Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

redakcja

Autor:redakcja

10 września 2012, 12:03 • 7 min czytania 0 komentarzy

Mecz z Czarnogórą wypada zanalizować (nie mylić z analem, dowcipnisie z szóstej b). Otóż dla mnie jest niepojęte, jak rzut wolny z linii pola karnego może strzelać Wasilewski. O którym wiadomo, że tak jak zostawi kolegę na komendzie i na izbie, tak samo nie trafi w bramkę, bo nie umi (nie przerabiajcie na umie – on nie umi). Ma chłop serducho, ale tu stopa potrzebna, dobrze ułożona, jak u Iwańskiego albo Zawistowskiego z Zawiszy. Jak ta kadra, dziesięć dorosłych osób pozwala kowalowi naprawiać zegarek? No więc to dla mnie skandal, Wasyla przerasta ambicja i muszę go schłodzić.
Ma to co wszyscy polscy piłkarze. Same zalety i ładne ciuchy. Ale i jedną wadę.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

Nie potrafi grać w piłkę nożną.

*

Ponieważ dziś każdy może się w necie wypowiedzieć, częstym tekstem bywa: A czemu ten Paweł tak pierdoli?

Otóż, używając i dostosowując się do waszego języka – zawsze byłem jednak za pierdoleniem.

Reklama

Jak w tym dowcipie. Ja moja żonę to kocham. A resztę…

*

Boniek lubi napadać na Obraniaka. A gdzie jest ten jego Aquafresca? Wciąż trwa dyskusja o farbowanych lisach, i ostatnio, że będą wreszcie eliminowani.

Oby też Tomasz Lis.

*

No bo taki niby niefarbowany Kamil Glik zastąpił farbowanego Perquisa…

Reklama

Hola, tamten Francuz, ale Glik ma niemiecki paszport. Nie inaczej. Farba za farbę.

*

Wkurzyła mnie zmiana Fornalika. W 92 minucie Saganowski za Lewandowskiego. Chłopaku, to gramy na remis? Przecież jak są doliczone cztery minuty, nam idzie nieźle, a w porównaniu z pierwszą połową rewelacyjnie, to trzeba szukać wygranej. Trzeba! Ja bym Tobie za ten remis dał jedną trzecią pensji. Jeden punkt, jedna trzecia. Może byś się nauczył.

*

Jak będzie z Mołdawią? Remis. Jak kiedyś też we Wrocławiu, ze Słowenią, która wydawała się do wciągnięcia nosem, a wyprzedziła nas w eliminacjach mundialu, Rosję też. To że przegrała piątką z Anglikami nic nie znaczy – może tamci obstawili u buków wygraną plus trzy, i remis z nami…

*

Jak ktoś lubi spiskowe teorie, niedawno był mecz Stanów z Meksykiem na Azteca, towarzyski. Wiadomo, yankees nie mają szans u nich żadnych, towarzysko, więc kurs na wyjazdową wygraną Ameryki był 5:1. Bukmacherzy szukali gorączkowo ludzi, by ktoś postawił na wygraną bądź choćby remis Acapulco… I co? I przy kursie 5:1 ktoś postawił 7 milionów dolarów na Stany, i zgarnął (pomnóżcie sami), więcej. Zakłady dobrze były porozrzucane.

No więc piłkarzom trzeba nie tyle co patrzeć na ręce, tylko wąchać nogi. Czy za bardzo nie śmierdzą.

*

A te same Stany w eliminacjach mundialu przerżnęły z Jamajką. Z najbardziej czarną drużyną świata, złożoną z samych ratowników z plaży minus Bolt. Jak mówią – taki mecz to nich krótka przerwa pomiędzy popalaniem marihuany a ruchaniem i graniem na gitarze. I nic nie poradził na to nawet Juergen Klinsmann. A jakiś Jamajczyk powiedział, po dymku zapewne – pierdolniemy Amerykę i u siebie, i u nich teżâ€¦

Tam się zresztą robi ciekawie, w środkowej Ameryce, na igrzyskach Brazylia ledwo wymęczyła 4:3 z Hondurasem, choć tamci grali w dziewięciu i… atakowali, Brazylię.

