Reklama

Brniemy w to oszustwo dalej? Arboleda taki sam jak Roger…

redakcja

Autor:redakcja

15 września 2008, 13:29 • 2 min czytania 0 komentarzy

Sami zaczęliśmy ten kabaret, to należałoby brnąć dalej. Manuel Arboleda wyraża chęć gry w reprezentacji Polski. Ci wszyscy, którzy nie widzieli nic niestosownego w tym, że na potrzeby kadry obywatelstwo przyznaliśmy Rogerowi Guerreiro, nie powinni też oburzać się na grę Kolumbijczyka w biało-czerwonych barwach. Przecież na pozycji ostatniego obrońcy też potrzebujemy piłkarzy, a Arboleda jest bez dwóch zdań lepszy od Jopa. No to jak? Oszukujemy naszych rywali dalej, coraz bardziej bezczelnie, czy uznajemy, że jedno oszustwo z Rogerem już wystarczy?
Nie ma się co czarować – powołanie dla Rogera było kpiną z zasad rządzących futbolem i krokiem, który nie zbliżał nas do wielkich, szanowanych reprezentacji, tylko raczej do krajów trzeciego świata – tych samych, które koksują swoich sportowców na potęgę, byle tylko zdobyć medal olimpijski. Pamiętacie sprawę chińskich gimnastyczek w Pekinie – dziewczynek, którym podwyższono wiek? Dla nas to takie same oszustwo jak z Rogerem – nie widzimy specjalnej różnicy w tym, żeby dodać komuś trzy lata albo zmienić obywatelstwo. W porządku – to drugie nie jest nielegalne, ale to wciąż tanie, żenujące cwaniactwo.

Brniemy w to oszustwo dalej? Arboleda taki sam jak Roger…

I proszę nie pisać, że „wszyscy tak robią”, bo nie robi tak nikt – i dlatego międzynarodowy futbol wciąż jest interesujący. Właśnie dlatego zablokowano grę Ailtona dla Kataru, bo istniało ryzyko, że arabscy szejkowie za petrodolary zbudują najsilniejsze reprezentacje świata i zrujnują ideę piłki międzynarodowej. Ale nie widzimy różnicy między działaniem naszym a szejków – Roger też został Polakiem dla pieniędzy (kontrakty zagraniczne, premie za zwycięstwa), tyle że nie płatnych z góry, a rozłożonych na raty.

Jednak przed mistrzostwami Europy Roger cieszył się dużą akceptacją. Powiedzenie, że nie chce się Brazylijczyka w reprezentacji Polski oznaczało niemal publiczną kompromitację i zaściankowość. Teraz jesteśmy ciekawi, czy tak samo będzie z Arboledą. Na zdrowy rozum – sytuacja niczym się nie różni, bo…

– Arboleda mówi po Polsku tak samo jak Roger, czyli kiepsko
– Przyjechał do Polski dokładnie w tym samym czasie co Brazylijczyk
– Ma takie same osiągnięcia (jedno mistrzostwo Polski)
– Na swojej pozycji jest piłkarzem podobnej klasy, a na pewno takim, który może wzmocnić kadrę
– Też po zakończeniu kariery wyjedzie z Polski
– Też traktuje nasz kraj jako przystanek w drodze do lepszych lig

No, chyba że jest jakaś granica, której przekroczyć nie można – jeden obcy to w porządku, dwóch już nie. Albo czterech obcych ujdzie, ośmiu – absolutnie. To takie naginanie zasad moralnych do aktualnych potrzeb, ale w razie potrzeby znów głos może zabrać Leo Beenhakker i każe nam wyjść z drewnianych pudełek. Co o tym myślicie?

Reklama

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...