Zbigniew Boniek innymi słowami, ale powiedział dokładnie to samo na temat alkoholu, co Wojciech Kowalczyk. Ciekawe, czy też będzie takie święte oburzenie, czy też tym razem nikt nie zareaguje, bo Bońka od pijaków wyzywać nie wypada. Oto kilka cytatów z „Zibiego”…
– Jak nam nie idzie, to szukamy przykrywki. U nas jest tak od lat, że zwycięstwo przysłania wszystkie problemy. Tak funkcjonują wszystkie dyscypliny, federacje sportu. Jak jest jakiś sukces, jakiś medal, to wszystko wygląda pięknie. W przypadku porażki nagle okazuje się, że coś złego wykryliśmy. Teraz wyszło na jaw, że jest pijaństwo, czyli dokładnie to, z czym żyjemy w Polsce od wieków.
– Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnich 30 meczów reprezentacji, to gwarantuję panu, że przynajmniej po piętnastu z nich były wielkie balety. A największe po spotkaniu z USA w Krakowie przed mistrzostwach Europy. Nikomu nie przeszkadzało, że wszyscy piłkarze balowali w pubach i dyskotekach do szóster rano.
– Ł»e trzech się napiło? A co w tym sensacyjnego? Jak ja grałem w Juventusie, to po meczach bębniliśmy w karty do szóśtej rano przy butelce wina i drzwiach otwartych.
– Piło się więcej. I też było tak, że pewne sprawy od czasu do czasu przykrywano. Chociażby historię z Młynarczykiem. Z naszej osiemnastki, która miała jechać na Maltę, piętnastu wyszło na całą noc. Ówczesny drugi trener złapał tylko Młynarczyka i jeden Józio miał ponieść konsekwencje. Ja wtedy nie brałem w tym udziału, bo spałem w hotelu, ale mówię: panowie, spokojnie, albo wyciszamy to, albo kara dla wszystkich. Nie pił jeden, tylko piętnastu.
– Pijaństwo było, ale słowo „balet” nie występowało. Jak wieczorem pobalowałęm, to na drugi dzień byłem pierwszy na treningu. Jakaś taka wewnętrzna samodyscyplina w nas była. Poza tym z reguły ci, którzy byli rozgrywającymi poza boiskiem, także na boisku byli mocni.
To ostatnie zdanie, to ni mniej, ni więcej tylko kowalczykowe stwierdzenie faktu, że dobrzy piłkarze piją…
WEŁ¹ 100 ZŁOTYCH BONUSU I SKORZYSTAJ Z NAJWYŁ»SZYCH KURSÓW – WWW.GAMEBOOKERS.COM