*

No dobra, wracamy na twardy stary ląd. Zezłościło mnie to, że nasza młodzieżówka przerżnęła 1:4 z Rosją, choć prowadziła. My wciąż zresztą prowadzimy – z Czarnogórą, z Rosenborgiem, z Dynamem Drezno i Hanowerem – a potem dajemy ciała. Porównałem to w Orange do Kordiana, który chce zabić cara, zakrada się do jego sypialni, ma sztylet, ale w decydującej chwili mdleje, a nóż wypada mu z dłoni… A Polska ginie.

No więc my nie umiemy wykończyć leżącego. Tak go skopać, żeby już nie wstał. Ale to już bardziej wasz problem.

*

Jakby ktoś z was chciał poczytać coś fajnego o polityce – niezwyczajnego – szukajcie mnie na polskatimes.pl i nie pożałujecie.

*

Co do tej młodzieżówki – zawalił Skorupski, bramkarz Górnika, zdawałoby się nieparalityk, a jednak. Poznałem go pośrednio – pracowałem z jego dziewczyną, „Sikorką”. Zjawiskowa twarz, figura, dobre wychowanie, z Sosnowca (choć nieco dziwiło mnie, że wcześniej była dziewczyną Szpilki, nie pasowała bowiem do tamtego świata, absolutnie, to hrabina). I zauważyłem, że Łukasz znalazł zbyt piękną kobietę, że zbyt może być o nią zazdrosny, żeby skupić się wyłącznie na łapaniu piłki.

Mam nadzieję ta jego ostatnia szmata to nie przez baby. Nie są tego warte. Uroda trwa około pięciu minut. Nawet Sikorki.

*

Minęło czterdzieści lat od zdobycia złotego medalu olimpijskiego. Była impra w Wawie, zjechali się ostatni mistrzowie, nawet tak odseparowani od świata Kostka i Gorgoń. A zabrakło… Laty. I komentuje Jurek Kraska, ten co wybierał w środku pola wszystkie piłki za Kazia Deynę: „Niepotrzebnie go wystawiliśmy, Grześka, na Danię, na te parędziesiąt minut. Ani się meczu nie wygrało, ani kolegi nie zyskało, szkoda gadać, nawet nie przyszedł podziękować”.

Grzegorz zawsze miał kumpli w dupie. Nie przypadkiem o takich napastnikach mówiło się – padliniarze.

A na wspomnienie imprezy, na której prezes Lato dostał niemal za darmo złoty medal olimpijski i rentę dożywotnią (4 tysie miesięcznie, wziąłbym), jego PZPN nawet za słone paluszki swoim mistrzom nie zapłacił. Tylko brać, brać, brać, oj kiedy skończy się ta głupawka?

*
I anegdota z Deyną – zawsze będę ją przypominał. Jedziemy autokarem ze złotą drużyną Górskiego (polubili, pozwolili, usynowili), no i główny żartowniś Adaś Musiał głośno, chrapliwym głosem pyta:

– Eeee, Kaziu, a to twoje nazwisko to się jak właściwie pisze? Przez yyyy, czy przez jjjjj…

A na to Kazik, nie słynący przecież z nadmiernego polotu:

– Pisz jak Presley…

*

Lubię na boiskach piłkarskich ciekawe nazwiska. Jest Drygas, jest Buras, jest Uryga, i taki w sam raz do ligi brazylijskiej – Straus. Przypomina mi się, jak wertowałem kiedyś składy niższych lig śląskich i mazowieckich. Para stoperów Siata – Szmata. Albo bramkarze Kibel i Ratownik. Napastnik Szaleniec. Ale klasyką był tekst następujący, z radia: „Na boisko wyszedł Piecyk. Ale jeszcze się nie rozgrzał”.

*

W ekstraklasie przerwa, szału nie ma, może poza zatrzymaniem Ljuboi za 0,4. Ja bym go zatrzymał za 1:2. A w Europie do niedawna dopuszczali 0,8, i było mniej wypadków jak dziś.

