Reklama

O co chodziło Ebiemu? Zdejmij mnie, cwaniaczku!

redakcja

Autor:redakcja

11 września 2008, 00:58 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jak mówił Beenhakker, informacje o złej atmosferze w kadrze to „fucking bullshit”. Ale gest Smolarka po bramce nie pozostawia wątpliwości – nie wszyscy piłkarze mają z trenerem po drodze. Najbardziej sfrustrowany wydaje się właśnie Ebi. Już w czasie Euro 2008, przed meczem z Chorwacją, poczuł się przez Beenhakkera zdradzony. Później został zdjęty w spotkaniu z Ukrainą, a za Słowenią nie zagrał ani minuty. Mało tego – selekcjoner stwierdził, że źle prezentował się na treningach i nie zasłużył na wpuszczenie na boisko. To go zabolało.
Jeśli wierzyć Beenhakkerowi, że Smolarek był bez formy i ze Słowenią rzeczywiście lepiej było wpuścić Saganowskiego, to coś tu nie gra – nagle zawodnik Boltonu przeszedł metamorfozę? W dwa czy trzy treningi? Trochę nam to przypomina sytuację z eliminacji do Euro 2008, kiedy Beenhakker nie widział miejsca dla Ebiego, a ten potem wszedł w spotkaniu z Kazachstanem i strzelił jedynego gola. Później była Portugalia i dwie bramki.

O co chodziło Ebiemu? Zdejmij mnie, cwaniaczku!

Bez dwóch zdań nie było mitu Beenhakkera bez Smolarka. Jednak między nimi dziś jakby brakowało chemii. Ebi jest nadąsany, zniecierpliwiony, sfrustrowany. Gest po zdobyciu gola to było jakby wołanie: „No dalej, zdejmij mnie, przecież jestem słaby”. Też tak to odebraliście? Jak ktoś nie widział, niech obejrzy ten filmik…

Pod jednym względem Smolarkowi się nie dziwimy. No bo jaki jest sens wpuszczania na boisko Marka Saganowskiego, skoro na 28 meczów kadry, w których zagrał, w 26 nie strzelił gola. To być może najgorszy bilans w historii naszego futbolu. A dodajmy, że te jedyne dwa mecze, w których trafił do siatki, to były spotkania z Azerbejdżanem (8:0) i Wyspami Owczymi (4:0).

Przypomnijmy też, że już w czasie Euro 2008 ojciec Ebiego, Włodzimierz, stanął na czele grupy antybeenhakkerowskiej. Pisaliśmy wówczas, że sprawa jest dziwna, bo trudno sobie wyobrazić, by pan Włodek nie rozmawiał ze swoim synem. Już wtedy było więc coś nie tak. Podobno Beenhakker z młodym Smolarkiem, a więc gwiazdą swojego zespołu, w ogóle nie rozmawiał.

Reklama

Z drugiej strony – Smolarek często ma muchy w nosie i czasami naprawdę trudno za nim nadążyć. Dla dobra wszystkich dobrze by było, gdyby obaj panowie się jednak dogadali. Bo w zespole Beenhakkera jak Ebi nie strzeli gola, to nikt tego nie zrobi…

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Ekstraklasa

Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Patryk Fabisiak
0
Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Komentarze

0 komentarzy

Loading...