiego. Niesamowite co pokazał w sobotę Milik z Zabrza. Dwa gole godne świata, obstrzelenie poprzeczki, a wszystko to petardy – jakich dawno w Polsce nie widziano. I to w wieku 18 lat. Mówi się, że nowy Lubański, tak jak w Argentynie czeka się z każdym pokoleniem na nowego Maradonę.

Każdy lewonożny zawodnik jest lepszy niż ten z prawą, dlatego sądzę, że Milik, jak się za bardzo nie zada ze Skorupskim czy Iwanem, będzie lepszy niż Lewandowski.

Ale… już takich paru było w Zabrzu dzieciaków, Szemoński, pamiętacie chociaż imię…

Reklama

Kiedyś Kamil Kosowski opisał tamte klimaty, czyli picie wódki: „Nie naoliwisz, nie pojedziesz”.

Tak był zawsze, Ernest Pohl, najskuteczniejszy w dziejach ligi, pił łyżką z zupy…

Jako młody dziennikarz do Zabrza jeździłem co tydzień i nawalaliśmy się już w szatni, po treningu, z Iwanem, z Urbanem, z trenerami…

Uspokoiło się, jak jeden zawodnik wyjechał po treningu nawalony jak stodoła i zabił dwie albo trzy osoby na pasach…

Nazywał się Wojciech O., bardzo obiecujący. Poszedł siedzieć, rzec jasna, ale wypuszczano go na treningi do… Górnika, tyle że Wojkowice. Grał tam, potem z pierdla wyszedł i kończył karierę w Niemczech.

Zawsze jak słyszę o kimś młodym zdolnym w Zabrzu, to już marzę, by poszedł mądrzejszą drogą niż my wszyscy błądziliśmy.

A w kadrze teraz z Zabrza aż trzech. Super. Futbol wraca do swoich korzeni.

*

A co do Urbana – fajnie cieszył się po golach Koseckiego, wreszcie przestał być smutasem. Lubię go, bo dzięki niemu rzuciłem palenie. Tak mnie skatował w Pampelunie (a to w czasach, gdy strzelał trzy gole Realowi na Bernabeu), że zaraz po powrocie, z drogi właściwie, trafiłem do szpitala.

Miał mądrego trenera. Gdy dowiedział się, że Janek ma gości z Polski, dał mu wolne od treningów.

A gdy Janek popił i słabiej grał – wysłał go z żoną nad morze, na tygodniowy urlop, w trakcie sezonu.

Może dlatego ci Hiszpanie tacy mocni, że niczego przed sobą nie udają?

*

Najgłupszy tekst – proszę: oto on.

„KRÓL POLSKICH KIBICÓW
W poszukiwaniu honorowego patrona i sponsorów, dobrodziejów oraz partnerów medialnych mogących pomóc w realizacji jego planu.

(którzy z finansowaliby wyjazd i pobyt „BOBO” w raz z małżonką w Brazylii na XX M.Ś. w piłce nożnej, a X jubileuszowych BOBOKRÓLA)”

Dostałem to mailem, z prośbą o upowszechnienie, co czynię. Ale moje uwagi – Bobo nigdy nie nauczy się ortografii, to raz, ale skoro prezydent nie musi znać, on, górnik i budowniczy, też nie musi.

Ale wkurwiło mnie to dopisanie małżonki. Czemu? Bo znałem poprzednią żonę Bobo, Tereskę. Pracowała w Locie i miała darmowe bilety, kilka w roku, na samolot. Nigdy z nich nie korzystała, oddawała Andrzejowi, stąd te IX mundiali… I te jego przechwałki…

A ledwo zmarła, to Bobo znalazł nową panią, tyle że bez biletów, i stąd te żebry.

Andrzeju, chcesz lecieć do Brazylii, to leć sam, po pierwsze, i bez nowej małżonki, to po drugie…

A po trzecie – może raz w życiu poleć gdzieś za własne pieniądze.

Za Tereskę – będziesz się smażył w piekle.

*

Poznałem w studio TV dziewczynę Starucha. I chciałem ją jakoś rozbawić, więc mówię (a to śliczna, opanowana osoba):
– Wiesz, jak się nazywa dziewczyna Starucha?
– No jak?
– Staruszka!