Według badań, każdy kierowca po sześćdziesiątce albo w okularach jest sto razy groźniejszy groźniejszy od Ljuboi w trampkach.

Śmieszne, że zabrali mu prawo jazdy. W Serbii już mu na pewno wyrobili nowe.

*

A w pierwszej lidze wciąż ktoś płacze, że trudno znaleźć młodzieżowca. Bo przepis każe wystawiać jednego poniżej 21 lat. I że ceny na nich rosną!

Jak nie macie młodzieżowców, a chcecie za darmo, to może trzeba brać z plaży – jak na Jamajce – tylko za gandzię…

Akurat trener Serbów wystawił młodzieżowców aż pięciu na Szkocję, chociaż nie musiał, no i nie przegrał. Co wy się tak młodych boicie? Oni przynajmniej nie wiedzą co to kac! Oni kaca złapią jak się skończą następne eliminacje!

*

Podobno piąty Polak ma być w Tereku, Boruc. Jak znam życie to wszystko improwizuje Piekario Impresario, który znalazł dojście do jakiegoś Ruskiego, no i tak przerzucają gotówkę. Oczywiście, życząc jak najlepiej temu pojednaniu, o którym mówił ostatnio patriarcha Cyryl, muszę cię Piekario uprzedzić – z forsą jeszcze nikt z Czeczenii nie wyjechał żywy. Mocniejsi od was wymiękają.

Pozwolą się wam tylko trochę pobawić w Kisłowodsku. Wódki poleją.

Bądź czujny. To mina jest.

*

Mówią, że Solorz chytry, za mało płaci za kadrę i na Śląsk, i w ogóle jest be, a przecież ma aż 8,5 miliarda złotych majątku.

Muszę was powiadomić – ten kto ma 8,5 miliarda majątku, zazwyczaj ma 18,5 miliarda kredytu, coś jak Walter. Są to pieniądze wirtualne, nieistniejące, warte tyle co toner w drukarce. Albo jak kupowanie ulic i kamienic w Monopoly.

W sobotę widziałem Solorza w moim warzywniaku, próbował maliny, czy warte 4 złotych za koszyczek. Jeżeli ten człowiek ocenił, że polska kadra warta jest tylko dwadzieścia złotych – znaczy że wcześniej spróbował i wie. Nie przepłaca za nic.

Nigdy nie próbujcie wydawać cudzych pieniędzy, dopóki nie poznacie, jak trudno je się zarabia.

*

Rusza liga futsalu, od czwartku na Orange Sport. Właśnie wycofał się mistrz, z braku kasy, z Pniew. Był tam kiedyś zespół Miliarder, ostatnio Akademia, a dziś nie ma 3 tysiące euro na karę dla UEFA, za wyrzucenie z Pucharów.

W tych Pniewach wita nas kiedyś, w starych dziennikarskich czasach, kierownik drużyny. I pyta liczną ekipę w Warszawy…

– No co? Znów redaktorzy przyjechaliście się nażreć i nachlać?

A na to senior naszego zawodu:

– I popierdolić!

*

Tradycyjna staje się analiza, czy w meczach piłki nożnej atakować jednym napastnikiem, czy dwoma…

Moja odpowiedź:

– Trzema.

*

Kto na prezesa PZPN? No więc jeżeli to wszystko ma się nie rozlecieć, to tylko Boniek.

To chyba jego czas ostatni.

A jakby miał wygrać Lato? Tu klasyczna jest wypowiedź sprzed lat Dziekana, a propos rządów Smolarka w Widzewie: „Każda drużyna ma takiego kapitana, na jakiego zasługuje”.

I to by się z tym Lato nawet zgadzało.

*

Moja gotowość!

Jakby co, to mogę bardzo chętnie zeznawać u Janka Tomaszewskiego w procesie na okoliczność: czy Franciszek Smuda jest prostakiem?

Moja odpowiedź, na pytanie Wysokiego Sądu byłaby zapewne następująca:

– Nie wątpię!

Najnowsze

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...