*

Chłopak siedzi na Rakowieckiej. Raz tam byłem z… reprezentacją Polski ery Wójcika. Pierwszy szok – w sali widzeń same super laski, gangsterzy mają jednak moc uwodzenia w portfelach. Potem obchód po celach – ciasnota, smród, piętrowe łóżka, i facet z wózkiem ładujący w porze obiadu osadzonym po chochli czegoś przypominającego bigos wymieszany ze starymi kartoflami…

Wujo mówi piłkarzom: – Popatrzcie, jak los was wynagrodził, wy w hotelu mieszkacie i jeszcze narzekacie, kasę macie i wam mało ciągle, debile… Popatrzcie sobie…

Madre słowa, te wycieczki powinna odbywać każda kadra.

Ale na koniec spotkanie z więźniami w świetlicy. Siedzimy za stołem z Wujem i z Kowalem. Pełna sala. Gadamy o piłce, zaraz mecz z Anglią, jak teraz (było 0:0, Keegan, Owen, Beckham, a byliśmy lepsi). No i czy są pytania z sali?

– Wojtek, a co tam u Heńka z Radzymińskiej?
– Kowal, a jak tam Maniek spod szóstki?
– Wojtuś, a co u siostry?

Kowal, muszę oddać, szybko wyjaśnił wszystkie praskie klimaty, czyli jak to oni mawiają – rozkminił.

*

Przeskok w czasy dzisiejsze. Aspirant do Ekstraklasy, Zawisza. Kolega Święty wraca z ich meczu w Krakowie z Craxą. No i opowiada: „Szok! Wysiadam na Centralnym z kuszetki, piąta rano, a tam… Zawisza wysiada z pociągu, z torbami, jechali całą noc na siedząco, no i czekać mają godzinę albo i dwie na przesiadkę do Bydgoszczy. Jak czołowego klubu nie stać na autokar, no to jest to skandal…

Nie oceniam, może pociąg jedzie szybciej, i prezes (podający się za właściciela, nieporozumienie jakieś, posiadać to on może najwyżej mieszkanie i samochód) Osuch uznał, że tak lepiej. Zresztą Zawisza przerżnął gładziutko i powinien nawet wracać pieszo…

Ale do tych podróży pociągiem… Kiedyś Włosi, w 1938, nieoczekiwanie awansowali do finału mistrzostw świata, pokonując faworyzowaną Brazylię. Ale mecz był w Marsylii, a finał w Paryżu. Chcieli lecieć samolotem, ale… wszystkie miejsca zarezerwowali pewni siebie Brazylijczycy.

Więc Włosi poszli na dworzec kolejowy. W pociągu do Paryża były jednak tylko dwa miejsca siedzące.

Trener Vittorio Pozzo przydzielił je najbardziej zmęczonym.

Tak więc nie narzekajmy. Zresztą wkrótce piłkarze nie tylko zaczną podróżować, jak dawniej, pociągami, ale za własne pieniądze.

Także piłkarze Barcelony.

*

Trenerem Wisły został Kulawik. Trener piłkarski nie może się tak nazywać.

*

Wisła ma zresztą pecha, bo trenerzy tam wykańczają zawodników, zamiast rozwijać. Iwana nie wspomnę, Surmy etc. Jeden z najzdolniejszych młodych, ten potrącony przez Kuzerę autem, u mnie na wsi piecze bułki w piekarni. Ale skandalem jest historia Małeckiego. Z nim Wisła była mistrzem, on śpiewał w Rynku, wszyscy inkasowali premie i byli szczęśliwi. Kibicowałem mu.

Ale klub zrobił z niego, przy pomocy trenera Moskala, debila, oddał za grosze, piłkarza już nie ma. Jego serce przestało bić. A był najbardziej oddanym zawodnikiem klubowi przez ostatnie dziesięć lat.

Mama Bogusia powiedziała mi w Święta (dzięki za życzenia), że to dobry chłopak, że nie pije, że nie pali, że to co zarobił wydał na dwa mieszkania, nie przepuściłâ€¦

No i takiego chłopca się wymienia na Moskala, na Kulawika… Wygania Nawałkę… jakby to powiedzieć – kogoś chyba pogięło.

*

Siedziałem sobie na ulicy Wspólnej w Wawie, czekając na wizytę u lekarza, aż tu nagle… Zdzich Kręcina. W dobrej formie, jak nigdy (wszyscy kandydaci na prezesa odstawili białą i rudą najwyraźniej, po Zdzichu to widać i po Romanie, wyszczupleli). No i on prorokuje, że Boniek z Kosą nigdy się nie dogadają, zbyt silne indywidualności. No to ja prorokuję, że w takim razie wygra Antkowiak, a Kręcina wróci na fotel sekretarza. Matematyka wyborcza.

Kolega, który ze mną czekał i handluje alkoholem, mówi z podziwem: „Zobacz jaką furą ten Kręcina jeździ. Audi A6 4.0 turbodiesel!”

Nie wiem czym się podniecał, bo zaraz podjechała moja dziewczyna i kopara mu opadła. Tak naprawdę kandydaci na prezesa to biedacy, zadłużeni, którzy robią skok na 80 milionów.

*

Grześkowi Lacie muszę podziękować. Dał mi cztery bilety na Anglię. Dał, bo cena na nich to 0 złotych. I mówi: „Tobie się to należy”.

Absolutnie się z tym zgadzam. Nie rozumiem czemu PZPN ma nie mieć tych dziesięciu tysięcy biletów dla działaczy i sponsorów, dla gości… Dla dużej rodziny Błaszczykowskich.

Grzesiek mówi: – Takie bilety to na przykład dla dziadka, który gdzieś wysiaduje dzień w dzień w okręgu i wpisuje wyniki i liczy tabele, za darmo…

Aha, a Błaszczykowskiemu, jak słyszę, bilet będzie potrzebny. Na pewno ktoś godnie go zastąpi, oby Sobota. Zła wiadomość jest tylko taka, że Wasyl podejdzie do karnego.

Karny to jedyne co nas może uratować. Albo Skorupski w bramce, ale na to Fornalik chyba za mało odważny. A ja bym spróbował. Bramkarz to musi być wariat.

*

Skorża w Arabii Saudyjskiej. Słychać o monecie, godnej, ale i że nie wolno tam niczego łyknąć…

Po pierwsze, Skorża to przebrzydły abstynent i nudziarz. Mój koleś studiował z nim na AWF i mieszkał razem w akademiku. I mówi – Maciek przez pięć lat nie opowiedział żadnego dowcipu…

To czuje się jak u siebie, Arabowie nie słyną przesadnie z humoru, zwłaszcza na własny temat i Mahometa…

Ale to trochę fikcja jednak. Trenował tam Wojtek Łazarek. Najpierw szok – prohibicja, w telewizji transmisje z kamienowania niewiernych żon albo bicia kijem, wyjazdy na mecze – dla niego obwodnicą, żeby oczy niewiernego nie ujrzały świętej Mekki… Ale mówi – pierwszy raz leciałem do Europy, z przesiadką w Paryżu. Na lotnisku pełno Arabów w tych szatach, owiniętych, zakapturzonych, poważnych… ledwo samolot oderwał się od ziemi w Rijadzie – nagle wszyscy zaczęli ściągać ciuchy! A tu młodzi faceci w garniturach, super laski w najmodniejszych kieckach, łyskacze i szampan! Europejczycy!

No więc Arabia Saudyjska to pozory. I jak Skorża będzie chciał się napić, to wystarczy że poleci na dyskotekę do Emiratów, tam wolno.

Szybciej dotrze, niż z Bemowa na Ursynów.

*

Podobno Ronaldo waży 120 kilo.
A kto bogatemu zabroni?

*

Mourinho zaproponował, żeby zmienić przepisy tak, by trener mógł brać przerwy na gadkę z zawodnikami.

Bieda do tego i tak zmusi. Nie chodzi, żeby trener coś tam pierdolił od rzeczy, tylko żeby można było wyemitować reklamy.

Bo jak nie wiadomo o co chodzi, no to chodzi o pieniądze.

*

Mój tekst o kibicach w „Timesie”, broniący młodych ludzi przed rządem i bzdurnymi przepisami, pobił rekord wszech czasów.
Zawsze to fajnie, że nas, kochających futbol i myślących, jest aż tak wielu. Danke Schoen i Guten Tag!

*

Jak będzie z Anglią – ciągle ktoś pyta.
Odpowiadam: – A czy ja wyglądam na wróżkę?

Najnowsze

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...